Około godziny piątej nad ranem, szedłem powolnym krokiem przez ulice Londynu.
Tym jednym wyjściem podważałem wszystkie swoje racje dotyczące spania do późna.Wczorajszego wieczoru, trafiło do mnie zbyt wiele nowych informacji, które zdecydowanie nie były łatwe do przełknięcia.
Potrzebowałem właśnie takiej krótkiej chwili dla siebie.
O tak wczesnej porze, mijałem na ulicy tylko kilka osób.
To była idealna pora, żeby poukładać bałagan, który miałem w myślach.Telefon od Briany, który dostałem tego samego rana mnie zdziwił.
Zmartwiłem się, że coś nie tak z Freddiem, ale okazało się, że dziewczyna chce sie po prostu spotkać.Zgodziłem się oczywiście na jej prośbę, mimo że przez telefon nie chciała zdradzić, w jakim celu chce się ze mną zobaczyć.
Nie chciałem przyjść w umówione miejsce jak zwykle spóźniony, więc od razu po zakończeniu rozmowy wróciłem do mieszkania.
Rzucając przelotne spojrzenie na godzinę na zegarze, zdjąłem bluzę z kapturem, którą miałem na sobie.
Przebrałem ją na szary sweter z długim rękawem.Przejechałem dłonią po grzywce, chcąc ją mniej więcej ułożyć. Chwytając w locie klucze, wyszedłem z domu i zamówioną taksówką pojechałem do umówionego wcześniej miejsca.
Mieliśmy spotkać się w kawiarni, w której razem bywaliśmy dosyć często.
Zamówiłem to, co właściwie zawsze. Byłem na miejscu jako pierwszy, a to nie zdarzało się często. Z tego powodu wziąłem dla Briany to, co zwykle zamawiała i kiedy dostałem moje zamówienie pozostało mi tylko na nią czekać.Dziewczyna zjawiła się w kawiarni niedługo później. Podeszła do mojego stolika z nosidełkiem w ręku.
Uśmiechnąłem się na jej widok, jednak mój uśmiech stał sie jeszcze szerszy, gdy moim oczom ukazał się maleńki chłopiec, którego niosła.
-Cześć - przywitałem się z nią. - Mogę go? - zapytałem, skupiając wzrok na Freddiem.
Briana uśmiechnęła się lekko i z westchnieniem podała mi chłopca.
Jego powieki były zamknięte, a ja mogłem usłyszeć jego spokojny oddech.
Złożyłem krótki pocałunek na jego czółku, a później zwróciłem wzrok na siedzącą przede mną dziewczynę. -O czym chciałaś rozmawiać? - zapytałem w końcu.Zanim ta się odezwała zmierzyła mnie wzrokiem. - Słyszałam o tej całej sytuacji z Harrym - zaczęła smutno.
-Jak to? - zdziwiłem się. - Kto ci powiedział?
-Rozmawiałam z Niallem - czekała na moją reakcję. - Dlatego chciałam się z tobą spotkać - wyjaśniła. - Gdyby mangament się dowiedział, to chyba by mnie zabili.. Mam nadzieję, że nic takiego się nie stanie, bo w życiu bym się im nie wypłaciła.
Patrzyłem na nią z niezrozumieniem. - Możesz powiedzieć o co chodzi? - zmarszczyłem czoło. - Bo zaczynasz mnie niepokoić..
Briana westchnęła i wyciągnęła ręce, żeby odebrać ode mnie chłopca. Tym gestem jeszcze bardziej mnie zaniepokoiła.
-Freddie nie jest twoim synem.
Zacząłem się śmiać, ciągle na nią patrząc, żeby zobaczyć w jej zachowaniu jakąkolwiek oznakę tego, że żartuje.
Niczego takiego nie znalazłem.-O czym ty mówisz? - po raz kolejny zaśmiałem się nerwowo. - Przecież wyniki badań były jednoznaczne. To moje dziecko - byłem.. zły? przerażony? zszokowany?
Tak.
Byłem pieprzoną mieszkanką tego wszystkiego.-Nie widziałeś tych wyników - powiedziała.
Dopiero wtedy zrozumiałem, że ma rację..-Czyli nigdy tak naprawdę nie zdradziłem Harry'ego? - gubiłem się w tym, co jest prawdą.
-Wtedy na tamtej imprezie spędziliśmy razem noc, ale już wtedy byłam w ciąży.
-Powiedz mi, że kurwa żartujesz - byłem bliski płaczu.
Cholera, pogodziłem się z myślą, że mam dziecko. Pokochałem tego chłopca jeszcze bardziej w dniu, kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy.
Mój cały związek rozsypał się przez nią i jej ciążę ze mną..A teraz nagle dowiaduję się, że to wszystko to jedno wielkie kłamstwo?
-Mangament zapłacił mi za kłamstwo - przyznała, nie patrząc na mnie. Wstydziła się swoich słów. - Nie miałam innego wyjścia. To była moja szansa, żeby zapewnić Freddiemu jakieś warunki.. - spojrzałem na nią.
Jej wzrok był utkwiony w maleńkim chłopcu, którego trzymała na rękach.
Chłopca, który jeszcze kilka minut wcześniej był moim synem.Nie chciałem się rozpłakać, ale czułem tę rosnącą w gardle gulę.
Mangament był w stanie posunąć się do czegoś takiego? Ona była w stanie posunąć się do czegoś takiego..?
-Przecież ma moje oczy.. - z trudem odezwałem się załamanym głosem.
Dziewczyna włożyła włosy za ucho i jedną dłonią szybko przetarła łzę, spływającą po jej policzku, której nie udało jej się powstrzymać. - Nie wiesz jak bardzo chciałabym, żebyś był jego ojcem - wyznała szeptem. - Przepraszam Louis - to były ostatnie słowa wypowiedziane przez nią tego ranka.
Później po prostu wyszła, zostawiając mnie samego z pękniętym sercem..___________________
Nie miałam w planach dzielić tego rozdziału na dwie części.
Doszło do mnie jednak, że w przeciwnym razie, wyszedłby on bardzo długi.
Osobiście nie lubię czytać tak długich rozdziałów, więc nie chciałam takiego dodawać.Mam chyba za dużo weny do pisania i wydaje mi się, że część drugą napiszę i dodam za jakąś godzinę.
Gdyby mi się to nie udało, rozdział będzie jutro.A więc wszystko jasne, ale..
Co teraz będzie z Harry'm?😨Do przeczytania!
Natalie♡
![](https://img.wattpad.com/cover/153906751-288-k847703.jpg)
CZYTASZ
тнιngѕ ι can'т • larry ✓
Fanficgdybym mógł oddałbym ci niebo, gwiazdy, i księżyc i wszystko inne gdybym mógł... Uwaga! mogą występować przekleństwa! boyxboy🏳️🌈 rozpoczęte:08.07.18 zakończone:22.08.18 ©Ney21_2018