- Stara!!!Oderwałam wzrok od książki i spojrzałam na Jessy.
- Co?- zapytałam.
Jessy już ubrana w piżamę, podbiegła do naszego łóżka i na nie skoczyła.
- Chyba nie tylko my jesteśmy tak genialne.- oznajmiła zabierając mi książkę i kładąc je w nogi.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- Jak myłam zęby, posłuchałam rozmowę Alexa i Louisa. Alex powiedział, że wie, że robisz tą scenę ,,miłej" po to, aby go oczernić więc on będzie robić to jeszcze lepiej.- powiedziała szybko.
- Okej... Kontynuuj.
- No. I słuchaj... Alex będzie dla ciebie miły tak samo jak ty dla niego.
Chwilę się zastanawiałam czy, aby dobrze zrozumiałam.
On. Alex Lahiffe, który był i jak narazie jest, moim wrogiem przez całe życie, będzie. Dla. Mnie. Miły?
Hahaha! A to dobre!
- Mam pomysł!- krzyknęła Jessy.
- Jakiś znowu?!- zapytałam.
Jessy się jakby zawahała.
- A co ty na to, aby udawać, że jesteś w nim... Zakochana?
Otworzyłam szerzej oczy.
- Czy ty się słyszysz?- zapytałam oszołomiona.
- Ty, ale to nie taki głupi pomysł w sumie. Jakbyś udawała, że coś do niego masz to może on zmieni się w stosunku do ciebie na stałe. Kto wie... Może się zakocha.
Zaczęłam się śmiać.
- Sądzę, że jak będę dla niego miła to już będzie wyczyn, Jessy. Nie będę udawać zakochanej.
- No dobra. Ale za to może zrób coś innego. Wiesz... Żeby pomyślał, że to na serio.
- No to mów.- zachwyciłam ją.
- No Wiesz... Może zbliż się do niego. No nie wiem... Powiedz mu jakieś ,,hej" lub coś, ale tak na miło. O! Albo zaproponuj mu spacer zaraz na jutro. Albo na dzisiaj!
Patrzyłam na nią jak na wariatkę. Czy ona się słyszy?!
- Nie...- zaczęłam.
- Słuchaj! Chcę ci pomóc, tak? Dzięki temu będziesz miała z głowy Alexa.
Lekko przytaknęłam...
Niestety nie sądziłam, że właśnie w tamtej chwili... Nie będę chcieć go mieć ,,z głowy"
---
Ubrana w różową sukienkę, białe sandały, poszłam do pokoju chłopaków.
Była godzina 20:49, ale było jeszcze jasno i słyszałam, że nie daleko hotelu jest plaża.
Zapukałam w drzwi.
- Wchodź!- odezwał się mój brat.
Weszłam nie pewnie do środka i wysiliłam się na uśmiech.
Spojrzałam na jeszcze ubranego w dzisiejsze ciuchy Alexa.
- Idziemy na spacer?- zapytałam ledwo od powstrzymania warknięcia.
Ten Spojrzał zaskoczony i po chwili przeniósł wzrok na mojego brata. Ten mu przytaknął.
- Jasne.- powiedział znudzony po czym się uśmiechnął fałszywie.
Frajer.
---
Weszliśmy na plażę. Przez całą drogę nie rozmawiałam z nim. Nie miałam o czym.
Szliśmy Obok siebie wzdłuż brzegu oceanu.
Alex lekko mnie wyprzedził i się zatrzymał. Nie zdążyłam się zatrzymać więc wylądowałam na ziemi.
- AŁA!- krzyknęłam leżąc na ziemi.
Alex wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
- Myślisz, że Jestem głupi?!
Yyy tak?
- Co?!- krzyknęłam na niego, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Nie jestem naiwny, żeby zobaczyć, że udajesz miłą po to, aby mnie pogrążyć.
Zaczął się śmiać widząc moją minę.
Po chwili spoważniał i spojrzał na mnie.
Mam go dość!
Koniec na dzisiaj dobroci. Zacznę od jutra!
- Na co się patrzysz cymbale?! Może byś mi pomógł wstać z tej ziemi?! Ten piach mnie uwiera!- krzyknęłam na niego wściekle.
Ten się tylko nade mną nachylił i szepnął z tym jego debilskim uśmiechem.
- Jesteś Właśnie tam gdzie jest twoje miejsce. Zapamiętaj to sobie, zerze.
I jakby nigdy nic sobie odszedł.
- NIENAWIDZĘ CIĘ, LAHIFFE!
- I VICE VERSA, AGRESTE!- rzucił z daleka.
Walnełam pięścią w piach.
- Kurwa, Alex!- krzyknęłam błagalnie.- Co ci szkodzi poudawać?!
Zatrzymał się i cofnął.
- O co ci chodzi?- zapytał kiedy podszedł.
Warknęłam i wstałam z piasku. Oczepałam sukienkę i spojrzałam na Alexa.
- Chodzi o to, że jeśli będziemy udawać, że się ,,polubiliśmy" i będziemy dla siebie mili to się wszyscy odczepią a my nie będziemy sobie wchodzić wzajemnie w drogę.
Alex patrzył na mnie zamyślony.
- Nie wiem czemu, ale kontynuuj.
Przewróciłam oczyma, ale kontynuowałam.
- Skoro wszyscy chcą nas pogodzić to dajmy im na to szansę. My będziemy udawać pogodzonych przy wszystkich a oni dadzą nam spokój. Oczywiście to by trwało tylko tu, w Los Angeles a jak wrócimy do Paryża, do domu, do szkoły to zaczniemy wracać do przeszłości, ale to też powoli, żeby pomyśleliśmy, że to co było w Los Angeles było też w Paryżu.
- No nie wiem... Właściwie co ja będę z tego miał?- Zapytał z kpiną.
- To co ja. Święty spokój ode mnie a ja od ciebie. Pomyśl tylko. Nie będę już ci dokuczać i będziesz mógł sobie żyć długo i szczęśliwie z Lisą.
Ten prychnął.
- Ja i Lisa nie jesteśmy razem.
Zmarszczyłam brwi. Ale jak to?
- Od trzech lat. W szkole gada, że niby jesteśmy, ale to kłamstwo. Zerwałem z nią w wieku 15 lat. Uświadomiłem sobie, że to była zwykła szczenięca miłość. Nic szczególnego.- wzruszył ramionami.
Czy on mi się tłumaczył? Ale w sumie to jak nie byli razem jak się miziali często?
- Aha i lizałeś się z nią na korytarzach mimo, że nie byliście Razem?- zakpiłam.
Alex wzruszył ramionami.
- To tylko było na pokaz. Bez uczuć.
Przewróciłam oczyma. Dobra wracając...
- To jak będzie?- zapytałam.
Alex się chwilę zastanowił po czym westchnął.
- Niech stracę. Ale tylko w Los Angeles.
- Tylko w Los Angeles.
...
Hejooo!
Ej a w ogóle kogo najbardziej lubicie z tej serii? 😂😂
Kosiam 💗
CZYTASZ
Nienawiść NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/
ФанфикTrzecia część opowiadania ,,Małżeństwo na rok.../ ❤️ ADRIENNETTE ❤️ 🌹Życie z perspektywy Emmy Agreste🌹 Adrien i Marinette prowadzą spokojne życie. Mają wspaniałą 18-nastoletnią córkę, która ma problemy jak to u nastolatek bywa. Ale jej największym...