Bardzo nastawiłem się na spędzenie tego dnia z Harry'm. Planowałem po prostu cały dzień leżeć wtulony w jego bok, podczas oglądania seriali.
Niestety, jak zwykle, nie udało mi się doprowadzić tego do skutku. A powodem tego okazał się telefon, który otrzymałem od Harry'ego już o dziesiątej rano.-Przepraszam, naprawdę nie dam rady. Muszę coś załatwić.
Nie pytałem o szczegóły, bo i tak by mi nie powiedział. Nie miałem mu tego za złe, wiedziałem, że jeżeli ma coś ważnego do zrobienia, to muszę to zaakceptować. Jednak trochę zabolał mnie fakt, że jednak zmienił plany.
Nie mam pojęcia dlaczego pomyślałem, że któryś z chłopaków może wiedzieć, co takiego Harry musiał załatwić.
Z tą jednak myślą wybrałem numer Liama.
-Co Harry musi załatwić? - wypaliłem od razu, gdy odebrał.
-Prezerwatywy? Nie wiem, strzelam.
-To było poważne pytanie.. - złapałem się za skronie. - Poza tym, Niall, gdzie jest Liam?
-Uwazasz, ze nie udzieliłem poważnej odpowiedzi? Wiesz ile się teraz słyszy o różnych chorobach? Louis to ty jesteś gejem, nie będę cię uczył podstawowych rzeczy, wiesz dobrze, że... -
-Nie kończ. Po prostu nic więcej nie mów i daj mi Liama.
-No dobra nie gorączkuj się tak - byłem pewien, że wywrócił oczami. - Masz go, bo jakiś nerwowy się zrobił - powiedział podając Liamowi komórkę.
-Nie jestem nerwowy! - prawie krzyknąłem.
-Widzisz? - znowu Niall. - No co tam Louis? - słysząc głos Liana, nie mogłem się powstrzymać od odetchnięcia z ulgą.
-Harry odwołał ze mną spotkanie, bo miał jakąś sprawę do załatwienia, wiesz o co mogło chodzić?
-Nie powiedział ci?
-Myślałem, że tobie powiedział - powiedziałem zawiedziony.
-Gdyby mi powiedział, to jestem pewien, że ty też byś wiedział - właściwie to Liam miał rację. - Jak tam wyniki? - zapytał po chwili.
Zastanowiłem się chwilę. - Jakie wyniki? - zmarszczyłem czoło.
-No testów na ojcostwo - odparł, jakby to było coś oczywistego. Chociaż faktycznie takie było. Przez to wszystko zapomniałem o jednej z najważniejszych rzeczy, jakie miałem do załatwienia.
-Cholera, cholera, dobra, dzwonię do Briany.
-Powodzenia Loueh - dodał pocieszającym głosem.
Od razu, kiedy tylko połączenie zostało przerwane, wybrałem numer dziewczyny.Chciałem zacząć mówić, gdy odebrała, jednak ona była szybsza. A jej głos od tamtego momentu odbijał się echem w mojej głowie. - To twoje dziecko.
Kilkakrotnie próbowałem otworzyć usta i coś powiedzieć, ale za każdym razem rezygnowałem. W głowie na sekundę miałem tysiące myśli, a sam byłem bliski płaczu.
Nie tak miało być.
Nie odzywając się słowem, zakończyłem połączenie, a telefon rzuciłem na niewielki stolik. Zsunąłem się po ścianie i chowając twarz w dłonie zacząłem cicho szlochać.
Nagle w jednej chwili uderzyły we mnie wszystkie wspomnienia związane z Harry'm. Znów zacząłem odczuwać to ogromne poczucie winy, które towarzyszyło mi zanim chłopak poznał prawdę.
W tamtym momencie już nie wiedziałem co robić.
Może odpowiedź była oczywista, ale w tamtej chwili dla mnie nic takie nie było.W jednej sekundzie poczułem się bezsilny. Prawdopodobnie cała rzeczywistość uderzyła we mnie w i zniszczyła całą równowagę, jaką w sobie miałem.
Chciałem przytulić się do Harry'ego.
Tak bardzo potrzebowałem go obok.Z tą myślą poszedłem do sypialni i położyłem się na łóżku. Liczyłem, że sen zabierze mnie w inny świat, taki, w którym nie będę musiał martwić się otaczającą mnie rzeczywistością.
Kiedy jednak zamknąłem oczy, moją głowę zalała fala myśli.
Czy powinienem być teraz z Brianą i moim dzieckiem?
Powinienem do niej zadzwonić?
A może powinienem spróbować skontaktować się z Harry'm?Chciałem zniknąć.
Wszystko stawało się coraz bardziej skomplikowane i wręcz mnie wykańczało.Będę ojcem dziecka praktycznie obcej dla mnie kobiety.
Owszem, chciałem mieć dzieci. Ale nie teraz i nie z przypadkową osobą.Powinienem poczekać jeszcze kilka ładnych lat i pójść z Harry'm do ośrodka adopcyjnego. Zaadoptowalibyśmy dziecko, które obaj otoczylibyśmy ogromną miłością.
Tak właśnie powinno być.
Ale niestety nie jest..Po godzinie przewracania się z boku na bok, wstałem do pionu. Nie spodziewałem się, że ktokolwiek jeszcze przyjdzie do mnie tego dnia, jednak pukanie do drzwi zmieniło tę myśl.
Kiedy zobaczyłem za drzwiami Harry'ego, uśmiechnąłem się i w żadnym wypadku nie zrobiłem tego na siłę.
To był ten szczery uśmiech, który normalnie nie pojawiłby się na mojej twarzy.Poczułem jakby w cholernie deszczowy dzień nagle wyszło słońce.
On był moim słońcem.Nawet się nie przywitałem, tylko od razu rzuciłem mu się na szyję, kiedy przekroczył próg.
Widziałem, że miał dobry humor, musiało mu się przytrafić coś dobrego..Zielonooki odsunął mnie lekko od siebie i położył mi dłoń na policzku. -Płakałeś?
__________________
Zrobiłam nową okładkę, jak pewne zauważyliście. Podoba mi się bardziej niż tamta i mam nadzieję, że wam też choć odrobinę przypadła do gustu.
Dziękuję za ponad 200 wyświetleń na tym ff❤️
Doceniam każdego z was i bardzo dziękuję!
Natalie x
CZYTASZ
тнιngѕ ι can'т • larry ✓
Fanficgdybym mógł oddałbym ci niebo, gwiazdy, i księżyc i wszystko inne gdybym mógł... Uwaga! mogą występować przekleństwa! boyxboy🏳️🌈 rozpoczęte:08.07.18 zakończone:22.08.18 ©Ney21_2018