28. love

363 23 19
                                    

-Powinniśmy go odwiedzić przed jego wyjazdem do szpitala - zastanowił się Payne. - Nie sądzisz? -  przełknął naleśnika polanego syropem.

Spojrzałem na niego z zawahaniem. - A kiedy wyjeżdża? - wsadziłem do ust porcję śniadania, patrząc wyczekująco na chłopaka.

-Za kilka dni? - odparł, wzruszając ramionami. - Nie patrz tak na mnie, musimy go odwiedzić, bo później zobaczymy się z nim dopiero po.. - zaciął się. -.. długim czasie.

Westchnąłem. - On na pewno chce to zrobić? - zapytałem, a jakaś część mnie łudziła się, że to wszystko okaże się jednym wielkim żartem.

-To jego decyzja. Na pewno było mu bardzo trudno przyznać to przed samym sobą, a co dopiero przed nami.  Musimy doceniać fakt, że nam ufa - skończył mówić i oblizał palce, które były brudne od słodkiego syropu.

Wziąłem sobie do serca jego słowa, mimo że na zewnątrz nie dałem tego po sobie poznać. - Musimy ustalić w który dzień do niego idziemy, bo chcę też odwiedzić Brianę i Freediego.

Liam pokiwał głową, dając mi znak, że rozumie. - Nie możemy pójść do niego dzisiaj? - zaproponował, wkładając talerz do zmywarki. - Niall też jest, więc w sumie bylibyśmy całą czwórką - wyjaśnił, wcześniej opierając się plecami o blat.

-Dobra - zgodziłem się. - No to pójdziemy dzisiaj - potwierdziłem, a w głowie miałem już tysiące scenariuszy dotyczących tego spotkania. Każdy był zupełnie inny i miał całkowicie inne zakończenie.

Razem z brunetem znaleźliśmy się w mieszkaniu Harry'ego jeszcze przed południem.
Nie uprzedziliśmy nikogo, że przyjdziemy, ale liczyliśmy, że to nie będzie problem.

Czekaliśmy aż ktoś otworzy nam drzwi, ale ostatecznie zrobiliśmy to sami, gdy usłyszeliśmy rozkazujący głos Nialla każący nam wejść do środka.

-Coś ty taki.. - zaciął się Payne. -..nie wiem.. wkurwiony? - skrzywił się i nie czekając na odpowiedź skierował się do kuchni.

-Nie pozwolę mu zrobić tej operacji - powiedział stanowczo blondyn.

Wywołał tym samym szok na mojej twarzy. - Że co? - nie dochodziły do mnie jego słowa.

-Czego nie zrozumiałeś? - syknął, nie obdarowując mnie przy tym spojrzeniem. - Harry nie pojedzie na żadną operację, a leki osobiście mu wyjebie do kosza - Horan patrzył tempo w jeden punkt przed sobą. W jego głosie słychać było złość, albo bardziej jad.
Na kilometr można było wyczuć, że był wściekły.

Miałem wrażenie, jakby majaczył, bo jego słowa nie miały kompletnie żadnego sensu.
Przecież jeszcze kilka dni temu był dla Harry'ego największym wsparciem.

Co do cholery zdążyło się zmienić?

Uchyliłem usta, licząc, że zrozumiem co to wszystko ma znaczyć. - Um.. Co zdążyło sie zmienić w ciągu tych kilku dni? - skrzywiłem się, zadając to pytanie.

-Poza tym, że w końcu wszystko zrozumiałem, to nic, wszystko po staremu - uśmiechnął się nieszczerze, a później gwałtownie wstał i wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami.

-Dokąd on poszedł? - zapytał zaskoczony Payne. - Pójdę za nim - oznajmił i kilka sekund później zniknął za zamykającymi się drzwiami.

Dookoła mnie panował totalny bałagan, nie rozumiałem zupełnie nic.
Dopiero wtedy zorientowałem się, że nie ma koło mnie Harry'ego.

Podszedłem do drzwi jego sypialni, które były zamknięte i delikatnie je uchyliłem. - Hej? - przywitałem się szeptem, starając się zwrócić na siebie jego uwagę.

Zielonooki miał twarz schowaną w poduszce. Zacząłem myśleć, że śpi, jednak po chwili zrozumiałem, że byłem w błędzie.

Przekroczyłem próg sypialni i usiadłem na skraju łóżka. -Chcesz porozmawiać? - zapytałem z zawahaniem.

Harry podniósł się do pozycji siedzącej i dopiero wtedy mogłem dokładnie obejrzeć jego twarz.
Jego policzki były zaczerwienione, a oczy błyszczały, najprawdopodopodoniej od łez, które starał sie hamować. 

Nie wiedziałem, co powinienem powiedzieć. - Boisz się operacji? - zapytałem.

Dolna warga Harry'ego nagle zaczęła drżeć jeszcze bardziej, a łzy znów zaczęły spływać po jego policzkach. Widziałem jak bardzo stara się hamować, ale widać było, że stracił nad tym jakiekolwiek panowanie.

-Wiesz, że możesz ze mną porozmawiać?

Zielonooki zacisnął mocno powieki. Znów chciałem się odezwać, ale wtedy zupełnie niespodziewanie do pokoju wpadł Niall. - Powiedz mu! - prawie krzyknął. - Ja mam to zrobić?! - blondyn machał nerwowo rękami. Harry słysząc jego krzyk, przytulił kolana do klatki piersiowej i schował w nich twarz.

-Dlaczego po nim krzyczysz? - postanowiłem zareagować, widząc jak zielonooki zanosi się płaczem.

Horan zaśmiał się kpiąco pod nosem, zanim odpowiedział. - Ty się lepiej nie odzywaj, bo wszystko jest twoją winą.

Otworzyłem szerzej oczy. - Moją winą? - fuknąłem, wskazując na siebie palcem. - Co tutaj do chuja jest moją winą?!

-Powiesz mu?! - krzyk Nialla zmienił się we wrzask. Blondyn bardzo rzadko krzyczał, właściwie tego nie robił, dlatego byłem jeszcze bardziej zdezorientowany. - Rozmawiajcie sobie - prychnął chłopak. - Powiem ci tylko tyle, że kilka godzin temu uświadomiłem mu, że jego starania nie sprawią, że znów będziecie razem - klasnął w dłonie i posyłając mi nieszczery uśmiech, wyszedł z pokoju.

Kiedy drzwi znów się zamknęły powróciłem wzrokiem do Harry'ego. - O czym on mówił?

Chwilę po zadaniu tego pytania, zielonooki skrzyżował nasze spojrzenia.

-Chodzi ci o moje dziecko? - zapytałem zdenerwowanym głosem. Chłopak nie odpowiadał, ale patrzył na swoje dłonie, a łzy jedna po drugiej moczyły jego policzki. - Ono nigdy nie było i nie będzie niczemu winne, rozumiesz?!

-Ono jest twoje i jej.. - zaczął słabym, zmęczonym głosem. -..i nigdy nie będzie moje - te słowa przesiąknięte były bólem.

Patrzyłem na niego ze zmarszczonym czołem.

-A ja.. - chłopak zaczynał krztusić się własnymi łzami. -..tak bardzo chciałem dać ci dziecko - jego głos drżał, a on sam trząsł się coraz bardziej. - Wybrałeś ją, bo ona to potrafiła.

-O czym ty mówisz?

Harry z trudem przełknął ślinę i mówił dalej. - I nie wrócisz do mnie, dopóki nie będę wystarczający.. - przerwał, nie będąc w stanie mówić dalej. - Oddałbym wszystko, żeby być - przetarł oczy dłońmi. -.. naprawdę wszystko - jego oddech był coraz cięższy. - Przepraszam.. - znów zalała go fala płaczu. -..przepraszam, że nie umiałem tak po prostu dać ci tego, czego pragnąłeś.. - znowu z trudem nabrał powietrza do płuc. -
Tak bardzo nie chcę cię stracić. Jesteś wszystkim, co mam.. - był tak bardzo roztrzęsiony, podczas wypowiadania tych słów. -..dlatego zrobię to wszystko dla ciebie, tylko mnie nie zostawiaj, błagam.

_____________________
Dobry wieczór♡
Tak, znów jest późno, zdaję sobie z tego sprawę ;-;
Jestem jakaś niestała emocjonalnie, bo zawsze jak pisze jakieś sceny, gdzie główni bohaterowie płaczą, to ja też płacze 😂
Zdecydowanie za bardzo się wczuwam 😂
Kolejny będzie jutro, albo pojutrze.
Wszystko zależy od tego, jak uda mi się napisać.

Mamy tutaj 1.1k wyświetleń!♡
Bardzo to doceniam!
Natalie♡

тнιngѕ ι can'т • larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz