Po koncercie usiadłam cała mokra od potu wraz z Martyną na kanapie. Ona chciała wypić drinka co zostawiła przed koncertem ale ją powstrzymałam.
-Chora jesteś?! Mi też chcę się pić, ale ktoś mógł ci coś dosypać
-Masz niby rację- odłożyła szklankę-Ej ty w ogóle zauważyłaś jak Que zrobił tą przerwę na picie , to jak się patrzył na ciebie? Na mnie też!!!
-Tez to widziałaś?! Myślałam że coś mi się przywidziało
-Nieee... Ale tak mega długo patrzył, może Krzychu coś mu mówił hahah-zaśmiała się, widać że alko działa
-Fajnie by było...On też na mnie patrzył, nawet oczko mi puścił ze sceny- zaśmiałam się
-Słyszałem moje imię- spojrzałaś na miejsce obok siebie, gdzie siedział własnie Krzysztof.
-Jak słyszałeś swoje imię przy takiej głośniej muzyce?-zaśmialam się
Wow nie jestem już taka nieśmiała jak zawsze, dziwne, to chyba przez alko, którego aż tak nie ubóstwiam
-Intuicja- zaśmiał się wesoło
-Ekhem - kaszlnęła
-Haha zapomniałam, to jest Martyna- wskazałam na nią- moja przyjaciółka, także wasza fanka
-Nieźle.. Siema, Krzychu jestem-zaśmiał się
-A ty nie powinieneś być z Quebo?- spytała spoglądając w dal
-A sumie.. Jak nie będziecie napalonymi fankami to może chcecie iść do niego ze mną?
-Jasne- powiedziałam chórkiem
-No to zapraszam do VIPów drogie Panie - powiedział i wstałWeszliśmy na piętro po schodach tam ukazał nam się stolik przy którym siedział QUEBO!
-Krzysiek, a jednak- zaśmiał się
-No wybacz stary, ale jak tu je nie zaprosić ..?- zrobił maślane oczy
-Siadajcie dziewczyny, nie gryzę -zaśmiał się
Uprzedziłam przyjaciółkę i usiadłam obok Quebo.
Ona tylko spojrzała na mnie z lekką irytacją, ale widzę że Krzysiek zajął ją rozmową
-To co... -spojrzała na niego-Kuba jestem-zaśmiał się
-Justyna, miło mi
-Też... Jesteś z Warszawy?
-Nie, mieszkam tu od jakichś sześciu miesięcy
-Zagaduje, że moja fanka?-popił drinka
-Bystry jesteś
-A ty nie taka nieśmiała widzę- powiedział a ja się zarumieniłam-Twój pierwszy koncert?
-Nie już byłam na paru, zawsze pierwszy rząd- zaśmiałam się
-Nigdy cię nie widziałem
-Masz tyle napalonych fanek, że nie ma opcji że zobaczysz taka szarą myszkę jak ja-zaśmiałam się pod nosem
-Nie taka szara, na czarno się ubrałaś- zaśmiał się
-Taaaaaak, w ogóle to co my w jakieś pytania gramy czy co?-zaśmiałam się
-Tak, tylko że to ja je zadaje, wiesz o mnie chyba już wszystko wyczytałaś, a mamy się poznać więc....- nie dokończył
-Nie musimy się poznawać jeśli nie chcesz- spojrzałam w dal
-Dobra, weź się- zaśmiał się - bo zaczynasz smutać, a tu dobra impreza jest. My w ogóle to chyba na jeszcze jedną imprezę się wybieramy z Krzychem w Warszawie, będzie jakieś otwarcie klubu niedaleko parku, a ty wybierasz się??
- Chętnie, ale Martyna jedzie w niedzielę wieczorem już wyjeżdża z Wawy, a sama nigdzie chodzić nie będę, w ogóle, to gdzie ona jest?! - rozejrzałam się, siedziałam sama z Que, a ani jej ani Krzycha nie było
-Jak ona dawno już z Krzychem do baru poszła - zaśmiał się
-Nie ogarnęłam
-A tak poza tym, to uczysz się , pracujesz?-popił drinka
-Pracuje w kawiarni
-Dobra praca co?
-Też, bardziej słodka hahah- zachichotałam on także
-Poczucie humoru to ty masz i dobrze..Byłam dość wyluzowana, znaczy, taką pokazywałam w głowie miałam milion myśli, SIEDZĘ OBOK QUE. To takie cudowne, ale muszę się jakoś zachowywać.. Gadaliśmy tak trochę aż napisała Martyna a raczej Krzychu z jej numeru
Od Tini<3 : Martyna źle się czuje, chyba za dużo alko ze mną
Do Tini<3: Już idę, zamówię taksówkę
Schowałam telefon do torebki i wstałam
-Coś nie tak?- spytał Raper
-Martyna się źle czuje, muszę jechać do domu
- No ok- powiedział krótko
-A mogę liczyć na przynajmniej jeszcze jedną taką pogawędkę z Wielkim i wspaniałym Que?- skłoniłam się teatralnie
-Hmmm.. niech pomyśle- zrobił pauzę- Jasne- uśmiechnął się
-A obiecasz na paluszek?- spojrzałam na niego podejrzliwym wzrokiem wyciągając mały paluszek prawej dłoni
-Na paluszek mówisz.. To jakaś święta przysięga?- zachichotał
-Najświętsza jaką istnieje- on spojrzał na mnie po czym dał swój paluszek i zacisnął na moim
-ZgodaW Domu
-Martyna!!! Boże czy ty to widziałaś?! Kuba gadał ze mną , cały czas, rozumiesz to?!
-Ja wiem!!! To takie mega, ale daj mi te tabletki na brzuch
-Już już, podałam jej tabletki z apteczki
-On obiecał mi spotkanie rzuciłam się radośnie na łóżko w sypialni
-Serio myślisz że się spotkacie? Takich jak my to on ma tysiące...- ruszyła w stronę łazienki
-Niby masz rację- uśmiech zszedł mi z twarzy
CZYTASZ
Jestem Wolna Tylko Z Nim
FanfictionA pomyśleć, że zaczęło się od zwykłego koncertu Quebonafide.