Jungkook czekał na mnie przed szkołą, a gdy posłałem mu swój czuły uśmiech z daleka, dostrzegłem jak szatyn lekko się rumieni. Ciągle nie potrafił nad tym zapanować. Zwłaszcza w mojej obecności.
Zawiozłem chłopaka do siebie, bo chciałem z nim szczerze porozmawiać na temat tego obcego ciemnego blondyna, z którym rozmawiał na zewnątrz. Byłem bardzo ciekaw kim on jest.
W domu akurat nikogo nie było. Moi rodzice jak co dzień pracowali, aby zarobić jak największą ilość pieniędzy. Martwiłem się, że wkrótce będziemy dla siebie całkiem obcy, o ile już tak nie było.
- Wejdź, Jungkookie - szepnąłem, uchylając przed nim drzwi.
Gdy szatyn przestąpił próg mojego mieszkania, wszedłem za nim, zamykając drzwi na klucz. Potem rzuciłem plecak w kąt, a następnie zdjąłem buty. Popatrzyłem na młodszego, który położył swoje trampki na półce, a plecak złapał w dłonie. Czekał na mnie spokojnie.
Często martwiłem się tym, że Jungkook chodzi ubrany w tą starą odzież. Koniecznie musiałem coś mu kupić. Miałem nadzieję, że nie uzna mojego gestu za przejaw zniesmaczenia czy czegoś innego. Nie miało znaczenia jak chodzi ubrany, ale nie mogłem mu pozwolić żeby ubierał się w podniszczone ubrania. W końcu mogłem mu sprawić przyjemność drobnym upominkiem.
- Jiminnie, coś się stało? - spytał nagle chłopak, patrząc na mnie niepewnie. Zagryzł usta z powodu lekkiego zaniepokojenia, a potem powiedział: - Ciągle na mnie patrzysz.
Uśmiechnąłem się, podchodząc do niego i łapiąc go za rękę. Popatrzył na nasze złączone palce, a gdy uniósł na mnie wzrok, pocałowałem go.
Jungkook opuścił ramiona wzdłuż ciała, a plecak wypadł mu z ręki. Objąłem szatyna w pasie, przyciągając ku sobie. Chciałem na jakiś czas zapomnieć o tym, że widziałem go z kimś innym. Chciałem poczuć tylko jego dotyk i nic więcej.
Chłopak jęknął gdy zupełnie nieświadomie przygryzłem jego usta, sprawiając, że zaczął szybciej oddychać. Gdy na moment odsunąłem się od niego, zauważyłem jak błyszczą jego ciemne oczy.
- Chcę z tobą o czymś porozmawiać - powiedziałem, prowadząc Jungkooka za sobą.
Nie pytał mnie o nic, pozwalając się prowadzić. Otworzyłem drzwi do swojego pokoju, a potem pociągnąłem szatyna na łóżko. Gdy zajął wygodne miejsce, przez chwilę stałem nad nim, obserwując jego twarz.
Pod wpływem mojego spojrzenia Jungkook zaczął się mocno rumienić.
- Poznałeś kogoś nowego? - spytałem nagle, przerywając ciszę panującą w pokoju. - Widziałem cię dziś z obcym chłopakiem.
Szatyn zamrugał szybko, patrząc na mnie zaskoczony. Potem pokiwał głową, a gdy usiadłem przy nim, powiedział cicho:
- Tak, chodzi ze mną do klasy. Ma na imię Taehyung - zrobił pauzę, a gdy nie odpowiedziałem, dodał spokojnie: - Jest miły, polubił mnie. Ja też go lubię, Jiminnie. Taehyung ma wesoły charakter i....jest bardzo opiekuńczy.
Spojrzałem na Jungkooka czujnie, a przez głowę przebiegły mi tysiące myśli. Nie byłem pewny jak na to zareagować.
- Opiekuńczy? I co jeszcze? - szepnąłem, lecz najwyraźniej nie dosłyszał drżenia mojego głosu.
Szatyn odwrócił się ku mnie z pięknym uśmiechem, a potem powiedział szczerze:
- Uważa, że jestem słodki.
Wstrzymałem powietrze, patrząc jak Jungkook zaczyna się lekko czerwienić.
- Nie wiedziałem jak na to zareagować, ale to wcale nie jest niemiłe. To...
- Jungkookie, nie bądź naiwny - poprosiłem go, a gdy rzucił mi zdumione spojrzenie, dodałem: - Skąd wiesz, że cię nie zwodzi? Może wcale nie jest taki miły jak myślisz?
Szatyn patrzył na mnie uważnie, a w jego oczach dostrzegłem jakiś smutek.
- Taehyung to nie ty, Jiminnie - szepnął bardzo cichym głosem.
Poczułem się jakby mnie dźgnął nożem. Nie spodziewałem się, że Jungkook będzie w stanie powiedzieć mi coś takiego. Wiedziałem, że w przeszłości bardzo go zraniłem. Płakał z mojego powodu, a ja traktowałem go tak podle. Jednak sądziłem, że mi wybaczył. Dlaczego wspomniał mi o tym akurat teraz?
- Jungkookie...- wykrztusiłem z siebie, wzdychając. Nie patrzyłem na niego, starając się uspokoić.
- Ja...przepraszam, nie chciałem...- wyszeptał, przysuwając się ku mnie.- Proszę, Jiminnie. Nie to miałem na myśli.
Uniosłem głowę, przyglądając się jego czarnym oczom. Nie chciałem go ranić, ale jego słowa mnie zabolały.
- Naprawdę tak uważasz? - spytałem, czując jak łzy napływają mi do oczu. Tylko siłą woli powstrzymałem się od płaczu.- Uważasz mnie za tak małostkową osobę pozbawioną wszelkich uczuć?
Jungkook patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Jego dłonie zaczęły drżeć, ale nie zwracałem na to uwagi.
- Ja...- zaczął, ale jego głos odmówił mu posłuszeństwa.- Nie myślę w ten sposób.
Odwróciłem od niego wzrok, patrząc na pustą ścianę przed sobą. Chciałem żeby między nami wszystko było tak jak przedtem. Dlaczego zaczęliśmy się kłócić z powodu Taehyunga? Może byłem w błędzie? Nawet z nim nie rozmawiałem.
- Nie myśl o niczym, nic mów ani jednego słowa - wyszeptałem cicho.- Po prostu podaruj mi swój uśmiech i zostań ze mną.
Jungkook dotknął mojej ręki, a gdy przymknąłem oczy, poczułem jego usta na swoich. Pocałował mnie delikatnie, usiłując przeprosić za wcześniej. Uległem mu, a gdy odwróciłem się ku niemu, objął mnie za szyję. Uśmiechnął się z odrobiną smutku, lecz gdy musnąłem jego policzek, oczy szatyna zajaśniały ze szczęścia.
Nie mogłem pozwolić żeby jakiś Taehyung rozdzielił naszą dwójkę i zniszczył miłość, którą się obdarzyliśmy.
- Przepraszam, Jungkookie - mruknąłem, patrząc na niego czule. - Nie zabronię ci kontaktów z tym chłopakiem, skoro chcesz się z nim widywać.
Jungkook patrzył na mnie z uśmiechem, a potem przytulił się do mnie. Zetknęliśmy się czołem, wpatrując prosto w oczy. Jego spojrzenie mówiło mi to wszystko co chciałem usłyszeć. Z pewnością nie miał do mnie żalu, po prostu byłem w błędzie. Wybaczył mi już dawno temu.
- Kocham cię - szepnął, przymykając oczy.
- Ja ciebie też - zrewanżowałem się, muskając jego usta bardzo lekko.
Szatyn westchnął, otulając mnie swoim ciepłym oddechem, od którego poczułem dreszcz na skórze. Objąłem chłopaka, ponownie obdarzając go pocałunkiem. Wypieściłem jego twarz, a potem szyję.
Gdy nagle jęknął, wsunąłem dłonie pod jego bluzę, przesuwając palcami po jego nagiej skórze. Jungkook wydał z siebie cichy jęk, a ja poczułem jak moje serce bije coraz szybciej. Odczułem mocne podniecenie w dolnych partiach ciała, lecz nie planowałem nic z tym zrobić.
- Chcę...- usłyszałem cichy szept Jungkooka, a gdy otworzył oczy, w jego spojrzeniu dostrzegłem lekką mgłę. Myślał o czymś bardzo intensywnie.- Proszę...
Nie zrozumiałem jego prośby. Była dla mnie zbyt niejasna. Chciał pójść dalej? Chciał żebym przestał? Chyba to drugie.
Odsunąłem się od szatyna, wypuszczając go z objęć, a gdy popatrzyłem w jego oczy, dostrzegłem lekkie rozczarowanie. Blask zniknął.
***********************************************************************************
CZYTASZ
DNA/ love myself
FanfictionDruga część DNA/ love yourself. Park Jimin jest w szczęśliwym związku z Jungkookiem. Jednak sprawy zaczynają się komplikować gdy do klasy młodszego dołącza nowy uczeń, a wokół Jimina zaczyna się kręcić piękna dziewczyna. W tym samym momencie międz...