chapter 21.

339 27 2
                                    

Pewnie tego nie wiecie, ale moi drodzy dzisiaj mamy miesięcznice tego ff😂 Zaczęłam je pisać siódmego lipca i z tej super okazji postanowiłam dodać wam jeszcze jeden rozdział 💞
Enjoy!

•••
Siedziałem z rozłożonymi rękami, czekając aż któryś z nich się odezwie.

Bezskutecznie.

W samochodzie panowała cisza i to nie było to, czego się spodziewałem.

-Nie wiem czy mi się wydaje, czy właśnie was o coś do cholery zapytałem - samochód zatrzymał się pod mieszkaniem Horana, który dzięki temu mógł uniknąć udzielenia odpowiedzi na moje pytanie.

-To do zobaczenia, tak? - odezwał się w stronę brązowookiego, który skinął głową z delikatnym uśmiechem.

Kiedy blondyn opuścił samochód, w którym zostaliśmy tylko ja i Liam, spróbowałem po raz trzeci. -Payne możesz przestać mnie ignorować? - zapytałem z wyrzutem.

-Próbuję dać ci w ten sposób jasno do zrozumienia, że nic nie wiem - odparł spokojnie. - I nie będę powtarzał tego po raz trzeci - uśmiechnął się nieszczerze, a później opuścił samochód, kiedy ten zatrzymał sie pod jego mieszkaniem.

-Mógłby pan zawieść mnie pod mieszkanie Harry'ego? - zapytałem kierowcę, wahając się. - To bardzo pilne - dodałem.

W chwili, gdy mężczyzna zawracał, podziękowałem mu w duchu. Poprawiłem się na siedzeniu i zacząłem układać sobie w głowie, co powiem zielonookiemu.

Wiedziałem jedno, ktoś w końcu powie mi co tu się do cholery dzieje.
Ale jeśli nie - sam się tego dowiem.

Pod mieszkaniem Harry'ego byliśmy niedługo później. Wjechałem windą na odpowiednie piętro i zapukałem do drzwi.
Spróbowałem kilka razy, jednak nikt mi nie otwierał.

Musiało go nie być.

Przygryzłem wnętrze policzka i odszukałem w kieszeni klucze, które jakiś czas temu zostawił mi Harry.

Zrobił to na wszelki wypadek, gdyby swoje zgubił, ale ja profilaktycznie nosiłem je przypięte do swoich.

Tym razem się przydały.

Wszedłem ostrożnie do mieszkania i upewniłem się, że nikogo nie ma.
Kiedy byłem już pewien, że jestem sam, wszedłem do kuchni.

Rozejrzałem się, ale niczego nie znalazłem, dlatego poszedłem dalej.
Za kierunek obrałem łazienkę.
Harry bardzo często się w niej zamykał, a ja chciałem sprawdzić wszystko

Działałem pod wpływem impulsu. Chciałem znać prawdę i nie myślałem już o niczym innym.

Przepatrzyłem szuflady i impulsywnie zerknąłem do kosza.
Otworzyłem szerzej oczy.

Strzykawki?
Harry brał narkotyki.

Położyłem dłoń na ustach, bo dosłownie mnie zamurowało.
W jednej sekundzie poczułem się, jakbym był przez tyle lat w związku z obcym mi człowiekiem.

Patrzyłem na zużyte strzykawki i nie mogłem uwierzyć własnym oczom, to było w ogóle do niego nie podobne.

Dlaczego nic mi nie powiedział?
Postarałbym się mu pomóc najlepiej jak bym potrafił..

Jak mógł mnie tak oszukiwać?

Zważywszy na to, że nie było go w domu, postanowiłem jechać prosto do mieszkania Liama.

Tam chciałem szukać upragnionych odpowiedzi, na pytania, których w tamtym momencie było tylko więcej i więcej.

Payne mógł mi wmawiać tysiąc razy, że nie miał o niczym pojęcia, ale ja i tak wiedziałem swoje.

Wcześniej poprosiłem kierowcę, żeby na mnie zaczekał i wiedziałem, że mangament nie będzie zadowolony z tego, że będzie musiał zapłacić mu więcej, ale to nie był mój problem.

Zamknąwszy drzwi do mieszkania, wparowałem do windy, a później do samochodu.

Przekazałem kierowcy kolejny punkt, do którego chciałem zostać zawieziony, a ten ruszył.

Każda minuta dłużyła mi się niesłychanie. W gardle czułem jak bije mi serce, byłem tak cholernie zdenerwowany.

Liczyłem, że teraz, kiedy sam dowiedziałem się prawdy, Payne nie będzie mi już więcej mydlił oczu.

Stanąłem pod jego drzwiami i zacząłem w nie uderzać, jakbym chciał je wyważyć. Dokładnie tak, jak on kiedyś.

Liczyłem po cichu, że chłopak spał.
Niech się poczuje jak ja wtedy.

Brunet otworzył mi drzwi ze zmarszczonym czołem. - Boże to znowu ty - jęknął, gdy mnie zobaczył. - Jakie znów tajemnice odkryłeś Sherlocku? Co tym razem mam ci potwierdzić? - zapytał kpiąco.

Wręcz wprosiłem się do jego domu i usiadłem na kanapie. - Siadaj - powiedziałem rozkazującym tonem.

Payne skrzywił się, ale wykonał moje polecenie.

-Od kiedy Harry bierze narkotyki? - zapytałem z poważnym wyrazem twarzy.

Liam najpierw patrzył na mnie równie poważnym wzrokiem i chwilę później wybuchł szczerym śmiechem. Złapał się za brzuch i wręcz nie mógł się uspokoić. - Ty tak serio? - wytarł łzę, która pojawiła się w kąciku jego oka przez nadmiar śmiechu.

Zmierzyłem go ostrzegawczym spojrzeniem. - To dla mnie ważne, dlaczego cały czas żartujesz? - syknąłem. - Byłem w jego mieszkaniu, znalazłem strzykawki.

Liam spoważniał. - Oh.. ty.. - westchnął się i złapał za kark. - Od początku nie chciałem być tego częścią.. - mruknął pod nosem. - Dobra - uniósł na mnie wzrok. - Teraz mnie posłuchaj, bo powiem to tylko raz.

____________________
Dzisiaj w mięsiecznicę wybiło nam 100 gwiazdek!💕
Jestem bardzo wdzięczna ❤️
Dziękuję za wszystkie komentarze już napisane i doceniam każdy nowy😂🙊

Do przeczytania najprawdopodobniej jutro!
Natalie x

тнιngѕ ι can'т • larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz