Rozdział 8

5.7K 189 2
                                    

 - Co ty tutaj robisz, Alex?

Stałam przed drzwiami swojego mieszkania przed trójką znanych mi ludzi. Alden odszedł szybko, bez żadnego słowa. Chciałam go zatrzymać, ale nie udało mi się.

 - Przyjechałem tutaj na kilka dni.

 - To ja wiem, ale miałeś być dopiero jutro - mruknęłam, gryząc swoje paznokcie.

 - Chciałem pokazać miasto Sophie i Luisowi.

Luis Owen stał obok Sophie za Alexem. Odwracałam od niego wzrok. Nie chciałam patrzeć na twarz zdrajcy i lubiącego tylko zabawę sukinsyna. Za to Sophie wystąpiła do przodu i bez słowa, przytuliła mnie. To było miłe. Odwzajemniłam uścisk i łezka w oku się aż zakręciła. Jej jedynej nie miałam za złe. Co prawda wiedziała o całym zakładzie, ale w ostatecznym czasie go wyjawiła. Jednak odrobinę za późno.

 - Pomyślałem, że może Sophie mogłaby u ciebie przenocować. Ja z Luisem znajdę sobie jakąś miejscówkę. Chyba byście się dogadały.

Nie lubiłam mieszkać z kimś, odkąd wyprowadziłam się od matki i John'a, ale wizja wspólnego mieszkania przez kilka dni z dziewczyną o kolorowych włosach była fantastyczna. Uśmiechnęłam się na samą tą myśl.

 - Jasne, że znajdzie się dla niej jakieś miejsce. Trochę towarzystwa nie zaszkodzi.

 - Wiedziałam! - zapiszczała Sophie i klasnęła w ręce. - Luis, przynieś moją walizkę. I uważaj na nią!

Gdy ON poszedł, spojrzałam wściekła na Alexa, chociaż wcześniej nie moja buzia nie okazywała takich emocji.

 - Co on tutaj robi?!

 - Audrey...

 - Nie chcę go tu widzieć, słyszysz?! Hah, pewnie już miałeś taką myśl, żeby zaproponować mu, żeby zatrzymał się w moim mieszkaniu? - parsknęłam. - O co byłby kolejny zakład?

 - Cholera, Audrey! Możemy już o tym zapomnieć?! Nadal się wściekasz?

 - Czy ty się jeszcze o to pytasz? - Przysunęłam się do niego i gdybym była wyższa o kilka centymetrów, lepiej by ta "kłótnia" wyglądała z boku. - Chcę w końcu ułożyć swoje życie na nowo. Bez żadnych problemów, kłótni i kłamstw. Coś chcesz jeszcze dopowiedzieć?

Zawahał się. Nic w końcu nie powiedział. Nie wiedział, co. Wrócił Owen z czarną walizką i chciał już ją wnieść do mojego mieszkania, ale zagrodziłam mu drogę. Spojrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami.

 - Poradzimy już sobie. A teraz możecie iść. - Spojrzałam znacząco na Alexa, który cicho westchnął i razem z Luisem wyszli z bloku. Odetchnęłam i zamknęłam oczy, licząc do dziesięciu. Poczułam, jak Sophie położyła dłoń na moim ramieniu i pocieszająco je pogładziła.

 - Wszystko okej?

 - Tak. - Kiwam głową. - Tak myślę.

Zaprosiłam ją do swojego mieszkania z walizką i zamknęłam bezpiecznie drzwi. Poprowadziłam ją najpierw do salonu.

 - Jak chcesz możesz spać w moim łóżku. Ja prześpię się na kanapie tutaj. Albo mogę jeszcze wyciągnąć materac i położyć go u siebie w pokoju.

 - Nie trudź się, Au - uśmiechnęła się przyjaźnie. - Dziękuję, że pozwoliłaś mi tutaj się ulokować. Niezbyt mi się widziało spanie i inne duperele z chłopakami.

Na stoliku leżała już zimna pizza w pudełku, a wino stało obok. Chwyciłam je i schowałam do barka.

 - Jeśli jesteś głodna, możemy zjeść pizzę. Jest zimna, co prawda, ale taka najlepsza.

Tylko My | Tylko #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz