Minął już tydzień odkąd byłam z Kubą w moich rodzinnych stronach. Nie przestawiam go mamie nie mieliśmy na to czasu, znaczy po prostu mojej mamy i co jak nie było w domu więc nie było warto. Dziś Kuba powiedział, że zabierzemy ze sobą do swojej wytwórni, żebym tak się przeszła zobaczyć co i jak. Chciał zrobić tam parę nagrań, żeby mieć później z głowy.
Studio było normalnie wyjebane w kosmos. Nigdy nie byłam w studiu nagraniowym,było tam mnóstwo sprzętów różnego rodzaju. Spotykałam po drodze gwiazdy, a Kuba mnie każdemu przedstawiał. raz szliśmy spotkaliśmy Żabsona chwilę potem szedł ReTo.
- To tutaj - powiedział wchodząc do pomieszczenia
Resztę czasu siedziałem z Kubą który nagrywał swój nowy klip, tak naprawdę to tylko siedziałam i patrzyłam na niego ponieważ nie chciałam mu za bardzo przeszkadzać.
Kuba wygląda genialnie kiedy śpiewał, jego głos jest tak niesamowity. A tym bardziej że mogę się mu przyjrzeć z bliska chociaż muszę stać za szybą.- Chodź teraz ty- wyciągnął rękę w moją stronę
- Słucham? Co teraz ja? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem, a zarazem zakłopotaniem
- Sprawdzimy jak śpiewasz - zachichotał zamykając mnie w pomieszczeniu. Po czym usiadł za szybą tak, że go widziałam. Zaczął coś pstrykać na maszynie, przed moimi oczami położony był tekst numeru "kawa i xanax".
Zamknęłam oczy żeby się nie stresować i gdy usłyszał muzyka od razu zaczęłam śpiewać znam ten tekst na pamięć.***
-Aż nie mogę uwierzyć jesteś genialna! - przytulił mnie zaskoczony
- Dziękuję- uśmiechnęłam się
Powiem tyle jeżeli sam Quebonafide, czyli najbardziej znany raper w Polsce mówi, że genialnie śpiewam to to coś oznacza. Od razu dało mi to wielkiego kopa, kiedys myślałam, że po prostu potrafię śpiewać to tyle, ale teraz czuję, że po prostu jestem w tym rewelacyjna.- Ja sądzę, że jest lepiej niż genialna- powiedział stojący w drzwiach mężczyzna
- Jared, witaj -Kuba podszedł do niego przebijając mu piątkę. -I jak znalazłeś już kandydatkę do twojej wytwórni?- zaśmiał się Quebo
- Tak, właśnie przede mną stoi - spojrzał w moją stronę
- Słucham? Bo nie rozumiem co się tutaj wyprawia -powiedziałam wstając wmurowana, nie rozumiałam w ogóle o czym oni rozmawiają i dlaczego nagle mówią o mnie
- Tak w skrócie Ja przyjechałem tutaj z New Yorku po to by wziąć najlepszą piosenkarkę do mojej wytwórni. - powiedział Jared
- Tak, ale miałeś wybrać kogoś z moichz że tak nazwę podopiecznych jak na przykład Zui czy ktoś tam - powiedział poirytowany Quebo
- Kuba posłuchaj mnie, Ja szukam kogoś z tym power, a ona to ma.
- Umowa była inna - powiedział krótko Que
- Ja... nie dziękuję - uśmiechnęłam się smutno
Tak naprawdę to byłaby dla mnie wielka szansa ale odmówiłam tylko dlatego że widziałam minę Kuby.
Nie wiem gdybym z nim nie była pewnie od razu bym się zgodziła. Zastanawia mnie bardziej czemu to on się nie zgodził.
- Jak się nazywasz ? - podszedł do mnie
- Justyna- powiedziałam krótko wychodząc z pomieszczenia razem z Que
- Tu masz mój numer, zadzwoń jeżeli zmienisz zdanie - podał mi kartkę***
Całą drogę do samochodu jak i podczas jazdy spędziliśmy w milczeniu. Naprawdę nie rozumiem tej całej sytuacji. Może Kuba nie chciał żebym pojechała bo by tęsknił. Może nie chciał żebym była sławniejszy niż on, nieeeeee to głupie.
Sama nie wiem.
Jestem bardzo szczęśliwa z Kubą ale czasem sama się zastanawiam czy ten związek to jest dobry pomysł.Nie chcę teraz żeby zabrzmiało to tak że jestem na niego aż tak zła że z chęcią bym zerwała z nim. Jednakże ostatnimi czasy zastanawiam się czy to wszystko nie zdarzyło się zbyt szybko. Jeszcze teraz taka nagła propozycja znikąd. To wszystko brzmi jak jakiś pieprzony nie realny sen. Nawet nie wiem co mam o tym myśleć. Jestem po prostu w dupie.Wyszłam z Kubą do jego domu on od razu pierwsze co włączył komórkę i gdzieś zadzwonił, podeszłam do drzwi od sypialni gdzie rozmawiał i podsłuchiwałam rozmowę.
-Kurwa Krzychu nie uwierzysz
Jak co, Jared, ten z Nowego Jorku
Zachciało mu się Justyny, podpisywaliśmy z nim umowę,
Nie kurwa, to nie tak, że ja nie chcę żeby Justyna była sławna, ale warunki były inne.Czyli to o to chodziło? O sprawy firmowe to brzmi dziwnie. Bo co bo hajs musi nie będzie zgadzał? Nie wiem w ogóle nie rozumiem tych jego spraw firmowych.
Nagle drzwi się otworzyły a przede mną stanął Quebo.
- Podsłuchiwałaś - powiedział marszcząc gniewnie brwi
- Kuba, to nie tak, możemy porozmawiać? - spytałam łagodząc głos
- Czego?- powiedział poirytowany
- Emm echh ty też czujesz, że to za szybko? - Spytałam speszona
- Nie rozumiem o czym ty mówisz
- Że jakoś tak za szybko zaczęliśmy chodzić. Nie zrozum mnie teraz źle. Ja cię uwielbiam, ale nie wiem jakoś tak jakbyśmy się nie znali, nie umiem reagować na twoje niektóre zachowania jak na przykład teraz z tym całym Jaredem.
- Jak cię poznałem poczułem takie ciepło w środku więc uznałam że to jest To. Dobra skończmy ten temat, muszę zadzwonić w jedno miejsce. Powiedział wychodząc na balkon.Z nim się nie da porozmawiać. Jak byłam fanką to wydawało mi się to wszystko inne, takie bardziej kolorowe. Nie dość że dopiero zaczęliśmy chodzić to już się sypie.
CZYTASZ
Jestem Wolna Tylko Z Nim
FanfictionA pomyśleć, że zaczęło się od zwykłego koncertu Quebonafide.