Uśmiechnąłem się do siebie, gdy słońce zaczęło razić mnie po oczach. Położyłem rękę w miejsce obok siebie, z zamiarem przytulenia się do Harry'ego, ale jego tam nie było. Zmarszczyłem czoło i ostrożnie uchyliłem powieki.
No cóż Harry ciągle się nie pojawił. Warto było spróbować.
Z ziewnięciem podniosłem się z łóżka i leniwym krokiem poczłapałem do przedpokoju. Ze względu na to, że czułem zapach kawy, wiedziałem, gdzie powinienem szukać.
Tak jak myślałem zobaczyłem go, stojącego w za dużej bluzie, plecami do mnie. Podszedłem do niego cicho i złapałem go rękami w talii.
Harry położył dłonie na moich i głośno westchnął, przez co zmarszczyłem brwi.
-Dzień dobry - przywitałem się lekko zachrypniętym, zaspanym głosem.
-Hej - odpowiedział.-Idź do salonu, przyjdę zaraz ze śniadaniem - poinformował mnie, ciągle stojąc do mnie tyłem.
-Okej - wzruszyłem ramionami i wykonałem jego prośbę.
Przy okazji poszedłem do sypialni i ubrałem się w ubrania, które miałem na sobie wczoraj. Później wróciłem do salonu i odpaliłem telewizor.
I wszystko było tak cudownie, dopóki nie zderzyłem się z rzeczywistością. Jutro miałem dostać wyrok. Miałem zrobić te pieprzone testy na ojcostwo, które zdecydują o wszystkim.
Nie chciałem rozmawiać z Harry'm na ten temat. Nie chciałem już teraz psuć tej cudownej atmosfery, która była między nami.. Nie teraz.
Czekałem z niecierpliwością na Harry'ego, który miał zaraz przyjść. Postanowiłem zobaczyć jak idzie mu przygotowywanie śniadania.
Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że nie ma go w kuchni. Dodatkowo omlet, który smażył na patelni zaczął się przypalać. Podszedłem do kuchenki i ją wyłączyłem. Nie zmieniło to jednak faktu, że Harry'ego tam nie było.
-Harry? - liczyłem na jakąś reakcję z jego strony. - Gdzie jesteś? - zacząłem go szukać.
Nie usłyszałem odpowiedzi. Przecież nie uciekł.
Może po prostu gdzieś poszedł, a ja panikuję.
Odetchnąłem z ulgą, gdy drzwi od łazienki się otworzyły, a z pomieszczenia wyszedł Harry.
-Myślałem, że uciekłeś - przyznałem.
-Nie - uśmiechnął się blado.
Zmierzyłem go wzrokiem, zatrzymując się na czerwonych oczach. Zmarszczyłem czoło wpatrując się w jego zielone tęczówki.
Chciałem uchylić usta, żeby o to zapytać, ale tej samej chwili Harry postanowił coś powiedzieć.
Kędzierzawy nie patrzył na mnie, a na swoje stopy. -Dzisiaj mamy iść jeszcze kończyć nagrywanie - odkaszlnął, gdy zorientował się jak zachrypły jest jego głos. - Nie chcesz wrócić do domu, żeby się przebrać? - złapał się za łokieć.
Chciałem nawiązać do jego oczu, ale tego nie zrobiłem. Postanowiłem porozmawiać z nim o tym później..
-Tak - kiwnąłem głową. - Masz rację, powinienem. Widzimy się w studiu? - upewniłem się podchodząc do niego bliżej. Harry mnie pocałował, tym samym potwierdzając.
-Do zobaczenia - pożegnałem się i wyszedłem.
Miałem na głowie kaptur, mimo że wokół nie było żadnych paparazzi, bo nikt nie wiedział, że Harry tu mieszka.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wywróciłem oczami, chowając telefon do kieszeni.
Ja w związku z Brianą? Dobre żarty.
***
-Cześć chłopaki - przywitałem się przekraczając próg studia. Rozejrzałem się dookoła, szukając wzrokiem Harry'ego. Kiedy nigdzie nie mogłem go dostrzec, podszedłem do stojącego niedaleko Nialla. - Gdzie jest Harry?
Niall zwrócił na mnie swoją uwagę. - Nie ma go - wzruszył ramionami. - Dzwoniliśmy do niego, ale nie odbiera, a miał jeszcze nagrywać.
-Pójdę po niego - ruszyłem z tym zamiarem ledwo kończąc mówić.
-Nie - zaprzeczył blondyn, łapiąc mnie za łokieć. - Poprosiłem Liama, żeby poszedł po jedzenie do Maca. Harry'ego nie ma i jeszcze ty chcesz sobie pójść? - Niall rozłożył ramiona w pytającym geście. - Weź - jęknął.
-Więc spróbuję do niego zadzwonić - przygryzłem wargę. - Muszę szybko skończyć nagrywanie, bo później idę z Brianą zrobić testy - odchyliłem głowę do tyłu.
Niall patrzył na mnie wzrokiem pełnym współczucia, a później nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie.
-Ogarniesz to, kto jak nie ty - dodał, klepiąc mnie po ramieniu. Po usłyszeniu jego słów na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Jego słowa dodały mi wiary i odrobinę pewności.
Wyjąłem z kieszeni komórkę i wybrałem numer Harry'ego. Po kilku sygnałach chłopak odebrał połączenie.
-Halo? - odkaszlnął, próbując pozbyć się chrypy.
-Hazz dlaczego nie ma cię w studiu?
-Ja.. - zająkał się. - Zaraz przyjdę, dobrze? - przełknął głośno ślinę. - Przynieść ci kawę, albo.. - jego głos się załamał, przez co zmarszczyłem brwi.
-Nie, po prostu przyjdź, dobrze? - nie uzyskałem odpowiedzi, no chyba, że dźwięk przerywanego połączenia można nią nazwać.
-Przyjdzie? - zapytał Niall.
-Kto przyjdzie? - Liam wszedł do studia z dwiema dużymi reklamówkami z McDonalda.
-Harry - westchnąłem.
-Pogodziliście się? - odłożył jedzenie ze zdziwieniem na twarzy.
-Pogodziliście się? - powtórzył Niall, otwierając oczy jeszcze szerzej niż Liam. Kiedy skinąłem głową, chłopaki wydali z siebie przerysowane westchnięcie podobne do tego, które wydają z siebie nastolatki, widząc sześciopak kapitana drużyny footballowej.
_______________ Postaram się dodać dziś jeszcze jeden i później jeszcze do "We are One Direction'', bo dzisiaj jest bardzo ważny dzień. Na Twitterze to się tyle rzeczy odpierdala, że głowa mała. Jeśli wiecie o co chodzi to serio życzę wam, żebyście przeżyły bez wzywania pogotowia w razie ewentualnego zawału. Chciałabym bardzo wam podziękować za czytanie tego ff ❤️ Mam takie emocje dziś, że potrafię wylać wodospad łez, a zaraz później śpiewać sobie z uśmiechem piosenki chłopaków.
Jeśli nie wiecie, to jest akcja z Twittera, żeby o 19 posłuchać WMYB na yt, bo chcemy nabić wyświetlenia. Możecie też dodać komentarz 'thank you 🇵🇱' Dodatkowo o 20 jest akcja, że oglądamy wspólnie This is Us i tweetujemy #PolandWatchThisIsUs
Także do zobaczenia w kolejnym rozdziale! Doceniam was wszystkich ❤️ Natalie xx