Tak bardzo się cieszę, że jest tak duży odzew z waszej strony, jeśli chodzi o tą książkę. Wszystkim dziękuję za gwiazdki i wyświetlenia! <3
__________________________
- Susan, obsłuż tego pana.
- Ale...
- Audrey, porozmawiajmy.
Gotowałam się cała w środku. Luis stał przed ladą i czekał, Susan patrzyła a to na mnie, a to na niego, ja - nie wiedziałam, co mam robić. Nie spodziewałam się go w tym miejscu. Miałam nadzieję, że nie wiedział, gdzie pracowałam, ale jednak się pomyliłam. Bo przecież tutaj był i stał. Podeszłam do niego uprzejmie jak do każdego klienta. Ze spokojem i cierpliwością.
- Mogę przyjąć od pana zamówienie, ale moja koleżanka pana obsłuży. Co w takim razie mam podać?
- Nie udawaj, że mnie nie znasz, Audrey. Porozmawiajmy.
Chciałabym cię nie znać, palancie.
Kątem oka spojrzałam na Susan, która z rozmachem pokiwała głową.
- W porządku, wszystkim się zajmę. Dzisiaj dużo ludzi nie ma.
Podziękowałam jej skinieniem głowy i wyszłam zza lady, wychodząc z kawiarni. Stanęłam pod daszkiem przy wejściu i czekałam tylko, aż Luis stanie przede mną. Znowu się we mnie zagotowało.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać? - Wywrócił oczami i schował dłonie w kieszeniach dżinsów. - Powtarzam to już z trzeci raz.
- Powtórzyłeś? To spoko. Teraz możesz odejść.
- Jesteś uparta.
Zamrugałam i prychnęłam.
- Chcesz, żeby cię policzek zabolał? A może twój niewyżyty kutas, hm? Chciałeś mnie nabrać na jakąś gierkę z moim bratem? A ja myślałam...
- Audrey, kocham cię.
Gdybym miała teraz coś w buzi, wyplułabym to na niego. Gdybym trzymała coś w dłoni, rzuciłabym to w niego. Pozostało mi się tylko zaśmiać gorzko. Udałam, że ocierałam łzy z oczu.
- Luis, serio? Kolejny zakład? Teraz, zaraz poprosisz mnie o rękę i co dalej?
- Naprawdę żałuję, że wtedy się na to zgodziłem. To nie był mój pomysł.
- Uczestniczyłeś w nim, Owen - warknęłam i wymierzyłam w niego palcem. - Fakt, mogłeś się po prostu nie zgodzić, albo wyrywać inne laski. Ale nie mnie!
Złapał się za swoje włosy i wyzionął z siebie całe powietrze. Kiwałam się na boki i złączyłam ze sobą ręce. Niebo było zachmurzone i zaczęło się robić zimno.
- Chciałbym cofnąć czas...
- Nie można cofnąć czasu. - Pokręciłam głową. - Nawet, jakbyś chciał... A teraz wybacz, ale wracam do pracy.
Odwróciłam się i złapałam już za klamkę od drzwi, kiedy jego palce musnęły mój nadgarstek. Bez zerknięcia, wyrwałam się lekko i weszłam do środka, zostawiając go tam, na zewnątrz. Susan patrzyła na mnie w oczekiwaniu, aż coś powiem, ale ostatecznie nic nie powiedziałam. Nie miałam co.
_________________
Wróciłam do mieszkania i pierwsze, co chciałam, to odświeżyć się i wypocząć. Od wczoraj nie miałam na nic siły, ponadto byłam wkurzona i zestresowana. A to tylko z powodu przybycia jednej jedynej osoby...
Sophie siedziała w salonie i oglądała coś w małym telewizorze. Niestety, na duży nie było mnie w tej chwili stać, ale i taki wystarczał. I tak nie miałam czasu obejrzeć nawet porannych, głupich wiadomości.
- Jak dzisiaj w pracy?
- Nawet nie pytaj. - Rzuciłam torbę na podłogę obok kanapy, a sama na niej usiadłam. Dziewczyna ściszyła pilotem program i odwróciła się do mnie.
- Jakiś natarczywy klient?
- Gorzej. Chyba. - Przechylałam głowę na boki, prostując sobie kości. - Twój brat się pojawił. Chciał porozmawiać.
- No tak - westchnęła. - Teraz będzie ciebie błagał o wybaczenie.
- Spokojnie - zaśmiałam się i wstałam. - I tak nie dam mu żadnej szansy. Nigdy.
- W sumie tak samo bym postąpiła na twoim miejscu.
I chwała tobie, Sophie. W kuchni umyłam dłonie i zajrzałam do lodówki. Zobaczyłam, że zapasy się zwiększyły. Chyba ktoś tutaj był na zakupach, kiedy mnie nie było.
- Dawaj tą pizzę i kieliszki.
Obróciłam się i zaczęłam szukać pudełka z pizzą, ale nigdzie go nie było. Zajrzałam do piekarnika i tam znalazłam już gotową. Soph musiała niedawno ją podgrzać. Wyłożyłam ją na duży talerz, wzięłam dwa kieliszki i sos. Postawiłam wszystko na stoliku w salonie i zauważyłam, że moja współlokatorka stała przede mną z uśmiechem na twarzy i trzymała wino, które otrzymałam od Aldena.
- Babski wieczór część druga? Teraz królować będzie wino.
Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Widzę, że codziennie będziemy miały babskie wieczory.
- Dzisiaj możemy poszaleć. W końcu jutro masz urodziny, nie? - Usiadła na podłodze i zabrała się za otwieranie wina.
- I tak jutro nie zamierzam nic robić. - Wzruszyłam ramionami. - Miałam jechać do matki i jej męża. Możesz jechać ze mną. Zapoznasz ich.
- Spoko - uśmiechnęła się i krzyknęła radośnie, kiedy korek odpuścił i szybko nalewała płyn do kieliszków. Podała mi już jednego pełnego, a sama wzniosła swój do góry. - No to za twoje 20 lat. Niech ci się wiedzie dobrze w życiu.
Teraz to już będzie tylko gorzej.
CZYTASZ
Tylko My | Tylko #2 | ZAKOŃCZONE
RomanceNigdy nie daj sobie wmówić, że nie warto. _____________________________ Audrey Wilson wraca do swojego rodzinnego miasta, by zapomnieć o kłamstwach, które ją spotkały podczas wakacji. Kiedy już się ustatkowała i swoje życie, na horyzoncie pojawił si...