25. losing

368 22 5
                                    

Liam z niecierpliwością oczekiwał jakichkolwiek wieści na temat stanu zdrowia Harry'ego. Ja początkowo byłem po prostu zbyt roztrzęsiony, żeby samotnie wrócić do domu i to był powód, dla którego siedziałem w poczekalni obok Payne'a.

Nikt nie udzielił nam nawet informacji co Harry sobie zrobił, więc w skrócie - nie wiedzieliśmy zupełnie nic.

Kiedy dostrzegliśmy lekarza wychodzącego z jego sali, wstaliśmy. - Co z nim? - zapytał od razu Liam.

-Przykro mi, ale mogę udzielać informacji tylko osobom z rodziny - po usłyszeniu tych słów, poczułem, jak brunet lekko szarpie mnie za ramię, w taki sposób, żeby lekarz nie mógł tego dostrzec.

Wiedziałem o czym myśli i automatycznie poczułem rosnącą złość.
Sam mógł udawać jego męża, brata, a nawet ojca, ale dlaczego mieszał w to mnie?

-Jestem jego narzeczonym - oznajmiłem bez emocji.

-Poproszę pana za mną - wykonałem jego prośbę. - Pan Styles wziął bardzo dużą ilość leków - zaczął. -..a później stracił przytomność najprawdopodopodoniej w skutek wycieńczenia. Wydaje nam się, że leki wywołały silne wymioty i to było przyczyną. Nie jesteśmy jednak pewni, dlatego byłoby nam łatwiej, gdyby któryś z panów przywiózł nam opakowanie po lekach, które wziął - chciałem coś powiedzieć, ale mężczyzna zaczął kontynuować. - Jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, będzie mógł wrócić do domu, jak tylko jego stan się unormuje.

Musiałem się powstrzymać przed ponownym wywróceniem oczami. - Dobra no - wzruszyłem ramionami. - Pojadę do jego mieszkania i przywiozę wam to opakowanie.

-A teraz przepraszam, ale muszę wrócić do innych pacjentów - oznajmił i zostawił mnie samego.

Liczyłem, że Payne zrobi sobie wycieczkę i pojedzie po to nieszczęsne opakowanie, ale jak zwykle sie przeliczyłem.

-Ja muszę tu zostać, chcę wiedzieć dokładnie co z nim. Z resztą Niall zaraz będzie.

-Ale.. - chciałem znaleźć jakiś sensowny argument, dla którego to właśnie on powinien pojechać do mieszkania Harry'ego, ale nie umiałem żadnego znaleźć.

Z zamiarem nie wszczynania kolejnych kłótni udałem się do mieszkania Stylesa.
Kiedy nareszcie znalazłem się na miejscu zacząłem szukać.

Najpierw sprawdziłem wszystkie górne szafki w kuchni, bo przypomniałem sobie, jak właśnie stamtąd coś wyjmował.
Gdy jednak tam nie znalazłem niczego, co mogłoby mi się przydać skierowałem się do łazienki.

Sprawdziłem w koszu tam, gdzie znalazłem strzykawki, które rozpoczęły całą tę chorą aferę.

Opakowanie, którego szukałem, najprawdopodobniej tam było. Jednak to nie na nim skupiłem swoją uwagę.

Moje zainteresowanie przykuło natomiast kilkanaście testów ciążowych, wskazujących negatywny wynik.
Było ich na oko piętnaście. Ze zmarszczonym czołem wyjąłem opakowanie po lekach, które potrzebowałem.

Starając się nie myśleć o tajemniczym znalezisku, wyszedłem z mieszkania i wróciłem do szpitala.

Dałem lekarzowi opakowanie i nie myśląc zbyt wiele zapytałem. - Mogę do niego wejść?

Lepiej byłoby, gdyby jego odpowiedź brzmiała 'nie', jednak jak zwykle nic nie poszło po mojej myśli. - Ale tylko na chwilę, musi odpoczywać.

Chciałem z nim wyjaśnić sprawę związaną z testami ciążowymi w jego koszu. Może nie byliśmy już razem, ale to jakby nie było ja znalazłem go nieprzytomnego w mieszkaniu.

Wszedłem po cichu do jego pokoju i dostrzegłem go leżącego z lekko otwartymi oczami. - Cześć Harry - przywitałem się i usiadłem na krześle obok łóżka.

Chłopak nie wiedział jak zareagować. Patrzył na mnie, najprawdopodobniej nie rozumiejąc co robię obok niego. - Dlaczego wziąłeś tyle tych tabletek, co?
Brunet pokręcił głową, ciągle pozostając w ciszy.

-Byłem w twoim mieszkaniu - zacząłem. - Znalazłem w koszu negatywne testy ciążowe - patrzyłem uważnie na jego reakcję.

-Wyjdź Louis - wychrypiał. To było jedyne, co do mnie powiedział.

-Zadałem ci pytanie - może i naciskałem, ale chciałem wiedzieć co to wszystko ma znaczyć.

-Wyjdź - powtórzył słabym głosem. - Proszę cię wyjdź - jego głos wskazywał tylko na to, że jest bliski płaczu.

Uchyliłem usta, żeby znowu się odezwać, ale ostatecznie zrezygnowałem. Szturchając językiem wnętrze policzka, wyszedłem z pomieszczenia.

Byłem zdenerwowany. Po tym wszystkim należały mi się chyba jakieś wyjaśnienia.
Jak zwykle ich nie otrzymałem, ale wiedziałem, że na pewno tego tak nie zostawię.

Chciałem wyjść ze szpitala, bo czułem się w nim przytłoczony. Wiedziałem, że Harry ma się dobrze, więc nie musiałem dłużej tam siedzieć.

W drodze do wyjścia zaczepił mnie Liam. Pytał o to, czego się dowiedziałem i co dalej będzie ze Stylem.
Opowiedziałem mu wszystko po krótce, bo naprawdę bardzo chciałem jak najszybciej opuścić szpital.

-Zostajesz tu, czy wychodzisz ze mną? - zapytałem, dając mu jasno do zrozumienia, że nieważne co wybierze ja i tak wyjdę.

Liam pokręcił jedynie głową z dezaprobatą, a później odwrócił się do mnie plecami i zaczął odchodzić.
Wziąłem to za odpowiedź.

Kiedy byłem już przed budynkiem głośno odetchnąłem. Cieszyłem się, że w końcu udało mi się wyjść z miejsca, które przytłaczało mnie z każdej strony.

Wyjąłem z kieszeni telefon i chciałem zadzwonić po taksówkę.

-Co z nim? - usłyszałem i automatycznie się skrzywiłem.
Spojrzałem na postać przed sobą i widząc Horana mimowolnie wywróciłem oczami.

-Idź tam i poplotkuj sobie z Payne'm, a mnie dajcie wszyscy spokój, ok? - wyminąłem go i przyspieszyłem kroku.

Byłem pewien, że jeszcze wyjaśnię tą sprawę z testami ciążowymi.
Nie umiałem przestać o tym myśleć, mimo że naprawdę się starałem.

I może jakaś część mnie chciała tam do niego wrócić, ale w tamtym momencie to nie było istotne.
Nie chciałem patrzeć na osobę, która cały czas mnie okłamuje.

Ja przyznałem się do każdej rzeczy, która była moją winą.
On nie powiedział mi o zmianie płci.
Musiałem dowiedzieć się tego od Liama.

No cholera to było nie fair wobec mnie.

Tego wszystkiego było za dużo. Czułem, że zespół schodzi na boczny tor przez to, że wszystko dookoła zaczynało się pieprzyć..

_____________________
Już ponad 130 osób obserwuje mój profil!💚💙
Niech Larry będzie z wami kocham każdego z was!
Jesteśmy coraz bliżej 900 wyświetleń😮
Może uda nam się wbić 1k do moich urodzin? 😱 Fajniutki byłby prezent haha
Dziękuję za wasze komentarze i wasze wsparcie❤️
Doceniam wszystko co dla mnie robicie!
Natalie x

тнιngѕ ι can'т • larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz