26. Nie pytałeś o to.

282 18 6
                                    

Alex

Doskonale wiem, że Igor czytał moje wiadomości, ponieważ czułam wibrację i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że go irytowały. Przyznaję, mnie też, ale jego ramię jest tak wygodne, że aż żal było się podnieść z niego.

Wracając do wiadomości, wiem że czytał, bo widziałam to kątem oka, ale nie mam mu tego za złe.

Zauważyłam, że ostatnio jakoś inaczej się przy nim czuję. W dobrym znaczeniu inaczej. Jest mi po prostu dobrze i mam wrażenie, że rozumie mnie bez słów. I no nie powiem, jest całkiem przystojny plus interesuje się muzyką tak jak ja.

Jeśli chodzi o Eryka, ostatnio dużo myślę o nim, o nas, o naszym związku i przyjaźni i szczerze mówiąc nie mam pojęcia co mam zrobić...

Kocham go.

Chyba. Przynajmniej tak mi się wydaje...

Ale przy Igorze czuję się tak inaczej, jak jeszcze przy nikim innym.

Coś czuję, że czeka mnie długa rozmowa z Erykiem, chociaż na razie sama nie wiem czego chcę, więc to musi poczekać.

Igor śpi, ale niedługo będę musiała go obudzić, bo już dojeżdżamy do celu naszej podróży. Szkoda, wygląda uroczo.

~~~

- Nie mówiłaś, że tutaj jest aż tak ładnie. - stoimy już przed domkiem mojej babci i strasznie się cieszę, że ją zobacze, ponieważ naprawdę nie wiem kiedy ostatnio tutaj byłam.

- Nie pytałeś o to. - Igor przewraca oczami, ale po chwili uśmiecha się w moją stronę, a ja czuję motylki w brzuchu, jego uśmiech jest cudowny - Co ty się taka czerwona zrobiłaś? - cholera tylko tego mi brakowało, żeby widział, że się rumienie przy nim.

- Nic, gorąco jest. - odwracam się i podnosze moją torbę byle by na niego teraz nie patrzeć.

- Jasne, jasne. - nie odpowiadam na to, znając mnie tylko bardziej się pogrąże.

Ruszam w stronę drzwi, a szatyn za mną.

Pukam, ale nikt nie otwiera, więc po chwili po prostu wchodze do środka, bo okazuję się, że drzwi są otwarte.

- Babciu!? - krzycze w głąb mieszkania, ale nikt się nie oddzywa, wymieniam z Igorem zdezorientowane spojrzenie - Dobrze wiedziała, że mamy przyjechać o tej godzinie, rozmawiałam z nią rano.

- Też słyszysz muzykę? - pyta na co ja od razu zaczynam nadsłuchiwać jakichkolwiek dźwięków i rzeczywiście muzyka gra bardzo cicho.

- Chodź, już wiem gdzie jest. - biorę go za rękę i ciągne w stronę kuchni gdzie znajduje się tylne wyjście na ogródek.

Rzeczywiście gra muzyka, a moja babcia podlewa kwiatki, uśmiecham się szeroko na ten widok, zawsze kochała rośliny.

- Cześć babciu. - kobieta odwraca się w naszą stronę, odkłada konewke na bok i z uśmiechem do nas podchodzi.

- W końcu jesteście! Ty zapewne jesteś Eryk. - stwierdza wskazując na Igora.

- Ym nie, to jest mój przyjaciel Igor. - odpowiadam lekko zawstydzona, wiem że szatyn nie najlepiej poczuł się w tej sytuacji i wcale mu się nie dziwie.

- Przyjaciel powiadasz? - uśmiecha się znacząco i wpatruje w nasze ręce?

Podążamy za jej wzrokiem. Cholera. Patrzymy na siebie z Igorem i wiem, że prawdopodobnie jestem już cała czerwona na twarzy.

Dalej trzymamy się za ręce i wcale nie chcę go puszczać.

On chyba też nie chce.

Cały czas patrzymy sobie w oczy. Nie rozumiem sama siebie, przecież ja mam chłopaka.

Kocham go. Chyba.

No właśnie, chyba. Co gdyby....

Nie, nie Alex o czym ty myślisz...

Spuszczam wzrok i zabieram swoją dłoń, szybko wkładając ręce do kieszeni bluzy. Odwracam się z powrotem do babci, mimo to nadal zerkam na szatyna. Wydaje się zawiedziony? Smutny?

Nie wiem, nie powinno mnie to interesować.

Mam chłopaka, kocham go.

Chyba? Kurwa...

- Tak babciu, Igor to mój przyjaciel. - odpowiadam bez wyrazu, a przynajmniej zmuszam się, aby tak to brzmiało, przecież nie obchodzi mnie to, że był zawiedziony w momencie kiedy go puściłam, prawda? To mój przyjaciel. Tylko.

Próbuje zachowywać się normalnie i odpowiadać bez większych emocji, ale wewnątrz mnie jest huragan.

Jedna myśl wyprzedza drugą próbując wygrać w tym szaleńczym wyścigu.

Za dużo.

Za dużo się dzieje. Zaczynam odczuwać ucisk w klatce i potrzebuję ukojenia, muszę iść do łazienki. Teraz.

Podchodze szybko do babci, przytulam ją w końcu na powiatanie, bo nie było kiedy.

Wszystko robię odruchowo, jak robot. Nie zastanawiam się co dalej. Wbiegam do domu, biorę moją torbę i biegne po schodach na piętro. Zamykam się w łazience. Łzy zaczynają spływać po moich polikach, ale przecież nic takiego się nie stało, prawda?

Za dużo.

Za dużo myśli. Moja psychika tego nie wytrzymuje. Muszę sobie ulżyć.

Wysypuje zawartość torby na podłogę i gorączkowo szukam przedmiotu, który zagwarantuje mi ulgę.

Jest! Już przykładam ją do skóry, ale nagle ktoś zaczyna szarpać za klamkę.

Robię jedną kreskę, krew zaczyna powoli lecieć, ale to za mało. Robię następną, ktoś nadal szarpie za klamkę.

Już mam zamiar robić następną, ale drzwi się otwierają.

Igor?

Łzy zaczynają płynąć jeszcze bardziej, już nie płacze, ja wyje. Słona ciecz płynie strumieniami.

Chłopak mnie przytula i wyciąga żyletke z ręki.

Nie puszczaj mnie - przechodzi mi przez myśl, żaden dźwięk się ze mnie nie wydobywa, nie powiem tego na głos, ale chciałabym.

Przytulaj mnie. Teraz. Jutro. Pojutrze. Cały czas, tylko nie puszczaj.

Tak bardzo chcę mu to powiedzieć, ale nie mogę z siebie tego wydusić. Czuję ucisk w gardle.

Nie mogę tego powiedzieć, więc tylko przytulam się do niego jeszcze mocniej.

Słyszę kroki, wiem że babcia tutaj idzie. Stoi już w drzwiach, czuje to, ale nie odwracam się w jej stronę tylko jeszcze bardziej wtulam się w chłopaka.

Igor na nią spojrzał i słyszę jak babcia już odchodzi.

Szatyn zaczyna głaskać mnie po głowie, dostaje buziaka w czoło. Uroczo. Chcę więcej. Proszę zrób to jeszcze raz.

Sama już nie wiem czy próbuje sobie teraz wyobrazić, że to Eryk mnie przytula, czy naprawdę tak bardzo pragnę dotyku Igora?...

Closer than you think. // ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz