Wstałam o 6:40. O dziwo byłam wyspana. Poszłam do garderoby i wyjęłam szarą, nieopinającą bluzkę z firmy ,,Agreste". Do tego czarne getry.
Buty wybrałam, czarne botki na obcasie.Weszłam do łazienki i umyłam zęby oraz się lekko pomalowałam.
Po wszystkim zeszłam na dół do jadalni. Przy stole siedział już tata, Louis.
- Witam.- przywitałam się.
- Cześć, córcia!- powiedział tata przerywając rozmowę z Louisem.
- Emma!- zawołała mama z kuchni.
- Idę!
Jak szłam usłyszałam kawałek rozmowy taty i brata.
- Masz poprawić te oceny i masz się nie włóczyć po nocach.- ostrzegł tata.
- Taaa a jak mam niby poprawić te oceny skoro wyjeżdżamy?!- sarknął brat.
- W sumie... Masz rację.- i zaczęli się śmiać. Przewróciłam oczami.
Rodzice owszem dbali o nasze oceny, ale nie wymagali od nas jakiś 5-6.
- Tak mamo?- zapytałam.
- Dzisiaj z tatą wrócę później, bo musimy ogarnąć wszystko w firmie przed wyjazdem. Obiad ugotowałam wczoraj wieczorem, więc sobie odgrzejecie. A i jest jeszcze coś. Alex po szkole przyjdzie, bo Ciocia i Wujek będą zajęci jak my.
Westchnęłam zrezygnowana.
- No dobra...
- Dasz radę.
- Taaa....
Mama przekręciła oczami i do mnie podeszła, aby mnie przytulić.
- Ja lecę...- pocałowała mnie w czółko.
- Okej.
- ADRIEN!- krzyknęła.
- CZEKAJ!- krzyknął.
- NIE CZEKAJ TYLKO CHODŹ!
Mama wyszła z kuchni a ja się zabrałam za robienie swoich płatków owsianych.
---
- Nie. Będzie pierwiastek z trzech, Katy...- westchnęła zrezygnowana nauczycielka.
Nagle zadzwonił dzwonek. Każdy szybko się wyrwał z ławek i popędził na stołówkę.
Wyszłam z klasy i jeszcze chwilę zaczekałam na Jessy.
Z klasy wyszedł, Alex i mnie szturchnął ramieniem.
- AŁA! Ślepy jesteś? Stoję tu!
Ten tylko przewrócił oczami.
- Tak się składa, że trudno cię nie zauważyć.
Przez chwilę nie rozumiałam to co mi powiedział. Po chwili zaskoczyłam.
- Ej! Ja nie jestem gruba!
Nie należę do osób z niską samooceną.
- Bez komentarza, Agreste.
I odszedł w tłum nastolatków.
Po chwili obok mnie pojawiła się Jessy.
- Idziemy?
- Taaa...
---
- Już nie mogę...- jęknęła Jessy.
- Ty nie możesz frytek?!- zapytałam zaskoczona.
- Nie lubię się obrzerać przed wyjazdem.
- Wyjeżdżamy dopiero jutro nad ranem!- poinformowałam.
- Wiem?! Ale nie chcę jeść.- wzruszyła ramionami.
Zrobiłam facepalm.
- Ej a w ogóle to ty śpisz u mnie czy jak?- zapytałam popijając wodę.
- Nie. Jutro o 5:30 przyjadę z mamą na lotnisko.
- Uuu ciocia Chloe kontra mama Marinette?- zaśmiałam się.
Ja mówiłam na Chloe ciocia bo tato mnie prosił. Jessy też mówi na moją mamę Ciocia.
- Na to wygląda haha.
- Nie zesraj się, Agreste.
Odwróciłam się i zobaczyłam Lise.
- Co chcesz, Couffaine?- warknęłam.
- Przyszłam cię pouczyć.- usiadła obok mnie.
Zmarszczyłam brwi. Pouczać? Mnie?
Hahaha dobre!
- Wiem o twoim wyjeździe z Alexem. Jeśli go tkniesz powyrywam ci...- przerwałam jej śmiechem.
Śmiałam się tak głośno, że cała stołówka na ucichła na mnie spojrzała na mnie. Nawet ten debil.
- Hahaha! Dobre! Czekaj? Ja i on?! Hahaha... To....haha... Był dobry żart!
- Tylko cię ostrzegam. Na razie, Agreste.
I poszła do stołu, gdzie siedział Alex.
Ja i on?
Hahaha dobre!
...
Hejooo!
Ogółem mam zły humor no nie... Ah...
Kosiam 💗
CZYTASZ
Nienawiść NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/
FanfictionTrzecia część opowiadania ,,Małżeństwo na rok.../ ❤️ ADRIENNETTE ❤️ 🌹Życie z perspektywy Emmy Agreste🌹 Adrien i Marinette prowadzą spokojne życie. Mają wspaniałą 18-nastoletnią córkę, która ma problemy jak to u nastolatek bywa. Ale jej największym...