Paweł

1.2K 25 3
                                    

Zabrałem tą dwójkę na miasto. Cóż mam robić na mieście? Pojechaliśmy do jakiejś knajpki coś zjeść. Ja tam nie lubię takich rzeczy wolę w domu jak babcia mi zrobi chociaż też rzadko jem bo wolę wpierdzielać czekoladę. To ona daje mi siłę i jest dla mnie jak zyciodajny owoc, ale nieważne. W pewnym momencie spojrzałem sobie na rudego a ten zapotrzony w Izabell jak sroka w gnat. Oczu nie może od niej oderwać. Dawałem mu znaki żeby sobie odpuścił bo ona czuje coś do tego szyszki co podobno zakonnikiem chce być, ale ten ani drgnął gapil się i gapił. Aż ta w końcu zwróciła mu uwagę.
-Mam coś na twarzy, że tak się patrzysz? - zapytała
-Yyyyy... Coooo? Nie, nie. - odpowiedział strzelając buraka
-A no to git. To nie patrz się tak bo się będę bała.
-Będzie trudno, ale się postaram - puścił jej oczko.
Po zjedzonym obiedzie wyszliśmy jeszcze na drobne zakupy. Ja tam musiałem iść do Castoramy bo zabrakło mi kilku rzeczy do złożenia moje samochodu do końca. I kupiłem co potrzebowałem. Później jeszcze wstapilismy do Biedronki i odwiozlem Pawła do domu. Trochę był smutny że musiał zostawić Izabell, ale no musi się pogodzić. Zakonnik robi swoje.

To wcale nie burdelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz