4. Od przyjaciół zawsze biorę mniej.

437 22 0
                                    


Dwadzieścia minut później byłyśmy już na miejscu. Usiadłyśmy na ławce i czekałyśmy na chłopaka, który tak swoją drogą pojawił się chwilę później.

- Hej Kacper. - przytuliłam go na powitanie, a on od razu odwzajemnił gest.

- Cześć Alex. - uśmiechął się do mnie. - Ty pewnie jesteś Maja, Al dużo o tobie mówiła. Kacper jestem. - wyciągnął dłoń w stronę blondynki, widziałam, że waha się co powinna zrobić, ale ostatecznie uścinęła dłoń chłopaka.

- Maja, miło cię w końcu poznać.

- Ile jestem ci winna? - Kacper oczywiście od razu wiedział o co mi chodzi. Niby jest w moim wieku, ale jednak chłopcom jest łatwiej ogarnąć takie rzeczy jak alkohol, papierosy czy nawet skręty.

Poznałam go przypadkiem w sklepie, jakieś siedem miesięcy temu. Kłóciłam się wtedy z jakąś durną, nową sprzedawczynią o papierosy, ostatecznie wyszłam bardzo zła ze sklepu i przed budynkiem zapaliłam ostatniego, jaki pozostał mi w paczce. Chwilę po tym Kacper pojawił się obok mnie i podał mi paczkę black devili, o które awanturowałam się z kobietą, oddałam mu wtedy pieniądze i od tamtego czasu regularnie załatwia mi towar.

- Tyle co zawsze, czyli pięćdziesiąt złoty. - ostatnio okazało się, że chłopak bierze ode mnie prawie dwadzieścia złoty mniej, niż za to płaci, a skąd o tym wiem? No mianowicie stąd, że policzyłam ostatnio wszystko i za cały towar, który mi załatwia, czyli cztery blanty i trzy paczki papierosów wychodzi około siedemdziesiąt złoty.

Próbowałam nawet dojść do tego, dlaczego bierze ode mnie mniej pieniędzy, ale nie wymyśliłam żadnego sensownego wyjaśniania.

Stwierdziłam, że po prostu mu się o to spytam i myślę, że zrobię to teraz.

- Kapi, mam do ciebie pytanie, ale interesuje mnie tylko szczera odpowiedź, okej? - chłopak spojrzał na mnie przestraszony przez co miałam ochotę się zaśmiać.

- Już się boję, co to jest za pytanie... Ale dajesz, pytaj. - stwierdził i zaczął bardzo dokładnie mi się przyglądać.

- Dlaczego bierzesz od nas mniej pieniędzy, niż za to wszystko płacisz?

- Od przyjaciół zawsze biorę mniej, a wy do nich należycie. - uśmiechnął się do nas szeroko, a ja wiedziałam, że to jest szczera odpowiedź.

- Ty też jesteś naszym przyjacielem. - stwierdziłam, po czym podeszłam do niego i go przytuliłam.

- A ja mam nadzieję, że przy następnych spotkaniach lepiej się poznamy. - odezwała się w końcu blondynka i chociaż na początku miała co do chłopaka dystans, również go przytuliła.

Wzięłam od bruneta towar i schowałam go w specjalnie wyciętą przeze mnie, nie widoczną kieszeń w plecaku.

Nawet jeśli zatrzymałaby nas policja, to nie ma szans żeby to znaleźli, po pierwsze psy w Piastowie są na to za leniwe, aby przejrzeć cały plecak, a po drugie są na to po prostu za głupi.

- Dzięki Kacper, chętnie bym z tobą dzisiaj zajarała, ale niestety za niecałe dwie godziny mam spotkanie z takim jednym debilem z mojej szkoły. - uśmiechnęłam się do niego smutno.

Wymieniliśmy jeszcze parę zdań, po czym się rozeszliśmy.

Bez słowa weszłam do mieszkania mojej mamy i razem z Majką udałyśmy się prosto w stronę mojego pokoju. Spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy do mojej ulubionej, sportowej torby z adidasa i niecałe dwadzieścia minut później byłyśmy już w drodze do domu blondynki.

~~~

Jesteśmy w trakcie jedzenia lodów i oglądania jakiegoś filmu, tak szczerze to jest jakieś chujostwo, ale nie chciało nam się wstać, żeby włączyć coś innego.

- Majka, Alex macie gościa! - krzyknęła z parteru domu mama blondynki.

Sprawdziłam szybko godzinę na wyświetlaczu mojego telefonu i zdałam sobie sprawę, że jest już osiemnasta.

- To pewnie ten pajac już przyszedł. - westchnęłam, a Majka wybuchnęła śmiechem. Akurat w tym momencie zapukał do drzwi pokoju.

- Wejdź Eryk! - krzyknęła dziewczyna.

Chłopak wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, stanął przede mną i wręczył mi białą różę, czyli moje ulubione kwiaty.

- Ymmm... Dziękuję. - powiedziałam w końcu i odebrałam od niego kwiata po czym od razu włożyłam go do wazonu z wodą, który stał na szafce blondynki.

- Nie ma za co. To co, idziemy? - co on się tak szczerzy jak głupi do sera? Aaa... No tak, zapomniałam, że on jest głupi.

- Taaa... Tylko się przebiorę. - powiedziałam od niechcenia, w sumie to ja już sama nie wiem czy chcę z nim iść, czy nie. Z jednej strony chciałabym się z nim pogodzić, żeby nasze relacje wyglądały jak dawniej, a z drugiej strony nie mogę na niego patrzeć, bo wracają wszystkie wspomnienia z tamtego okresu.

- Spoko, przebieraj się, ja chętnie popatrzę. - stwierdził brunet i usiadł na łóżku obok Majki, a blondynka znowu zaczęła się śmiać.

- No i czego rżysz amebo? - skierowałam moje słowa do dziewczyny, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. - No, a teraz Brzeziński albo wyjdziesz z tego pokoju sam i poczekasz chwilę na korytarzu, albo ci pomogę stąd wyjść.

- Już się tak nie denerwuj, złość piękności szkodzi. - podniósł ręce w geście poddania się i wyszedł z pomieszczenia.

Założyłam szybko moje jeansy i rozczesałam włosy, w sumie nic więcej do zrobienia nie miałam, przy Majce i tak nie mogę przebrać bluzy, ponieważ wtedy zauważyła by moje blizny, które ciągną się od nadgarstka aż do łokcia, jak na razie. Do łazienki nie za bardzo chciało mi się iść więc ostatecznie zostałam w bluzie, którą miałam na sobie.

Włożyłam jeszcze mój telefon do kieszeni spodni i razem z blondynką wyszłam przed pokój gdzie czekał Eryk.

- Myślę, że do dwudziestej trzeciej wrócę. - oznajmiłam przyjaciółce, po czym przytuliłam ją i to samo poszłam powiedzieć cioci Magdzie, kobieta nie miała żadnego problemu, żebym wyszła teraz z Erykiem, zawsze mi powtarza, że mi ufa.

Tak na prawdę rodzice Majki traktują mnie jak własną córkę, za co jestem im cholernie wdzięczna, tutaj dostaję więcej miłości i zrozumienia niż we własnym domu. Moja mama ma mnie w dupie i interesują ją tylko moje oceny, a z jej nowym partnerem niby się dogaduje, w końcu mieszka z nami już cztery lata.

Nie raz zastanawiam się jakby było gdybym mieszkała u Majki na stałe. Po wypadku mojego taty dostałam nawet od cioci i wujka taką propozycje, pewnie ze względu na to, że wiedzieli, iż po jego śmierci będę zdana sama na siebie. Maja bardzo się cieszyła z wizji mojej przeprowadzki do niej, niestety moja mama się nie zgodziła.

Tak na prawdę nie wiem dlaczego, przecież pozbyłaby się tylko problemu, którym jestem ja.

Całe szczęście, rodzice Majki przekonali ją, żebym spędzała u nich w domu dużo czasu i często nocowała. Dzięki nim mogę chociaż na chwilę przestać myśleć o mojej matce.

- No i gdzie jest ten pajac? - zapytałam sama siebie czekając już na korytarzu.

- Aha, dzięki. - usłyszałam nagle za plecami, obróciłam się i zobaczyłam bruneta.

- Upsss... No cóż, bywa. Myślałam, że rozmawiasz jeszcze z Majką do góry.

- Spoko. - zaśmiał się, a ja razem z nim - To możemy już iść?

- Tak, chodź. - wzięłam jeszcze mój portfel i wyszliśmy z domu.

Closer than you think. // ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz