Ignorowałem wiadomości przychodzące jak tylko mogłem. Właściwie zablokowałem numer, ale po kilku godzinach znowu zacząłem dostawać wiadomości z innego. Czułem się atakowany przez tą dziewczynę, której nawet nie znałem.
Rzuciłem telefon na blat, a sam schowałem twarz w dłoniach. Zrobiłem kilka głębokich wdechów, jednak nawet to nie pomogło. Musiałem spotkać się z tą Brianą i wyjaśnić to całe gówno, które na mnie sprowadziła.
Tego dnia mieliśmy również samolot powrotny do Anglii. Właściwie samochód miał po nas przyjechać około jedenastej, więc miałem jeszcze niecałą godzinę. Najchętniej położyłbym się i zasnął, żeby tylko nie myśleć o tym całym syfie, w który oczywiście jestem wplątany. To jednak nie było aż takie proste, bo niestety nic się samo nie rozwiąże.
Wszystko co spotkało mnie przez te kilka dni zaczynało mnie wykańczać, a ja miałem dość. Byłem zmęczony wszystkimi podejrzeniami, które ludzie wręcz we mnie wpychali. Miałem dość, że wszyscy wiedzą wszystko lepiej niż ja sam. Czułem, jakbym nie miał nawet najmniejszej kontroli nad swoim życiem. To było okropne uczucie, które tylko zwiększało się z każdą chwilą.
Mimo, że był sierpień, a na zewnątrz było ciepło założyłem na siebie bluzę z Adidasa. Na głowę ubrałem kaptur, żeby nikt nie zdołał zobaczyć nawet skrawka mojej twarzy.
Wyszedłem z pokoju z plecakiem, do którego zmieściłem właściwie wszystkie rzeczy. Normalnie spakowałbym się z Harry'm do jednej walizki, ale ostatnie wydarzenia nie sprzyjały takim sytuacjom. Na korytarzu natknąłem się na Nialla i razem skierowaliśmy się do wyjścia. Jednak zanim opuściliśmy hotel zostaliśmy zatrzymani przez ochroniarza.
-Przed budynkiem stoi pełno paparazzi wypytują o pana, panie Tomlinson - poinformował.
Przekląłem w myślach i mocno zacisnąłem dłonie w pięści. - Pytają o coś konkretnego? - zapytałem, na pozór udając spokój.
-Wszyscy krzyczą coś innego, ciężko cokolwiek usłyszeć. Mogę pana wypuścić tylnim wyjściem, żeby pan ich uniknął.
Zanim skinąłem głową odwróciłem ją, żeby spojrzeć na Nialla. - Harry już poszedł?
-Nawet jeśli nie to to nie jest dobry pomysł, żebyście wychodzili razem.
Wywróciłem oczami. - Idź po niego niech wyjdzie tylnym wyjściem. Ja pójdę normalnie.
-Ale.. -
-Idź po niego - powtórzyłem się ostrzejszym tonem.
Widać było, że Harry nie jest zadowolony tym, że Niall wręcz pcha go w moim kierunku.
-Idź z ochroniarzem, okej? - poprosiłem łagodnym tonem.
-Jakim prawem chcesz mną rządzić? - oburzył się.
-Harry nie teraz. Po prostu Idź - położyłem mu dłoń na ramieniu, żeby go przesunąć, jednak on odskoczył nagle, jak oparzony.
Ostatecznie jednak poszedł tylnym wyjściem, a ja razem z Niallem wyszliśmy normalnie. Z każdej strony ktoś coś do mnie mówił. W oczach błyszczały mi flesze, a ja myślałem, że się przewrócę. Ochrona starała się odsunąć pchających się na nas paparazzi, jednak to nie pomagało. Kiedy zachwiałem się i myślałem, że upadnę Niall położył mi rękę na plecach, tym samym chroniąc od upadku.
Odwróciłem się do niego, ponieważ szedł za mną. Szepnąłem w jego stronę ciche dziękuję i nareszcie weszliśmy do samochodu.
Głośno odetchnąłem, czując, że nareszcie mogę nabrać do płuc wystarczającą ilość powietrza.
-Po przylocie pojadę z Louisem - odezwał się Harry, nie unosząc wzroku znad telefonu.
Wszyscy, łącznie ze mną, przerwali wszystkie czynności, które robili i spojrzeli na niego zszokowani.
-Chcę zabrać wszystkie rzeczy - wyjaśnił, widząc nasze zdezorientowanie. - Wynająłem mieszkanie - wzruszył ramionami.
-Wiesz, że nie musisz.. - zacząłem, ale zielonooki uniósł dłoń w górę, dając mi do zrozumienia, że on nie chce tego słyszeć.
-Nie będę z tobą mieszkał, tym bardziej nie będę o tym z tobą teraz rozmawiał - ciągle skupiał wzrok na swoim telefonie, przez co czułem się w pewien sposób ignorowany.
Postanowiłem już się nie wypowiadać, przynajmniej nie w tym temacie.
Droga mi się dłużyła. Powodem tego był najprawdopodobniej fakt, że chciałem być w domu jak najszybciej to tylko możliwe.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Przetarłem twarz i schowałem telefon do kieszeni. Byłem zmęczony. Bałem się, że okaże się, że to dziecko jest moje. Chciałem być z z Harry'm, chciałem z nim mieszkać i być szczęśliwy. Najwidoczniej to było za wiele..
Kiedy dojechaliśmy na lotnisko, wsiedliśmy w samolot i ruszyliśmy z powrotem do Anglii.
-Patrz - Liam trącił mnie ramieniem, przerywając tym samym moje bardzo ważne zajęcie. Czyli gapienie się w jedno miejsce i myślenie dlaczego jestem idiotą.
-Co to? - skrzywiłem się.
-Taki ładny edit ktoś zrobił - Liam miał zaciesz jak pięciolatek.
-Ale super - położyłem dłoń na policzku. - Chodź kupimy lizaka Liamusiowi wywróciłem oczami.
-Zostaw sobie hajs na lizaki dla dzidziusia - puścił mi oczko z chamskim uśmiechem na ustach.
Pokręciłem głową i odwróciłem ją w stronę okna.
-Idę się spotkać jutro z tą laską - wyznałem, patrząc na widok za oknem. -Boję się.
______________________ Witam😂 Oglądam mecz i powiem wam, że normalnie rzadko to robię, ale tak bardzo chcę, żeby Francja wygrała XD
Jutro będzie rozdział do "We are One Direction" i moze tutaj. Aczkolwiek jeśli nie dodam tutaj to za kilka dni zrobię maraton do tego ff. Wszystko się okaże.