Rozdział 11

5.7K 178 7
                                    

Minęło kilka godzin od zakończenia mojej imprezy urodzinowej i przedostaniu się do rzeczywistości. Moja głowa lekko pulsowała, ale nie był tego powodem żaden alkohol. Miałam mętlik w głowie i pukałam się w czoło. Byłam zła na siebie. Może bardziej na NIEGO. Gdyby go tam nie było...

Byłam dziewczyną Aldena Winstona i wzdrygnęłam się tą myślą. Co prawda, Alden był osobą, przy której czułam się bezpiecznie i pewnie, szczerze powiedziawszy. Nie bałam się, nie musiałam się kryć ze wszystkim. I rozumiał mnie. On jedyny od kilku miesięcy. Serce mi kołatało, a powietrze wokół mnie zgęstniało.

Nie byłam pewna swoich myśli. Byłam zakochana w Aldenie? Cieszyłam się, że był moim chłopakiem, a ja jego dziewczyną? Nie zapomnę wzroku Owena tamtego wieczoru. W tamtej chwili.

Zostawiłam Sophie w mieszkaniu, która nie czuła się za dobrze, bo wypiła odrobinę za dużo. Musiała uczcić oczywiście to, że miałam chłopaka. Powiedziała, że to jak grom z jasnego nieba. Pomyślała, że ja sobie zażyczyłam Aldena.

Ale ja wiedziałam, że żadnych życzeń nie było.

Stałam za ladą i wypatrywałam Aldena. Nie wiem czemu, ale... Eh. Nie wiem, co ja już myślałam. To było żałosne w jakimś stopniu. Ludzie dzisiaj pchali się do środka jak mrówki.

- Audrey!

Ziewnęłam i spojrzałam na same drzwi wejściowe. Alex starał się do mnie podejść jak najszybciej, ale pewna staruszka tarasowała mu drogę, stojąc pośrodku i prowadząc ploteczki z jakimś facetem. Zaśmiałam się, bo mina mojego brata mówiła wszystko. Przeklnął pod nosem i po chwili już stał przede mną. Żachnął się i wskazał na staruszkę.

- Mogłabyś tu wprowadzić jakieś porządki.

- To tylko staruszka. - Klepnęłam go w ramię i zabrałam się za parzenie kawy. Prychnął.

- Która nie daje przejść ludziom. Głucha i stara baba.

- Nie mów tak, bo usłyszy.

Zdjął czapkę z głowy i zmierzwił swoje włosy dłonią, układając je do góry palcami następnie.

 - Kochasz go?

Na chwilę moje ciało się całe zatrzymało, a ja szukałam wokół siebie odpowiedzi. Już myślałam, że chodzić mu może o Owena, ale zorientowałam się przecież, że pytał o mojego nowego chłopaka.

 - Alex, w końcu jestem szczęśliwa. Układam swoje życie z dnia na dzień tak, by było lepsze. Żadnych problemów, żadnych zakazów i nakazów. No wiesz, jak te znaki.

 - Ah - mruknął, kiedy napił się swojej kawy. - Od kiedy się znacie?

 - Serio teraz będziesz prowadził ze mną wywiad? - Ułożyłam dłonie zgięte w nadgarstkach na biodrach i podniosłam brew. - Sorry, ale nie.

 - Wiesz, że Luis...

 - Audrey!

Za Alexem zobaczyłam pędzącego w naszą stronę Aldena.

Jak zwykle uśmiechnięty.

Jak zwykle piękny.

Podrapałam się szybko po nosie.

 - Cześć, kochanie. - Nachylił się i pocałował mnie w policzek, nie zważając na to, że obok niego siedzi mój brat. Uśmiechnęłam się pod nosem.

 - Cześć.

Alex szybko odkaszlnął, a ja prychnęłam zirytowana.

Skąd ja wiedziałam, że tak zrobi?

 - Alden, to mój brat Alex.

Alden odwrócił się do niego i zmierzając go z góry na dół i odwrotnie, wyciągnął dłoń pierwszy. Widziałam po Alexie, że nie będą najlepszymi kumplami, ale uściskali sobie dłonie. Wypuściłam powietrze z płuc.

 - Wczoraj się widzieliśmy - zaczął Winston. - Nie podejrzewałbym, że jesteście rodzeństwem.

 - To mój przyrodni brat.

Chłopak uniósł dłoń i podrapał się po karku. Zaśmiał się gorączkowo.

 - Och, wybaczcie. Nie wiedziałem.

Uśmiechnęłam się delikatnie, aby go rozluźnić. Nie opowiadałam Aldenowi o Alexie, więc skąd mógł wiedzieć?

 - Przeszkadzam wam?

 - Ta...

 - Nie. - Spojrzałam szybko na Alexa, mrużąc oczy. Wzruszył ramionami obojętny.

 - Na pewno? - spytał niepewnie. - Chciałem cię tylko zaprosić na kolację.

 - Na kiedy?

 - Dzisiaj?

Przegryzłam wargę i zgarnęłam szybko wzrokiem zegar ścienny.

 - Okej. Kończę dzisiaj wcześniej.

 - Cieszę się. - Uśmiechnął się słodko i zrobił krok do tyłu. - Będę u ciebie po 20. - Przesłał mi całusa w powietrzu i wyszedł z kawiarni.

Moja druga randka z Aldenem.

 - Nie wiem, co w nim widzisz.

 - Mógłbyś być dla niego... milszy?

 - To nie jest facet dla ciebie. - Założył na głowę czarną czapkę z naklejką adidasa i wstał od lady.

 - Alex, mam matkę, okej?! - Spojrzałam na niego z premedytacją w oczach. - Więc nie udawaj jej i mnie nie pouczaj.

 - Żebyś później nie była zaskoczona, że cię nie ostrzegałem. - Nachylił się i wziął ostatni łyk kawy przed odstawieniem z powrotem kubka. - Kawa była dobra. Na razie.

I tyle było go widać.

___________________

Spoglądając na zegarek, dowiedziałam się, że miałam jeszcze godzinę do randki z Aldenem. Byłam już po prysznicu, umalowana i zadowolona. Ostatnia i pierwsza randka zakończyła się feralnie i miałam chociaż malutką nadzieję, że dzisiaj się uda. Soph klaskała w dłonie, gdy jej powiedziałam. Bardzo polubiła Aldena i życzyła nam szczęścia. W głębi duszy się myliłam. Myślałam, że Sophie będzie broniła swojego brata i będzie chciała, bym się z nim pogodziła. To było głupie, ale miałam myśl, że może będzie chciała nas zeswatać razem. Jednak popukałam się w czoło i wyczyściłam swój mózg z tych myśli. Jak dobrze mieć osoby, które cię rozumieją i wspierają we wszystkim. Jednak Alex mógłby zmienić nastawienie swoje do Winstona.

Ktoś zapukał do drzwi i zmarszczyłam brwi. Spojrzałam jeszcze raz na zegar, ale minęło 10 minut dopiero. Sophie wyszła do chłopaków. Chyba Alden nie zechciał mi zrobić niespodzianki i przyjść wcześniej?

Poszłam w kierunku drzwi, po drodze prostując sobie kości w całym ciele. A mogłam jeszcze sobie poleżeć i odprężyć się.

 - Witaj, Audrey.

Te głos nie należał do Aldena.

Tylko My | Tylko #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz