10.

1.1K 80 27
                                    

Zaczęłam się przebierać w piżamę i miałam już iść spać, kiedy usłyszałam głosy na dole. Zmarszczyłam brwi. Kto o godzinie 22 przychodzi do nas w odwiedziny w dodatku w środku tygodnia i jeszcze kiedy jutro z samego rana wyjeżdżamy?

Wstałam z łóżka i pomaszerowałam na dół. No tak mogłam się domyśleć.

- Ciocia, Wujek?- zapytałam.

- O hej, Em!- powiedziała ciocia Alya odkładając walizkę.

Spojrzałam na mamę, która zabrała od cioci drugą walizkę.

- Chodź Nino.- powiedział tata i razem z wujkiem weszli do salonu.

- Mamo?- szepnęłam do niej.

- Tak?- zapytała przerywając rozmowę z ciocią.

- Dlaczego Wujek i Ciocia tu przyszli?- zapytałam.

- Bo jutro z samego rana wyjeżdżamy.

- No tak, ale oni mieszkają na przeciwko.

- Wiem, ale jeszcze Musimy parę rzeczy omówić i to nam zajmie całą noc.- powiedziała ze smutkiem.

- A kiedy będziecie spali?- zapytałam zmartwiona.

- W samolocie. Będziemy lecieli naszym samolotem a podróż będzie trwać co najmniej 8 godzin.

Przytaknęłam a mama weszła do salonu. Miałam już iść na górę kiedy do domu wszedł Louis i Alex a za nimi Jessy.

- Jessy?- zapytałam w szoku.

- Siema.- uśmiechnęła się szeroko. Za nią weszła ciocia Chloe. Alex i Louis poszli na górę a moja przyjaciółka stanęła obok mnie. Nie powiem, bawi mnie ta sytuacja.

- ADRIEŃSKI!- krzyknęła Ciocia.

Usłyszałam, że w salonie coś upadło i głos ojca.

- Kochanie, tylko spokojnie. Ja do niej zadzwoniłem.

Nie widzę tamtej sytuacji, ale znając moją mamę telepie się że złości.

- Chloe!- powiedział tata wychodząc z salonu.

- Cześć Wujku!- pomachała mu Jessy.

Tata podszedł do dziewczyny i ją przytulił.

- Cześć, Jessy. Gdzie walizki?- zapytał tata, ciocie.

- W samochodzie. Zaraz przyniesie je Kim i będziemy jechać do spa na tydzień!- krzyknęła z zachwytu.

Usłyszałam głos mamy z salonu.

- O Jezu... Jedzie do spa! Pff rzygam... Ble.

Po tym ciocia Alya zaczęła się głośno śmiać.

- A z czego one się tam śmieją?- zapytała Chloe.

- A!- tata machnął rękom.- Wiesz jakie one są!

Spojrzałam na Jessy porozemiewawczo i weszłyśmy do mnie do pokoju.

- Czyli dzisiaj u mnie śpisz?- zapytałam siadając na łóżku.

- Tak! Jezu... Jedziemy do Los Angeles!- krzyknęła i rzuciła we mnie poduszką.

---

- Mi się tam nikt nie podoba.- prychnęłam.

Razem z Jessy stwierdziliśmy, że nie będziemy spały całą noc. Prześpimy się w samolocie.

- Mi na razie też nie, ale musisz przyznać, że masz przystojnego brata.

Popatrzyłam na nią jak na głupka.

- Nie gustuję w nim.- zaśmiałam się.

- Ale mogłabyś gustować w... Alex'ie.- zaczęła się śmiać.

- Ble!

Oboje się się zaśmiałyśmy.

- Nie a tak poważnie...- przerwała.- On jest MEGA przystojny.

Przewróciłam oczami.

- Ty tak uważasz.- wzruszyłam ramionami.

- A ty nie?!- prychnęła.

- Boże... Jessy. Może i jest przystojny, no ale w końcu bez powodu jest modelem. A w ogóle to nawet jak jest przystojny to nie znaczy, że ma coś w głowie!- rzuciłam przed siebie rękoma.

- No dobra, ale na dobrą sprawę to nie Wiesz jaki on jest.- powiedziała jakby to było oczywiste.

- Jak nie? Przecież znam go kurwa od zawsze! Jessy... Ja go znam nawet za czasów kiedy nie chodziłam do żłobka. Wiem jaki jest. Czyli arogancki chuj.

- Ale Emma... Ty, ja i Alex znamy się tyle samo w sumie. Nasi rodzice się znają. Ty znasz tak na prawdę Alexa od tej podłej strony. Ja na przykład jak z nim gadam normalnie to nie jest taki jak myślisz. Jest zabawny i w ogóle. Wiesz... Gdyby nie fakt, że znam go zbyt dobrze to może bym na niego poleciała, ale wiesz jak jest. To nie mój typ.

Przytaknęłam lekko.

- Jessy i tak go nie polubię.

Przyjaciółka przewróciła oczami.

- Tego ci nie karze. Właściwie przypomnij mi po co tam jedziemy?

- No ty i Louis po to, aby odpocząć a ja żeby dogadać się z Alexem.- Przewróciłam oczyma.

Dziewczyna się chwilę nad czymś zastawiała.

- Wiem! Może udawaj, że go polubiłaś!

- Nie ma szans!- powiedziałam głośniej.

- Ale chodzi mi o to, że możesz go nie lubić, ale przynajmniej udawaj, że nie Chcesz już tej ,,wojny" przy rodzicach i Louisie.

Chwilę się nad tym zastanowiłam.

W sumie jest parę za i przeciw.

Plusem będzie na pewno to, że rodzice przestaną się mnie czepiać.

Minusem to, że ten Cymbał skapnie się, że to na niby i mnie wyda.

Ale w sumie jakbym mu powiedziała...

Albo nie.

Ale chwila... Jak ja zacznę grać ,,miłą" w stosunku do niego to go oczernię przed wszystkimi a to będzie cudowny widok... Hehe.

- Nie wiem muszę to przemyśleć.

...

Hejooo!

Zachęcam do follow mojego kanału i zostawienie gwiazdki i komentarza. ❤️

Kosiam 💗

Nienawiść NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz