Rozdział 25

5.3K 202 6
                                    

Rozdział +18 🙈 Starałam się jak mogłam, ale sami oceńcie.
--------------------------------
Owen położył mnie na moim łóżku i jęknęłam sfrustrowana, kiedy odsunął ode mnie swoją twarz. Spojrzałam w jego oczy i szczelnie zamknęłam jego szyję obiema rękoma.

 - Nie chciałbym, żebyś później sobie pomyślała...

 - Chcę się z tobą kochać - szepnęłam, przygryzając delikatnie wargę. - Jestem zła i smutna. I chce mi się ryczeć. Ale potrzebuję ciebie.

Uśmiechnął się i znowu czułam jego wyśmienite usta. Robiło mi się coraz bardziej gorąco i nawet nie zważałam na swoją zabandażowaną rękę. Moje drugie JA szeptało mi, że będę tego żałowała, ale olałam je ciepłym moczem. Pragnęłam go od bardzo dawna i samą siebie bym oszukała w tej sprawie. Nie mogłam już dłużej od tego uciekać.

Odsunął najpierw jedno, a potem drugie ramiączko od mojej bluzki. Robił to powoli i leniwie, ale mi się to podobało. Moje nogi same się rozsuwały na samą tę myśl. Pocałował moje czułe miejsce na szyji, sunąc na obojczyki i jeszcze dalej. Wczepiłam palce jednej dłoni w jego włosy, które były miękkie i długie. Oblizałam usta, kiedy zdjął ze mnie koszulkę i stanik. Chciałam zakryć swoje piersi, bo nie wyglądały one jak u typowych modelek z tv. Nie byłam z nich zadowolona. Ale Luis nawet na nie nie zerknął. Patrzył w moje tęczówki, kiedy kosztował mojego prawego i lewego sutka. To było takie podniecające, że od samego tego widoku można było dojść. Zamknęłam oczy i owinęłam nogi wokół jego bioder, przysuwając go jeszcze bardziej do swojego ciała. Czułam za każdym razem pulsujące gorąco i dostawałam gęsiej skórki, kiedy jego język przejeżdżał po moich piersiach kolejno, torturując już stwardniałe sutki.

Chwycił moją twarz w swoje dłonie, kiedy byliśmy już całkowicie nadzy. Jak Adam i Ewa. Jak dwie istoty, które chciały się ze sobą połączyć.

 - Jesteś gotowa, skarbie? - szepnął i musiałam przełknąć ślinę. Mój dół zaraz zacznie eksplodować.

Pokiwałam głową i zagryzłam wargę, patrząc na jego twarz jednocześnie. Otworzyłam usta, chcąc wydać z nic jakiś dźwięk. Jęknęłam, kiedy wszedł głębiej i zacisnęłam palce na jego ramieniu.

 - W porządku? - Zatrzymał się i spojrzał na mnie zaniepokojony.

 - Pocałuj mnie - szepnęłam, a on zrobił to natychmiastowo.

Jęczałam mu prosto w usta, smakowałam każdą sekundę i minutę. Luis nie był ani władczy ani nachalny. Podobało mi się to i czułam, że dokonałam właściwej decyzji. Przesunęłam dłoń na jego plecy i wbiłam w nie delikatnie swoje paznokcie, kiedy gryzł moją skórę na szyji, a jego członek mnie penetrował od środka. Spojrzałam na łącze naszych ciał i zarumieniłam się szybko. Nadal nie wierzyłam, że robiłam to z Luisem Owenem, w dodatku w moim pokoju i mieszkaniu. Kochaliśmy się w ciszy, nikt nic nie mówił do siebie. Wystarczyły tylko namiętne spojrzenia i pocałunki.

Jak sprzed kilku miesięcy.

Jęknęłam mu prosto do ucha i chyba go to podnieciło, bo widziałam jego ciemne tęczówki, które iskrzyły się. Jego mięśnie napinały się za każdym ruchem, a ja miałam idealny widok na nie. Otworzyłam usta, kiedy moja pochwa zaczęła się zaciskać, a Luis to zauważył i zaczął szeptać jakieś słowa do mojego ucha, ale nie mogłam się skupić. Przejechałam ostatni raz paznokciami po jego plecach i krzyknęłam. Gorąco rozlało się po moim całym ciele i byłam chyba w niebie.

Zamknęłam oczy, pojękując jeszcze przez chwilę.

Luis położył się obok mnie, ale jeszcze przed tym rozejrzał się dookoła. Poczułam, jak przykrył mnie czymś miękkim i dużym. Uśmiechnęłam się i wtuliłam twarz w koc.

 - Mam nadzieję, że dobrze się czujesz - szepnął mi do ucha, odgarniając włosy z mojego czoła.

 - Nigdy tak dobrze jeszcze mi nie było. - Zagryzłam wargę, oglądając się na niego. Pocałował mnie leniwie w usta. Kiedy oderwał się ode mnie, pochylił się po swoje czarne bokserki.

 - Soph mówiła, że jedzie do was.

 - I tak zrobiła.

Zmarszczyłam brwi.

 - Soph pojechała do nas, abym mógł do ciebie przyjechać i z tobą porozmawiać na spokojnie - westchnął, układając się ponownie przy mnie. - Nie wiedziałem jednak, że najdzie cię Winston.

Usiadłam i poprawiłam koc na swoim ciele.

 - Gdyby nie ty, on... - Pokręciłam głową. Nie chciałam o tym myśleć w tej chwili.

 - Bardzo dobrze, że przyjechałem jak najszybciej. - Objął mnie w pasie i pocałował w skroń. - Jak tylko Soph do mnie zadzwoniła, od razu ruszyłem do waszego mieszkania.

Uśmiechnęłam się. Chłopak spojrzał na moja prawą rękę.

 - Muszę ci coś powiedzieć.

Nie odchodź ode mnie.

 - Chodzi o Jade.

Moje oczy natychmiast się rozszerzyły i odsunęłam się od Luisa.

 - Boże, zapomniałam! Przecież ty masz... - Złapałam się za głowę i pokręciłam głową. Teraz to ja się okażę szmatą.

 - Ona nie jest moją dziewczyną.

A może jednak nie.

Spojrzałam na niego uważnie.

 - Jade była kiedyś moją dziewczyną, ale to przeszłość. Teraz jest tylko dobrą koleżanką. Powiedziałem tak wtedy w klubie, bo chciałem zobaczyć twoją minę.

 - Chciałeś zobaczyć, czy będę zazdrosna?

Pokiwał głową, a ja fuknęłam zła. Zaśmiał się z mojej miny i przysunął mnie z powrotem do siebie. Wtuliłam się w jego tors i poczułam pod uchem bicie jego serca.

 - Naprawdę mi na tobie zależy - zaczął i moje serce zaczęło samo przyspieszać, bojąc się o dalsze słowa. - Nigdy tak nie tęskniłem za kimś jak za tobą, Audrey. - Chwycił moją dłoń i splótł moje palce ze swoimi. Oblizałam usta. - Audrey?

Uniosłam głowę i odkaszlnęłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć, iż nie mogłam zebrać myśli przez to, co się wydarzyło ostatnimi czasy. Położyłam dłoń na jego policzku i przechyliłam głowę na bok.

 - Ja nadal nie zapomniałam o tym chorym zakładzie.

 - To nie było prawidłowe, wiem - westchnął, patrząc mi prosto w oczy. - Ale ja się w tobie zakochałem. Nigdy tak bardzo nie kochałem. Nie potrafiłem kiedyś kochać tak szczerze. Z tobą jest inaczej.

I zrobiło mi się cieplej na sercu. Nie wiedziałam, czy mówił szczerze, ale chciało mi się płakać na to wyznanie. Nie chciałam dopytywać o więcej, by nie złamać tej pięknej chwili. Usiadłam na jego kolanach okrakiem i odrobinę koca zsunęło mi się z piersi. Luis ujął mnie delikatnie za szyję.

 - Jesteś piękną kobietą - mruknął, oddychając w moją szyję. - I moją kobietą.

Tylko My | Tylko #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz