Tuż po zjedzeniu pysznego śniadania przygotowanego przez Kubę, pojechaliśmy do jednego z najlepszych fryzjerów w Nowym Jorku. Que usiadł na fotelu i swoim zaawansowanym językiem angielskim opowiedział fryzjerowi co by chciał mieć zrobione. Zabieg trwał nie za długo, około pół godziny, a ja wraz z zielono włosym raperem wyszłam z salonu. Wypożyczyliśmy samochód, ponieważ ja aktualnie swojego nie mam, po czym pojechaliśmy do Disneylandu.
-Uuu chodź na te kolejkę górską!- powiedział zadowolony Kuba
- Mam lęk wysokości- powiedziałam ciszej - ale ty możesz iść sam jeśli chcesz
- Niee , samemu to nie ma frajdy. Chodźmy więc do domu strachów- powiedział po czym pociągnął mnie w gronie kolejni do wagoników
Kolejka nie była za długa, więc dość szybko zajęliśmy swoje miejsca w wagoniku. Wjechaliśmy powoli do tunelu zasłoniętego kotarą. W tle słychać było straszną muzykę oraz szepty "zjaw". Nagle i stąd ni zowąd coś złapało nas za ramiona. Zaczęłam krzyczeć z przerażenia, natomiast Kuba tylko się śmiał. Złapałam go mocno za rękę i przytuliłam się do niego. Jednakże on puścił moją dłoń, nieco się speszyłam, ale po chwili już rozumiałam jego zachowanie. Kuba zamiast trzymać mnie za rękę objął mnie swoim ramieniem i przycisnął do siebie. Czułam się wiele bezpieczniej niż wcześniej. Podczas reszty przejazdu wiele razy coś nas wystraszyło czy zaskoczyło, gdy wyszliśmy już z kolejki Kuba śmiał się jak nigdy.
- Zabawne- powiedziałam sarkastycznie
- Najlepsze było jak podskoczyłam aż jak zobaczyłaś tego zombiaka, bezcenne, aż żałuję, że nie robiłem ci zdjęć - cały czas się śmiał
- Spadaj na drzewo- powiedziałam szturchając go w żebra
- Chodź, idziemy dalej - powiedział ruszając w stronę małego bajkowego miasteczka
- Mm ta wata jest pyszna - powiedziałam oblizując usta
- Mam świetny pomysł, nawet genialny- powiedział jedząc watę
- No oświeć mnie- zaśmiałam się
- Ty i ja, Disneyland, nowa piosenka, co ty na to?- spytał mnie patrząc mi w radośnie w oczy
- Naprawdę? Żartujesz sobie ze mnie prawda?- powiedziałam łapiąc go za dłonie
- Serio serio - uśmiechnął się- mam jeszcze pomysł na drugi teledysk, ale muszę go dopracować w głowie - zaśmiał się
- Chodźmy, bo przegapimy pokaz sztucznych ogni- powiedziałam ciągnąć go w stronę placu
Wróciliśmy z wycieczki, jutro już wracamy do Warszawy. Właśnie w tym momencie Kuba rozmawia z kimś przez telefon na balkonie, a ja słucham muzyki z YT. Oczywiście śpiewanie najlepszej zwrotki przerwał mi Kuba, który rzucił się na mnie, po czym wylądowaliśmy na dywanie.
- Co ci? - zaśmiałam się przytulając go do siebie
- Nie wracamy jutro do Polski- uśmiechnął się
- Co ? Ale jak to?- spytałam bardzo ździwiona
- Za dwa dni ekipa przyjeżdża i nagramy teledysk - powiedział zadowolony
- Kubuś to super, ale.. nie mamy piosenki - powiedziałam już mniej zadowolona
- Nie bój żaby, mamy na to półtora dnia
-Oj Kuba- powiedziałam po czym wstałam i napisałam do menadżera o nowej piosence.
Usiadłam wraz z Que na łóżku w sypialni i zaczęliśmy myśleć nad słowami piosenki.
- O wiem! Może ja śpiewam o tobie a ty o mnie co?- powiedziałam zapisując kawałek tekstu
- To wcale nie jest głupie, co powiesz na... Ona wybacza każde moje wady i wszystkie moje błędy?
- Za dużo sylab, usuń z dwa słowa chociaż
- Dobra a dalej? Rozumie moje dziaby i ...
- Złote zęby - zaśmiałam się- nie wiem, nie mam pomysłu
- Dobre to- powiedział po czym szybko to zapisał
- Ty nie żartujesz?- spytałam przestając się śmiać
- Pisz swoje ja swoje- zaśmiał się
Jestem zaskoczona, ale mamy to! Skończyliśmy cały tekst, nie ważne że pisaliśmy do piątej rano, ale było warto. Jedyne czego nam teraz brakuje to muzyka. Kuba mówił, że o to nie ma co się martwić, wystarczy abym użyczyła chłopakom na parę dni studio. Napisałam do menadżera, który jak zwykle nie ma nic przeciwko.
Około dziewiątej rano obudził mnie Kuba i oznajmił, że chłopacy kupili bilety na samolot i, że będą jutro po południu na miejscu.
- A gdzie będą spać? Nie przemyśleliśmy tego- powiedziałam zdejmując z siebie pościel.
- Zarezerwowali hotel, więc już załatwione. A jak w ogóle z tym studiem? Da radę? - spytał kładąc się obok mnie
-Tak, pewnie, tylko, że pamiętaj, że od jutra każdego ranka idę na próby choreografii, więc dopiero po południu możemy zając się tym razem
- Rano to oni i tak będą spać- zaśmiał się- Nie ma problemu, a poza tym chętnie wybiorę się razem z tobą na te próby-powiedział wkładając w tym samym czasie dłoń pod moją koszulkę
- Jeszcze nie widziałeś jak tańczę, będzie ciekawie- uśmiechnęłam się i zaczęłam miziać jego zielone włosy
- W sumie to widziałem, ale teraz to będzie taki prywatny występ - powiedział ściskając jedną z moich piersi
-A że niby kiedy ty widziałeś jak tańczę na żywo? Jedynie gdzie mogłeś to widzieć to na teledyskach- spytałam pewna tego co mówię
- Na koncercie w Warszawie- powiedział wyraźnie zadowolony
- Byłeś tam?- spytałam nie dowierzając
- W pierwszym rzędzie - zaśmiał się po czym znowu zaczął ściskać moją pierś
W głowie miałam miliony pytań, ale wolałam milczeć. Nie chciałam zepsuć tej chwili lub go speszyć, jest mi dobrze tak jak jest.
Po porannych ekscesach wraz z Kubą udałam się na miasto. Wybraliśmy się na statuę wolności, a także na plażę, pooglądać ocean. Spotkaliśmy na swojej drodze parę fanów, większość rozpoznawała mnie, a Kubę tylko niektórzy kojarzyli.
Cieszę się, że jest tu ze mną, gdy wyjechałam czułam pustkę, brakowało mi tego. Brakowało mi tych zwykłych czynności, chciałam tylko aby był ktoś obok, aby on był obok.
- Nad czym tak myślisz?- spytał wpatrując się we mnie
- Myślę o tym, co chciałabym dziś z tobą będę robić- uśmiechnęłam się wtulając się w niego
- Co tylko zechcesz
CZYTASZ
Jestem Wolna Tylko Z Nim
FanfictionA pomyśleć, że zaczęło się od zwykłego koncertu Quebonafide.