Rozdział 19

5.1K 157 1
                                    

Alex przywitał mnie jednak w niedzielę rano. Obudził mnie z samego rana, przynosząc ze sobą świeże bułki i mój ulubiony sok. Tylko tyle, ale też zawsze coś.

 - Idziesz do mnie od wczoraj i nie mogłeś dojść?

Alex odłożył opakowanie z bułkami i sok na blat w kuchni i spojrzał na mnie. Poprawiłam na sobie szlafrok.

 - Wczoraj mi się trochę urwał film - podrapał się po głowie - w pewnym momencie.

 - Znowu piłeś? - Uniosłam brew i splotłam ręce na klatce piersiowej. - Pięknie, pięknie się bawisz, Ward.

 - Też byś się mogła wyluzować. - Wzruszył ramionami.

 - Jeszcze jak byłam u ciebie, to zabraniałeś mi imprezować.

Nie powiedział nic. Po prostu usiadł na stołku przy blacie i otworzył zakupiony przez niego sok. Wyjęłam bułki, które pachniały wyśmienicie i były jeszcze ciepłe. Zabrałam się za zrobienie śniadania i ciepłej herbaty.

 - Rogers jeszcze śpi?

 - Wino jej trochę uderzyło do głowy - zaśmiałam się cicho i wypełniłam trzy kubki gorącą wodą. Alex odchrząknął.

 - Czyli jednak coś piłyście?

 - Alden przyszedł z butelką. - Duży talerz z kanapkami postawiłam na stole i kubki z herbatą. Alex powiesił na oparciu krzesła swoją dżinsową kurtkę i przysunął sobie bliżej swój czerwony kubek.

Uniosłam głowę i w kuchni pojawiła się zaspana Sophie. Przetarła swoje powieki wierzchem dłoni i rozciągnęła się. Miała na sobie oczywiście swoje za krótkie spodenki i bluzkę na cienkie ramiączka. Skrzywiłam się troszeczkę, bo nie był to mój styl ubierania się. Nawet jako piżama do spania. Ziewnęła i spojrzała wprost na Alexa.

 - Co tu robisz, debilu? - Prawie krzyknęła, a mi się chciało śmiać.

 - Seksownie wyginasz te swoje ciało. - Puścił do niej oczko. - Śpiąca księżniczko.

Dziewczyna pokazała mu tylko środkowego palca i wycofała się z kuchni. Szturchnęłam Alexa w ramię.

 - Jedz śniadanie i spadasz stąd.

 - Już chcesz się mnie pozbyć? - Uniósł brwi. - Przyniosłem bułki i sok.

 - Muszę ogarnąć syf w domu. - Chwyciłam kanapkę z talerza. - I zostałam zaproszona przez Sophie na imprezę.

 - Aaa - uśmiechnął się. - Na tą imprezę.

 - Ty też będziesz?

Kiwnął głową i upił ze swojego kubka. Podrapałam się po kolanie i zmarszczyłam brwi. Nagle mój wewnętrzny spokój ulotnił się gdzieś.

 - Czy będzie tam... Owen?

 - Matko. - Alex wywrócił oczami i spojrzał na mnie. - Co ty tak ciągle wypytujesz o niego?

 - Nie chcę go widzieć - mruknęłam i wgryzłam się w bułkę. - Chyba ty o tym wiesz.

 - Nie wiem - powiedział obojętnie. - Wczoraj nie było go przez cały dzień w mieszkaniu.

O, a to dziwne. Luis Owen zniknął? Byłabym bardzo zadowolona, gdyby z powrotem wyjechał tam, gdzie był...

Sophie znowu pojawiła się w kuchni, tym razem ubrana w dres i bluzkę na długi rękaw. Związała kolorowe włosy i usiadła obok mnie. Spojrzała na Alexa.

 - I co się śmiejesz, świnio? - warknęła i chwyciła nóż, mierząc w jego osobę. - Tylko coś powiedz głupiego, to utnę ci język.

Alex tylko uniósł dłonie w geście obronnym.

___________________________

Alden zajechał po mnie i Sophie pod mieszkanie równo o dziewiętnastej. Założyłam zwykłe, czarne rurki plus moją ulubioną bluzkę z falbanami. Soph oczywiście nie szczędziła krótkiej sukienki i tony makijażu. Jednak jej to bardziej pasowało niż mnie. Usiadłam na miejscu pasażera z przodu.

 - Widzę, że panny gotowe. - Alden zamknął drzwi i zapiął pas. Zrobiłam to samo.

 - Mamy w planach się nawalić - odezwała się Sophie z tylnego siedzenia, a ja zgromiłam ją wzrokiem.

 - Ty masz w planach się nawalić - poprawiłam ją, a ona popukała się w czoło.

 - Dobra, jesteś już pełnoletnie, ale postaram się was pilnować.

 - Oj, Alden. Pozwól swojej księżniczce się nawalić - jęknęła dziewczyna i wsadziła głowę między oparcia.

 - Zaraz ja cię wywalę z tego samochodu - mruknęłam i wyprostowałam się, patrząc na drogę. Soph jeszcze burknęła coś pod nosem, a potem zamilkła.

Alden zaparkował niedaleko klubu na pobliskim parkingu. Samochodów było od groma, a ludzie powoli zaczęli wstawiać się przed drzwiami wejściowymi. Rozejrzałam się, kiedy wysiadłam z samochodu, doszukując się gdzieś Alexa.

 - Musimy ustawić się w kolejce, bo za kilka minut będzie od chuja ludzi. - Soph okrążyła samochód i spojrzałam na nią w momencie, kiedy ciągnęła swoją obcisłą sukienkę w dół. Chciałam jej coś powiedzieć, ale ona już szła w stronę zbiorowiska osób. Westchnęłam tylko i złapałam Aldena za dłoń.

 - Jeśli nie miałaś ochoty tutaj przyjeżdżać, trzeba było powiedzieć. Byśmy zostali.

Uśmiechnęłam się lekko, ściskając jego dłoń.

 - Jest w porządku. Zanim Soph nie wypełni sobą alkoholem, będzie w porządku.

Ochroniarze mieli na sobie czarne ubrania, a każdy był przypakowany, że wyglądało to sztucznie. Nigdy nie lubiłam tak silnych i wysportowanych facetów. Oni się katowali na tych siłowniach, jeszcze dodatkowo zażywając jakieś prochy. Soph zajęła nam kolejkę i po krótkiej rozmowie z jednym z ochroniarzy, weszliśmy do środka. Miałam ochotę się cofnąć już po pierwszym kroku. Kolorowe światła migotały po całej sali, a w powietrzu unosił się specyficzny zapach. Zmarszczyłam nos i szliśmy za naszą koleżanką. Poprowadziła nas po schodach i stanęła przy loży, z której było widać całą scenę i miejsce do potańcówki.

 - Mam nadzieję, że wam się podoba. - Odwróciła się do nas i poprawiła włosy. - Alex powinien być za kilka minut.

Usiadłam razem z chłopakiem na skórzanej kanapie i wychyliłam się zza obręczy. Wodziłam wzrokiem wchodzących ludzi, ale jeszcze nigdzie nie widziałam mojego brata. Scena była w trakcie przygotowań.

Alden pogładził moje ramię kciukiem i spojrzałam na niego.

 - Mam nadzieję, że nie będę musiał cię potem nosić na rękach i wysłuchiwać, że boli cię głowa?

Zmarszczyłam brwi i oblizałam usta, ale pokręciłam ostatecznie głową.

 - Nie sięgnę dzisiaj do ani jednego kieliszka.

Soph wstała z kanapy, a ja podążyłam za nią wzrokiem. Alex wszedł do naszej loży i przywitał się z Soph. Podniosłam się również z kanapy i z uśmiechem podeszłam do swojego brata. Przytuliłam go mocno i potarłam jego plecy.

 - Miło cię widzieć w klubie, Au.

Zatkało mnie, kiedy zobaczyłam Owena i jakąś dziewczynę tuż obok niego. Moja skóra się napięła, a ciśnienie wzrosło dwukrotnie. 

 - Szatyna jak modelka wyglądała. Jeszcze nigdy takiej ładnej lali nie widziałam.

Czy to była ta dziewczyna, którą Susan widziała w kawiarni? Wysoka szatynka z hollywodzkim uśmiechem. Skąd Luis Owen ją wziął?

Kiedy Alex ode mnie odszedł, odchrząknęłam znacząco, a Luis oderwał się od rozmowy toczonej z siostrą. Jego oczy mnie przeszyły, a ja już zaczęłam się dosyć dziwnie czuć w tym towarzystwie.

Tylko My | Tylko #2 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz