Rozdział 26.

604 71 21
                                    

Prawdę mówiąc edukowanie się w sprawach seksu między osobami tej samej płci trochę mnie skonsternowało. Co by powiedzieli moi przyjaciele widząc mnie przeglądającego przeróżne strony i czytającego mangi yaoi? Nie byłem pewny czy Jungkook by tego nie potępił, ale w końcu skąd mogłem wiedzieć jak to wygląda skoro do tej pory miałem doświadczenia wyłącznie z dziewczynami?

Westchnąłem, gasząc lampkę przy biurku i zakopując się w pościeli. Nie wiedziałem co o tym myśleć, lecz wyobrażanie sobie nagiego szatyna sprawiło, że poczułem napływ ciepła. Przecież go kochałem, dlaczego miałem jakiekolwiek wątpliwości? Być może jedyne czym się martwiłem to czy go nie skrzywdzę.

***

Poranek nadszedł zbyt szybko. W momencie gdy uchyliłem powieki, światło słoneczne uderzyło mnie prosto po oczach tym samym sprawiając, że musiałem wstać. Przypomniałem sobie, że dziś jadę z Jungkookiem na wycieczkę. Zanim wyszedłem z domu, upewniłem się czy zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy. Na chwilę zerknąłem do przegródki w plecaku, a moje serce zabiło szybciej. To się stanie w tym domku. Czułem to gdzieś wewnątrz siebie.

Moje nogi nie bolały jakoś strasznie, ale mój chłopak nalegał żebyśmy pojechali autobusem. Oświadczył, że to nie jest daleko, poza tym ciągle martwił się o moje zdrowie. Musiałem go przekonywać, że ze mną wszystko w porządku.

Jungkook czekał na mnie niedaleko, w pobliżu najbliższego przystanku autobusowego. Uśmiechnąłem się, spoglądając na niego. Dziś było dość ciepło więc włożył na siebie zwykłe dżinsy, jakąś zieloną koszulkę oraz cieniutki sweterek w kolorze brzoskwiniowym. Jego brązowe włosy były niesfornie uczesane, a na nogi wsunął adidasy. W moich oczach był najpiękniejszym chłopakiem na świecie.

Powoli zbliżyłem się w jego stronę, a gdy obrócił się ku mnie, posłał mi spokojny uśmiech. Był z rodzaju tych, wszystko w porządku. Nie martw się.

- Wyglądasz ślicznie - wyszeptałem, pochylając się w jego stronę. Do mojego nosa doleciał zapach jego słodkich perfum.- Jungkookie, zwykle tego nie robisz.

- Czego? - zapytał, unosząc brwi.- Nie podoba ci się?

Roześmiałem się, dotykając jego głowy i przeczesując włosy. Jungkook wypuścił powietrze z płuc, patrząc na mnie zdumiony.

- Oczywiście, że podoba - odpowiedziałem, przygryzając usta.- Ale pamiętaj o tym, że bez względu ile kosmetyków użyjesz dla mnie najpiękniejszy będziesz zupełnie naturalny. Chcę cię widzieć bez tej otoczki, rozumiesz co mam na myśli?

Chłopak nagle się zarumienił, a potem spuścił głowę.

- Wiem - mruknął, uśmiechając się słodko.- Zobaczysz, mogę ci to obiecać. Tyle że...

Przyglądałem się jak jego twarz staje się cała czerwona. Ten widok mnie rozczulił, a gdy szatyn milczał, uścisnąłem jego dłoń.

- Nie martw się, kocham cię takiego jaki jesteś - powiedziałem, a mój głos zabrzmiał bardzo poważnie.

Chłopak podniósł wzrok, patrząc mi w oczy bardzo, bardzo długo.

***

Autobus był niemal pusty, nie licząc kilku osób i nas. Wsiedliśmy, zajmując wygodne miejsce w samym środku. Gdy pojazd ruszył, Jungkook położył głowę na moim ramieniu. Uśmiechał się, a gdy włożyłem swoją dłoń w jego, spojrzał na mnie nieśmiało.

- Wiesz...- zacząłem cicho, a gdy czekał cierpliwie, powiedziałem: - Wczoraj trochę o tym czytałem.

Szatyn patrzył na mnie pytająco. Chyba nie wiedział o co mi chodzi. Musiałem być bardziej dosłowny.

- No...- wziąłem głęboki wdech, wypuszczając powietrze z płuc.- Mówię o tym co ma się wydarzyć między nami. Jungkookie, naprawdę się nie domyślasz?

Żeby jakoś go naprowadzić na swoje myśli, przesunąłem palcem po jego udzie. Jungkook prawie podskoczył, czując mój dotyk. Patrzył na mnie zaczerwieniony, a potem schował głowę na mojej szyi.

- Więc...- zaczął cicho, powodując dreszcz na mojej skórze.- Czego się dowiedziałeś?

Zastanowiłem się na moment, a dopiero potem mu odpowiedziałem.

- Prawdę mówiąc to obawiam się, że...jednak cię zaboli.

Jungkook uniósł głowę, patrząc mi w oczy.

- Przepraszam, że to mówię - wyszeptałem, patrząc prosto na niego.- Ale nigdy nie byłem z chłopakiem tak blisko...więc wydaje mi się, że sprawię ci ból. Nie chcę tego, ale...

- W porządku - odpowiedział, zaskakując mnie.- Jest w porządku, jeśli to będziesz ty.

Uśmiechnąłem się do niego pocieszająco, ale wcale się nie przejmował. Może niepotrzebnie panikowałem?

- Mogę cię o coś spytać? - mruknąłem prosto do jego ucha.

Jungkook skinął głową, mocniej ściskając moją dłoń. Nie drżała, co mnie uspokoiło.

- Jak bardzo jesteś...- szukałem odpowiedniego słowa, aby jakoś wyrazić swoje myśli. W końcu znalazłem. - ....wrażliwy?

Chłopak zastanowił się przez chwilę, jakby moje pytanie było naprawdę trudne.

- Ja...chyba jestem bardzo wrażliwy, Jiminnie - westchnął, wtulając się w moje ramię.- Ale ufam ci. Wiem, że nie zrobisz mi nic złego celowo. 

Pogłaskałem go po włosach, a gdy znowu na niego spojrzałem, spał. Uroczy.

***

Dotarliśmy na miejsce w samo południe. Jungkook wyspał się na tyle, że gdy zaczęliśmy iść w stronę lasu, co chwilę zatrzymywał się żeby mi opowiedzieć co tu robił i kiedy.

- Pamiętam jak kiedyś z mamą szukaliśmy w lesie wiewiórek - szatyn uśmiechnął się na to wspomnienie.- Znaleźliśmy je, całą rodzinę. Były takie malutkie i skakały z drzewa na drzewo.

- To musiał być zabawny widok - zgodziłem się, spoglądając dokoła. Las był cichy, zupełnie jakbyśmy byli tu tylko my dwoje.

- Dobrze się tu czujesz, Jiminnie? - mój chłopak nagle przyjrzał się mojej twarzy, a gdy skinąłem potwierdzająco, dodał cicho: - Kiedyś nie lubiłeś takich miejsc.

- Tak, zmieniłem się trochę - przyznałem, spoglądając na jego twarz.

On też na mnie patrzył. Bardzo ostrożnie zbliżył się ku mnie, a potem dotknął swoim nosem mojego. Jungkook był tak blisko mnie, a moje serce nagle zaczęło bić jak szalone.

- Niedaleko jest...- czułem co chce mi przekazać, bo jego głos zaczął lekko drżeć. - ...grób mojej mamy.

Nie odezwałem się, dotykając dłoni szatyna. Była lodowata.

- Jungkookie...- wyszeptałem cicho, owiewając jego twarz.- Jeśli chcesz płakać to możesz. Zrzuć na mnie chociaż część swojego cierpienia.

- Nie, nie zrobię tego - odpowiedział odważnie, przysuwając się jeszcze bliżej.- Wcale nie mam ochoty płakać. Chcę tylko żebyś się z nią przywitał, Jiminnie.

- Dobrze, chodźmy do niej - zgodziłem się, całując lekko jego policzek.- A potem weźmy gorącą kąpiel. Jesteś przemarznięty.

Jungkook uśmiechnął się leciutko, ciągnąc mnie za sobą.

******************************************************************************************

DNA/ love myselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz