- Serio?! Samuel?! Haha!- rykłam śmiechem jak usłyszałam jakie drugie imię ma Eric. Nie wiem czemu, ale to zabawne. Siedzieliśmy akurat w kuchni, przy wyspie kuchennej i piliśmy alkohol. Dobrze, że mam do tego mocną głowę.- No. A ty jakie masz?- zapytał i uniósł jedną brew do góry.
- Emilie. Po mojej babci.- odpowiedziałam.
- Ładnie.- przyznał.
- Wiem, haha.- pokazałam się moją ,,skromnością".
- A twój brat jak ma?- zapytał biorąc łyka trunku.
Zdziwiłam się. Nie wspominałam, że mam rodzeństwo.
- Tom. Po dziadku.- odpowiedziałam.
- Mhm...- mruknął i się zamyślił.
- Siema!- zawołał ktoś za moimi plecami. Odwróciłam się i był to... Louis?! Przecież miał być u dziadków!
- Louis?! Co ty tu robisz?- zapytałam podnosząc się.
- Stoję?- bardziej stwierdził niż spytał.
- To widzę.- przekręciłam oczami.
- To twój brat?- zapytał Eric i go zmierzył.
- Tak.- odpowiedział za mnie.- Louis.
Podał rękę. Eric ją uścisnął.
- Eric.
Oboje się w sumie mierzyli lekko. Dziwne...
- Mogę wiedzieć, czemu przyszedłeś na moją imprezę?- zapytałam biorąc go na bok, aby Eric nie słyszał naszej rozmowy.
- Zadzwonili po mnie.- wzruszył ramionami.
- Kto?- zapytałam.
- Znajomi.- westchnął.
- Konkretniej?- dopytywałam.
- Jezu... Emma, zluzuj gacie, okej?
- Ponawiam pytanie... Kto KONKRETNIE po ciebie zadzwonił?- zignorowałam jego głupią uwagę.
Przekręcił oczami. Schylił się nade mną. Czemu on musi być wyższy?
- Na pewno nie twoi, znajomi.
Uśmiechnął się cwanie, na co przekręciłam oczami. Odsunął się ode mnie.
- Nie a tak poważnie, to Alex.- powiedział nalewając sobie alkoholu do kubka.
- Co?!- krzyknęłam po zanalizowaniu to co powiedział.
- No leżałem sobie na kanapie, co nie. No a dziadkowie byli akurat w piekarni i nagle zadzwonił do mnie telefon. Był to Alex, no nie i zapytał czy idę z nim i jego paczką do nas do domu, na imprezę, co nie i....- przerwałam mu.
- Czekaj?! Alex i jego banda tu jest?!
- Jezu... No przecież ci mówię, nie? No takim o to cudem, znaleźliśmy się u nas w domu.
- UGH!- warknęłam i poszłam szukać Jessy.
Szłam przez tłum nastolatków. Jedni tańczyli do głośnej muzyki, drudzy gadali, całowali się i takie tam, a jeszcze inni już zdychali, przez alkohol.
Zobaczyłam, że Jessy siedzi na kanapie i rozmawia z jakimś kolesiem.
Stanęłam nad nią, ale ona nie zwróciła na mnie uwagi.
Kaszlnełam.- Oh... Emma!
- Słyszałaś?- przeszłam do sedna.
- Ale co?
CZYTASZ
Nienawiść NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/
ФанфикTrzecia część opowiadania ,,Małżeństwo na rok.../ ❤️ ADRIENNETTE ❤️ 🌹Życie z perspektywy Emmy Agreste🌹 Adrien i Marinette prowadzą spokojne życie. Mają wspaniałą 18-nastoletnią córkę, która ma problemy jak to u nastolatek bywa. Ale jej największym...