chapter 10.

428 28 2
                                    

Uśmiechnąłem się do siebie, gdy słońce zaczęło razić mnie po oczach.
Położyłem rękę w miejsce obok siebie, z zamiarem przytulenia się do Harry'ego, ale jego tam nie było.
Zmarszczyłem czoło i ostrożnie uchyliłem powieki.

No cóż Harry ciągle się nie pojawił.
Warto było spróbować.

Z ziewnięciem podniosłem się z łóżka i leniwym krokiem poczłapałem do przedpokoju.
Ze względu na to, że czułem zapach kawy, wiedziałem, gdzie powinienem szukać.

Tak jak myślałem zobaczyłem go, stojącego w za dużej bluzie, plecami do mnie.
Podszedłem do niego cicho i złapałem go rękami w talii.

Harry położył dłonie na moich i głośno westchnął, przez co zmarszczyłem brwi.

-Dzień dobry - przywitałem się lekko zachrypniętym, zaspanym głosem.

-Hej - odpowiedział.-Idź do salonu, przyjdę zaraz ze śniadaniem - poinformował mnie, ciągle stojąc do mnie tyłem.

-Okej - wzruszyłem ramionami i wykonałem jego prośbę.

Przy okazji poszedłem do sypialni i ubrałem się w ubrania, które miałem na sobie wczoraj.
Później wróciłem do salonu i odpaliłem telewizor.

I wszystko było tak cudownie, dopóki nie zderzyłem się z rzeczywistością.
Jutro miałem dostać wyrok.
Miałem zrobić te pieprzone testy na ojcostwo, które zdecydują o wszystkim.

Nie chciałem rozmawiać z Harry'm na ten temat. Nie chciałem już teraz psuć tej cudownej atmosfery, która była między nami..
Nie teraz.

Czekałem z niecierpliwością na Harry'ego, który miał zaraz przyjść.
Postanowiłem zobaczyć jak idzie mu przygotowywanie śniadania.

Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że nie ma go w kuchni. Dodatkowo omlet, który smażył na patelni zaczął się przypalać.
Podszedłem do kuchenki i ją wyłączyłem.
Nie zmieniło to jednak faktu, że Harry'ego tam nie było.

-Harry? - liczyłem na jakąś reakcję z jego strony. - Gdzie jesteś? - zacząłem go szukać.

Nie usłyszałem odpowiedzi.
Przecież nie uciekł.

Może po prostu gdzieś poszedł, a ja panikuję.

Odetchnąłem z ulgą, gdy drzwi od łazienki się otworzyły, a z pomieszczenia wyszedł Harry.

-Myślałem, że uciekłeś - przyznałem.

-Nie - uśmiechnął się blado.

Zmierzyłem go wzrokiem, zatrzymując się na czerwonych oczach. Zmarszczyłem czoło wpatrując się w jego zielone tęczówki.

Chciałem uchylić usta, żeby o to zapytać, ale tej samej chwili Harry postanowił coś powiedzieć.

Kędzierzawy nie patrzył na mnie, a na swoje stopy. -Dzisiaj mamy iść jeszcze kończyć nagrywanie - odkaszlnął, gdy zorientował się jak zachrypły jest jego głos. - Nie chcesz wrócić do domu, żeby się przebrać? - złapał się za łokieć.

Chciałem nawiązać do jego oczu, ale tego nie zrobiłem.
Postanowiłem porozmawiać z nim o tym później..

-Tak - kiwnąłem głową. - Masz rację, powinienem. Widzimy się w studiu? - upewniłem się podchodząc do niego bliżej.
Harry mnie pocałował, tym samym potwierdzając.

-Do zobaczenia - pożegnałem się i wyszedłem.

Miałem na głowie kaptur, mimo że wokół nie było żadnych paparazzi, bo nikt nie wiedział, że Harry tu mieszka.

Wywróciłem oczami, chowając telefon do kieszeni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wywróciłem oczami, chowając telefon do kieszeni.

Ja w związku z Brianą? Dobre żarty.

***

-Cześć chłopaki - przywitałem się przekraczając próg studia. Rozejrzałem się dookoła, szukając wzrokiem Harry'ego. Kiedy nigdzie nie mogłem go dostrzec, podszedłem do stojącego niedaleko Nialla. - Gdzie jest Harry?

Niall zwrócił na mnie swoją uwagę. - Nie ma go - wzruszył ramionami. - Dzwoniliśmy do niego, ale nie odbiera, a miał jeszcze nagrywać.

-Pójdę po niego - ruszyłem z tym zamiarem ledwo kończąc mówić.

-Nie - zaprzeczył blondyn, łapiąc mnie za łokieć. - Poprosiłem Liama, żeby poszedł po jedzenie do Maca. Harry'ego nie ma i jeszcze ty chcesz sobie pójść? - Niall rozłożył ramiona w pytającym geście. - Weź - jęknął.

-Więc spróbuję do niego zadzwonić - przygryzłem wargę. - Muszę szybko skończyć nagrywanie, bo później idę z Brianą zrobić testy - odchyliłem głowę do tyłu.

Niall patrzył na mnie wzrokiem pełnym współczucia, a później nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie.

-Ogarniesz to, kto jak nie ty - dodał, klepiąc mnie po ramieniu. Po usłyszeniu jego słów na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Jego słowa dodały mi wiary i odrobinę pewności.

Wyjąłem z kieszeni komórkę i wybrałem numer Harry'ego. Po kilku sygnałach chłopak odebrał połączenie.

-Halo? - odkaszlnął, próbując pozbyć się chrypy.

-Hazz dlaczego nie ma cię w studiu?

-Ja.. - zająkał się. - Zaraz przyjdę, dobrze? - przełknął głośno ślinę. - Przynieść ci kawę, albo.. - jego głos się załamał, przez co zmarszczyłem brwi.

-Nie, po prostu przyjdź, dobrze? - nie uzyskałem odpowiedzi, no chyba, że dźwięk przerywanego połączenia można nią nazwać.

-Przyjdzie? - zapytał Niall.

-Kto przyjdzie? - Liam wszedł do studia z dwiema dużymi reklamówkami z McDonalda.

-Harry - westchnąłem.

-Pogodziliście się? - odłożył jedzenie ze zdziwieniem na twarzy.

-Pogodziliście się? - powtórzył Niall, otwierając oczy jeszcze szerzej niż Liam.
Kiedy skinąłem głową, chłopaki wydali z siebie przerysowane westchnięcie podobne do tego, które wydają z siebie nastolatki, widząc sześciopak kapitana drużyny footballowej.

_______________
Postaram się dodać dziś jeszcze jeden i później jeszcze do "We are One Direction'', bo dzisiaj jest bardzo ważny dzień.
Na Twitterze to się tyle rzeczy odpierdala, że głowa mała. Jeśli wiecie o co chodzi to serio życzę wam, żebyście przeżyły bez wzywania pogotowia w razie ewentualnego zawału.
Chciałabym bardzo wam podziękować za czytanie tego ff ❤️
Mam takie emocje dziś, że potrafię wylać wodospad łez, a zaraz później śpiewać sobie z uśmiechem piosenki chłopaków.

Jeśli nie wiecie, to jest akcja z Twittera, żeby o 19 posłuchać WMYB na yt, bo chcemy nabić wyświetlenia. Możecie też dodać komentarz 'thank you 🇵🇱'
Dodatkowo o 20 jest akcja, że oglądamy wspólnie This is Us i tweetujemy #PolandWatchThisIsUs

Także do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
Doceniam was wszystkich ❤️
Natalie xx

тнιngѕ ι can'т • larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz