11.

1K 75 9
                                    

- Zachowujesz się jakbyś pierwszy raz leciała samolotem!- krzyknął na mnie w busie brat. Jechaliśmy busem dziewięcioosobowym, na lotnisko.

- Ogarnij się dobra?- sarknełam w jego stronę.

- Jesteś jebnięta, Agreste.- szepnął.

- I VICE VERSA, Agreste!- uśmiechnęłam się złośliwie do brata.

Popatrzył na mnie złowrogo i się odwrócił.

Jessy, siedząca obok mnie się zaśmiała.

- Nie przegadasz tępaków.- westchnął Alex, siedzący przede mną.

Nasze usiedzenia były następujące.

Wujek Nino, jako kierowca.
Mama oraz ciocia Alya obok kierowcy.
Dwa debile (czyt. Alex i Louis) wraz z moim tatą przed nami.
I ja oraz Jessy z tyłu i mamy jeszcze jedno wolne miejsce obok.

Kopnęłam siedzenie Alexa.

- Tępa to jest twoja pała!- wrzasnęłam.

- EMMA!- krzyknęli wszyscy dorośli, (powtarzam... DOROŚLI a nie pełnoletni!).

- Jezu... Dlaczego zawsze mnie przyłapujecie na wulgaryzmach?!

- Uspokój się, córcia!- odwrócił się do Mnie tata.

- Ale... A w sumie mam to gdzieś.

Wdech i wydech, Emma. Pamiętaj. Oczernić Alexa.

---

Wyszliśmy z odprawy i wsiedliśmy na pokład samolotu. Naszego samolotu. Na ostatnie wakacje lecieliśmy samolotem, Lahaffe.

Chciałam usiąść na fotelu, ale wyprzedził mnie ten Cymbał Alex.

- Yyy... Pojebało cię?- zapytałam cicho, jak ten zaczął coś szukać w swoim worku.

- Nie, a ciebie?- zapytał nie patrząc na mnie.

- Chciałam tu usiąść.

Alex zaczął się oglądać.

- Masz jeszcze wolne miejsca.- uśmiechnął się fałszywie.

Przewróciłam oczami. Nie ma sensu się z nim kłócić i tak ja będę najgorsza.

Usiadłam na przeciwko jego tak, że miałam na niego widok. Niestety.

- Wiesz mówiąc ,,Masz jeszcze wolne miejsca" nie chodziło mi o to, żebyś siadła na przeciwko mnie.

- Serio?- zapytałam sarkastycznie wyjmując słuchawki.

Usłyszałam tylko jego westchnienie.

Rozglądałam się za moją przyjaciółką. Siedziała za Alexem i sobie już spała. Nawet jeszcze nie ruszyliśmy.

Louis natomiast siedział na przeciwko jej tak jak ja na przeciw Lahiffe.

Spojrzałam na rodziców moich i Alexa. Mama i tata siedzieli na przeciwko Wujka i Cioci. Gadali coś tam o firmie.

Westchnęłam i założyłam słuchawki. Włączyłam moją playlistę.

---

Obudziło mnie jakieś łaskotanie koło nosa. Otworzyłam oczy i przed sobą zobaczyłam śmiejącego się Louisa i Alexa. Przetarłam delikatnie oczy. Ujrzałam przez okno chmury. Włączyłam telefon i na wyświetlaczu była godzina 9:30. Czyli lecimy coś ok. Trzech godzin. Oderwałam wzrok od Telefonu i spojrzałam na kipiących ze śmiechu chłopaków.

- Co?- zapytałam.- Mam coś na twarzy?- sarknełam.

Nagle Alex wybuchł niekontrolowanym śmiechem. Louis Zaraz po nim. Spojrzałam w stronę rodziców. Każdy z osobna sobie spał.
Nawet Jessy.

Wstałam patrząc na tych debili i poszłam do łazienki.

Załatwiałam swoją potrzebę i zaczęłam myć ręce. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.

- Kurwa!- krzyknęłam.

Na twarzy miałam wymalowane karniaki. Miałam ich tak pełno, że praktycznie nie było widać mojej twarzy. Usłyszałam jeszcze śmiechy pod łazienką. Wyszłam z niej gwałtownie i podeszłam do chłopaków.

- Kogo to był pomysł?

- HAHAHAHAHA!- oboje się śmiali.

- I wy niby jesteście dorośli?- zapytałam.

- Ej!- zwrócił się Louis.- Ja mam dopiero 17 lat.

...

Hejooo!

Kosiam 💗

Nienawiść NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz