Siedziałem sobie spokojnie z Pudzianem w kawiarni na piwie. Jedyna kawiarnia w mieście gdzie podają piwo. No więc siedzimy sobie a nagle Izabell wchodzi tutaj z jakimś figo fago. Pomyślałem sobie tak czy ona jest normalna umawia się z klientem w kawiarni. Jednym uchem słuchałem co oni pierdolą bo nie wiedziałem o co chodzi a drugim uchem słuchałem Pudziana. To mój dobry kumpel, ale gęba mu się nie zamyka. Non stop i czymś napierdala. Jednak po chwili przestałem go słuchać i się chyba na mnie wkurzył. Na co się tak gapisz zapytał. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Ale on powiedział że mam się tak na nich nie gapić bo to są tylko przyjaciele. W dodatku przyjaciele na dobre i złe bo chcieli nawet razem wstąpić do klasztoru. Kurde zdziwił mnie. Świeżynka ma przyjaciół. Nic o tym nie mówiła. I nie mówiła też że będzie się chciała z nimi spotykać. Widok jej z klientem byłby o niebo lepszy. W końcu czysty hajs a tak to dupa. No ale dobra chce to niech z nim gada. Tylko żeby jej się nie pokrecilo i spowrotem nie chciała iść z nim do klastoru. Okej przestałem się na nich gapić i wróciłem do picia piwa i rozmowy z Pudzianem.
CZYTASZ
To wcale nie burdel
Fanfiction*Nie sprawdzone* Książka o losach młodych dziewczyn przebywających w towarzystwie przystojnych szefów. Opisuje wszystkie ich przeżycia i każdy dzień.