chapter I.

1K 42 20
                                    

Czułem jak skręca mnie w żołądku, gdy usłyszałem trzask drzwi wejściowych.
Serce zaczęło mi bić tak mocno, że miałem wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi.
Widząc uśmiechniętą twarz Harry'ego, która zbliżała się do mojej, żeby chwilę później złączyć nasze usta w krótkim pocałunku, miałem wrażenie, że czuje łzy pod powiekami.

Wymusiłem uśmiech, który miał utwierdzić go w przekonaniu, że wszystko jest dobrze.
On także był uśmiechnięty. Mimo, że dopiero wrócił ze studia, w którym spędził cały dzień. Cieszył się, że mnie widzi, bo nie miał o niczym pojęcia.
A ja tak cholernie nie chciałem tego psuć..

-Co jest? - zapytał ciągle się uśmiechając i podszedł do lodówki, wyjmując z niej mleko.

-Nic - odpowiedziałem natychmiast, nie zastanawiając się zupełnie nad tym, co innego mógłbym powiedzieć.

Chłopak patrzył na mnie z niedowierzaniem i włączył czajnik, uprzednio nalewając do niego wody.

-Wyglądasz jakbyś był chory. Dobrze się czujesz? - zapytał zmartwiony. Jego ton głosu i wyraz twarzy były jak szpilki wbijane w moje serce.
On się martwił, bo nie miał o niczym pojęcia. Gdyby miał to już dawno by wyszedł i trzasnął za sobą drzwiami.

-Louis? - odezwał się znowu.
Dopiero wtedy doszło do mnie, że nie odpowiedziałem.

-Czuję się dobrze.. - zastanowiłem się chwilę. - Chociaż.. nie. Pójdę się położyć, okej? - musiałem wyjść, żeby nie być zmuszanym do patrzenia w jego niczego nie świadome oczy, którymi patrzył na mnie z miłością.

-Jasne - odpowiedział, kiwając głową. - Przyniosę ci jakąś herbatę.. - westchnął i dziwnie posmutniał. - Będę musiał cię znowu zostawić - patrzył na parę, która wydobywała się z czajnika. - Muszę skończyć nagrywać moją część do którejś piosenki, a później mam do odebrania garnitur z pralni - patrzył na mnie przepraszająco. - Chyba, że zadzwonię do Nialla, żeby zrobił to za mnie - patrzył w jeden punkt przed siebie, myśląc na głos. - I tak miał do nas przyjść, więc.. - wyjął telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrał numer blondyna. - Mam do ciebie wielką prośbę.. - zaczął, gdy Horan odebrał połączenie.

Zacząłem kręcić przecząco głową, dając mu do zrozumienia, że wcale nie musi zmieniać swoich planów przez moje złe samopoczucie.
Z każdą chwilą czułem się coraz bardziej okropnie i to jak okazywał mi czułość tylko powiększało i tak rosnące poczucie winy.

Gdy Harry zauważył moją reakcję, zmarszczył czoło. - Niall wiesz co? Jednak to już nie aktualne. Przyjdź jak zjesz.. O, weźmiesz na wynos... Okej, to Louis będzie czekał - włożył do ust kciuka i zaczął przygryzać paznokieć. - Co ty robisz? - zapytał mnie, gdy zakończył połączenie.

-Nie zmieniaj planów przeze mnie. Ja sobie odpocznę, a jak wrócisz to posiedzimy razem - wysiliłem się na nikły uśmiech.

Zielonooki jeszcze przez chwilę się wahał, ale ostatecznie skinął głową z aprobatą. Zrobił to dosyć niechętnie, ale na szczęście zgodził się na moją propozycję.

-Powiem im, że nie przyjdziesz jutro nagrywać, bo źle się czujesz.

-Nie! - chyba zbyt gwałtownie zareagowałem. - Bez sensu robić opóźnienie.. Trzeba się wziąć porządnie za ten album - wytłumaczyłem.

Wywołałam tym kolejny uśmiech na jego twarzy.

-Muszę iść - westchnął. Złapał moją brodę i znów pocałował moje usta.
Znowu poczułem to pieprzone ukłucie w sercu.

Dokładnie w tej samej chwili obiecałem sobie, że powiem mu jak tylko wróci do domu.
Harry nigdy nie zasłużył na to, żeby go okłamywać.. po prostu nie.

Przeleżałem w łóżku jakieś dwadzieścia minut. Przez cały ten czas zżerało mnie poczucie winy.
Gdy usłyszałem kroki w przedpokoju na chwilę wstrzymałem oddech. Wypuściłem go znów z ulgą, gdy usłyszałem znajomy głos należący do Nialla.
Chłopak mnie nie szukał, ale słyszałem jak rozpakowuje jakieś reklamówki, więc pewnie był w McDonald's.
Po jakimś czasie wywróciłem oczami i postanowiłem do niego pójść. Zrobiłem to tylko dlatego, że wiedziałem, iż on nie przyjdzie do mnie.

-O! Loueh co ty tu robisz? - zapytał zadowolony, gryząc kawałek wielkiego hamburgera.

-Zgaduję, że od jakichś.. - spojrzałem na niewidzialny zegarek na nadgarstku. -..paru lat mieszkam - wywróciłem oczami i usiadłem na krześle barowym na przeciwko Horana.

-Masz okres? - zapytał z poważną miną.

-Ile razy mam ci mówić..

-No jesteś gejem to mo..-

Uniosłem dłoń pokazując mu, żeby nie kończył. Nie chciałem znać końca jego wypowiedzi. Po prostu nie.

-A tak serio to pokłóciłeś się z Harry'm, czy o co chodzi? - patrzył na mnie przeszywającym spojrzeniem.

-Nie wiem, jestem zmęczony Eleanor i tym całym mangamentem - przejechałem dłonią po twarzy.

-A tak serio? - rzucił mi kpiące spojrzenie.

-Byłem na imprezie i go zdradziłem.. - w chwili, w której to powiedziałem poczułem, jak z barków schodzi mi jakaś część tego ciężaru, który na nich był przez ten cały czas.

Niall spoważniał. - Powiedziałeś mu? - zapytał, odsuwając na bok niedokończoną paczkę frytek.

Jedyne co zdołałem zrobić to pokręcić przecząco głową.

-No to na co czekasz?

-Aż wróci do domu..

Blondyn wlepił wzrok w miejsce za mną, na co zmarszczyłem brwi.

-No to masz okazję.. - szepnął, wstając do pionu. Tymi słowami zmusił mnie do obrócenia się. Drzwi wejściowe uchyliły się, a zza nich wyszedł nie kto inny jak Harry.

Popatrzyłem na Nialla proszącym spojrzeniem. Błagając wzrokiem, żeby mnie nie zostawiał.
Nie byłem gotowy.

Mimo tego niebieskooki złapał pod pachę reklamówkę z niedokończonym jedzeniem i rzucając ciche do zobaczenia wyszedł.

To był ten moment...

________________
Zapraszam was serdecznie na nowe ff.
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział wam się spodobał i zostaniecie ze mną na dłużej.
Póki co ff nie ma wielu czytelników, ale mam nadzieję, że z czasem to się zmieni.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy są tutaj ze mną!
Jeżeli jest tu ktoś, kto czyta także "We are One Direction" to dzisiaj już na 100% będzie rozdział, bo nareszcie udało mi się go napisać.
Natalie x

тнιngѕ ι can'т • larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz