Dwa tygodnie później
Nie rozmawiałam na ten temat z Kubą. Ostatnio jakoś nie ma dla mnie czasu, cały czas gdzieś jeździć dzwoni załatwia. Jedyne co to udało mi się umówić z Moyesem, że pójdziemy wszyscy razem zrobimy małą domówkę u Krzyśka.
Byliśmy już razem z resztą Wesołej Ekipy u Hypemana. Wszyscy się świetnie się bawili, alkohol lał się litrami. Większość czasu rozmawiałam z Patrycją, dziewczyną Maćka.
-Justyś idę zapalić z Maćkiem idziesz z nami?- spytała wstając z kanapy
-Jasne- powiedziałam wychodząc na balkon
Stanęliśmy razem za balkonie, wyciągając fajki chcieli mnie poczęstować, ale odmówiłam wyjmując elektryka.
-Jak się czujesz w Ekipie? - spytał kompletnie pijany Maciek
- Świetnie- powiedziałam wydychając dym z ust
Ja i Patrycja jedyne się nie najebałyśmy jak tamci. Wypiłyśmy trochę, ale wolimy jednak kontaktować.
- Szczerze Justyna, nie znam cię za dobrze, ale słuchaj no mnie...Ty ty jesteś ... dziękuję ci, w chuj bardzo dziękuję ci Justyna
- Za co ty mi dziękujesz? Nie rozumiem- zaśmiałam się patrząc na mężczyznę
- Dziękuję ci, mój braciak nie miał nigdy tak dobrej i fajnej laski, widzę, jest z tobą w chuj szczęśliwy
Zaśmiałam się w odpowiedzi, było śmieszne w jaki sposób to mówił, ale zrobiło mi się mega miło z tego powodu, że za taką mnie mają.
Para zgasiła papierosy i razem poszliśmy do chłopaków. Kuba i Krzysiek leżeli na podłodze, a reszta gniotła się na kanapie. Od razu usiadłam obok pijanego Rapera.
-Oooo patrz Krzychu, przyszła moja Bogini- ledwo powiedział przez procenty we krwi
- Nie zła jest co nie?- powiedział radosny Krzysztof popijając kolejny kieliszek
- Nie śliń się tak do niej- powiedział wesoły Raper
- E ty tam, nie zapominaj kto ci ją pokazał- krzyknął do niego wesoło i dumnie Hypeman
-No ty no ty- zaśmiał się Kuba
- Warto było się wtedy zakładać- zaśmiał się radośnie Krzysiek próbując wstać
Spojrzałam zdezorientowana na mężczyznę.
- Krzysiek, o jakim zakładzie mówisz?- spytałam podejrzliwie mężczyznę
- No jak to jaki, pamiętasz wtedy w klubie ? Poszedłem se do Que i założyliśmy o kto pierwszy którąś poderwie i... - nic więcej nie powiedział, bo mu przerwałam
- Co kurwa?! Kuba! - krzyknęłam na Que - Jak mogłeś?!
- Justyś kochanie, to nie tak- mówił próbując wstać z podłogi
- Zamknij się, oszukałeś mnie, okłamałeś, to wszystko między nami było oszukane, ja naprawdę myślałam, że się we mnie zakochałeś. Ale jednak to był jeden wielki pieprzony sen!! - krzyknęłam cała we łzach, po czym wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z domu. Od razu zadzwoniłam po taksówkę, nie chcę tu być, nie chce go znać. Nienawidzę go.
- Justyna poczekaj - obok mnie pojawił się Kuba - ja tak, założyłem się, ale no ja cię kocham, naprawdę, jesteśmy przecież parą i...
-Już nie jesteśmy , nie jestem jakąś rzeczą, aby się o nią zakładać, miałam rację , nie znałam cię tak dobrze, pierdol się- krzyknęłam mu prosto w twarz po czym uderzyłam go z liścia i zapłakana wsiadłam do taksówki, która właśnie podjechała
***
Wchodząc do domu, rzuciłam wszystkie rzeczy na ziemię, poszłam do kuchni, wzięłam najostrzejszy z noży i chaotycznie wbiegłam do łazienki.
Stanęłam na wprost lustra, z płaczu nie mogłam wziąć nawet oddechu.
-Kurwa jak ja cię nienawidzę, czemu mi to zrobiłeś, czemu??!?! Kurwa kochałam cię idioto, okłamałeś mnie, oszukałeś. Jestem jebaną idiotką!!! - krzyczałam do własnego odbicia w lustrze
Złapałam za swoje włosy i przyłożyłam do nich nóż. Ruszyłam szybko,wszystkie włosy spadły do zlewu czy na podłogę. Spojrzałam ponownie załamana w lustro, po czym z mojej ręki zaczęła kapać krew. Podcięłam sobie żyły.
- Nienawidzę cię Kuba!! - krzyknęłam w stronę lustra i rozbiłam je uchwytem od noża.
Siedziałam skulona tuż przy wannie, płakałam jak nigdy. Mam dość, po prostu mam dość.
Wstałam dość późno, pierwsze co to nałożyłam na nadgarstek bandaż. Od razu po tym usiadłam na swoim łóżku w sypialni. Na wieszaku wisiała bluza QueQuality, Kuba ją tu zostawił. -Nie chcę na to patrzeć- powiedziałam idąc do łazienki
-Jak mogłeś , jak mogłeś...- powtarzałam cały czas klękając przy muszli klozetowej. Włożyłam dwa palce głęboko w buzię, po czym zwymiotowałam. Spuściłam wodę i poszłam do salonu. Przechodząc przez korytarz podniosłam kurtkę rzuconą przeze mnie wczoraj. Z kieszeni wypadła kartka z numerem do tego Producenta. Rzuciłam znowu kurtkę na ziemię i usiadłam w salonie cały czas patrząc na tą kartkę.
Zrobić to czy nie? Kurwa i tak nie mam nic do stracenia, będę jak najdalej od tego skurwiela.
-Jebać- powiedziałam wpisując numer do telefonu
-Hey, from this site, Jared Marks, how can I help you? ( hej z tej strony J.M w czym mogę pomóc?)
- Hej tu ja Justyna, ta od Quebonafide- jego ksywkę powiedziałam z pogardą w ustach
-Witam, to jak? Zgadzasz się, abym zrobił z ciebie gwiazdę?- spytał zadowolonym głosem
- Zgoda
CZYTASZ
Jestem Wolna Tylko Z Nim
FanfictionA pomyśleć, że zaczęło się od zwykłego koncertu Quebonafide.