Wszyscy wyszli z tej kawiarni i nawet nie zauważyłem kiedy. Ja oczywiście siedziałem z Pudzianem. Czasem powiedział coś sensownego, ale rzadko mu się to zdarzało. Szczególnie jak był po piwku albo kilku. Było już grubo po północy więc pomyślałem że czas się zbierać. Dokończyłem piwo i przerwałem pudzianowi historie. Szczerze mówiąc nawet nie wiem o czym opowiadał bo nie chciało mi się go słuchać, ale z pewnością było to nudne. Podszedłem do kasy zapłaciłem za nasze piwa. Rachunek nie był mały bo sobie troszkę popilismy, ale to mądrze wydane pieniądze. Nie będę tego żałował. Wychodząc z lokalu ten bałwan się jeszcze potknął o próg bo przecież to coś nie umie chodzić, a po za tym to on ma bardzo słabą głowę do picia jedno piwko i po nim a co dopiero kilka. W sumie i tak o tym zapomni więc nie rozpaczam. Dobra odprowadzilem go przecież i tak by nie trafił i wróciłem do domu. Gdy dotarłem na miejsce byłem bardzo zdziwiony bo ujrzałem...
CZYTASZ
To wcale nie burdel
Fanfiction*Nie sprawdzone* Książka o losach młodych dziewczyn przebywających w towarzystwie przystojnych szefów. Opisuje wszystkie ich przeżycia i każdy dzień.