12. Cześć, fajną masz wyścigówkę.

364 16 1
                                    

Gdy tylko wyszedłem z klatki wyciągnąłem z paczki papierosa, odpaliłem go i zaciągnąłem się dymem.

Jeszcze nawet nie skończyłem siedemnastu lat, a już jestem uzależniony od fajek, no cóż już nic z tym nie zrobię, a tak szczerze to nawet nie chcę nic z tym robić, dobrze jest tak, jak jest.

Fajki mnie uspokajają, żyletka też, ale to już inna bajka.

Nawet nie wiem kiedy, ale chyba robię to już automatycznie, ponieważ znalazłem się pod blokiem, w którym mieszka Adrian, mój najlepszy przyjaciel, a w sumie to już brat. Znamy się od piaskownicy, dosłownie.

***

- Cześć fajną masz wyścigówkę. - powiedziałem podchodząc do chłopca bawiącego się w piaskownicy.

- Dzięki, chcesz się ze mną pobawić? - zapytał podając mi do ręki inny samochodzik.

- Jasne! Jestem Igor, a ty? - spytałem siadając obok niego.

- Adrian. Chcesz zostać moim najlepszym przyjacielem? - brunet patrzył na mnie uśmiechając się szeroko.

- Pewnie, że tak! Od dzisiaj jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i już zawsze będziemy się razem bawić! - odpowiedziałem podekscytowany.

***

Pamiętam tą sytuację jakby wydarzyła się wczoraj, ale jedno jest pewne, już zawsze będziemy się razem bawić, tylko, że w trochę innym tego słowa znaczeniu.

Zapukałem do drzwi i nie musiałem długo czekać, ponieważ niemalże od razu Adrian mi otworzył.

- Rany, Igor co ci się stało?! - chłopak chwycił mnie za rękę i wciągnął do mieszkania. - Siadaj tutaj, idę po apteczkę.

- Też miło cię widzieć. - prychnąłem i podszedłem do lustra wiszącego na ścianie.

Rzeczywiście nie wygląda to za dobrze, ojciec na serio tym razem mi przywalił.

Mam siniaka na pół twarzy, ciekawe co ludzie myśleli, gdy mijali mnie na chodniku.

- O co tym razem wkurwił się twój ojciec. - usiadł obok mnie i zaczął wyciągać coś z apteczki, ale za chuja nie wiem jak się to coś nazywa.

- Znowu przyprowadził sobię jakąś dziwkę na noc, a później zaczął wyzywać moją mamę, że nic nie robi. Ja naprawdę nie wiem jak mam ją przekonać, aby zgłosiła to na policję. - westchnąłem zrezygnowany. - Słuchaj, trochę głupio mi znowu o to pytać, ale... - nie dokończyłem, ponieważ chłopak mi przerwał.

- Nie musisz pytać, czy możesz zostać u mnie na noc. Już ci to kiedyś mówiłem, poza tym możesz zostać nawet do końca tygodnia, moi rodzice pojechali znowu na jakąś delegację. - oznajmił przykładając mi do twarzy zimny okład na co cicho syknąłem.

- Dzięki Adi, nie wiem jak ci się odwdzięczę.

- Jesteś moim bratem, nie musisz mi się za nic odwdzięczać, poza tym wiem, że jak ja bym miał problem to ty też bez zastanowienia byś mi pomógł. - uśmiechnął się do mnie smutno.

Adrian jest jedyną osobą, która wie o mojej sytuacji w domu, czyli o ojcu tyranie. Nikt poza nim o tym nie wie, nawet Kacper i Dawid, chociaż są naszymi przyjaciółmi.

- Zabiłbym za ciebie. - powiedziałem szczerze, jednocześnie się do niego uśmiechając.

Taki przyjaciel jak Adrian to skarb, normalnie ze świecą szukać i pomyśleć, że poznaliśmy się przez to, że spodobała mi się jego wyścigówka.

***

Właśnie graliśmy na konsoli, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Adrian odłożył pada na stolik po czym poszedł zobaczyć kogo niesie o tej godzinie, bo jakby nie patrzeć jest już grubo po dwudziestej pierwszej.

- O, cześć Igor. - przywitał się Kacper, zbiliśmy grabe i usiadł na kanapie obok mnie. - W sumie dobrze się składa, że tu jesteś, bo mam do was propozycje.

- Jaką? - spytaliśmy z Adrianem w tym samym momencie, na co Kacper tylko zaśmiał się pod nosem.

- Jutro idę spotkać się z moimi przyjaciółkami, wspominałem wam kiedyś o nich. Może chcecie iść ze mną, w końcu byście je poznali. - powiedział drapiąc się po karku.

- W sumie, czemu nie. Dawid też idzie? - w tym właśnie momencie Adiemu wypadła z ręki szklanka. - Cholera, teraz będzie trzeba to pozbierać.

- No wiesz, sama się raczej nie pozbiera. - odparłem po czym razem z Kacprem zaczęliśmy się śmiać.

- Tak, Dawid idzie. To jak, jutro o szesnastej w parku?

- Zgoda. - w sumie co mi szkodzi, może nie będzie tak źle i te jego przyjaciółki nie są jakieś sztywne. - Ej, a ładne one chociaż? - dodałem po chwili namysłu.

- Ładne. - brunet się zaśmiał, a Adrian patrzył na mnie jak na idiotę. - Niestety z tego co wiem, Alex jest już tak jakby zajęta.

- Co znaczy, tak jakby?

- Spotyka się z kimś, ale oficjalnie nie są parą, chociaż wydaję mi się, że to kwestia tygodnia, kiedy nią zostaną. - odparł zakładając buty.

- Nie zostajesz? - spytał Adi.

- Chciałabym, ale nie mogę. - chłopak zabrał swój plecak i wychodząc krzyknął jeszcze tylko:

- Jutro o szesnastej, pamiętajcie!

- Może być ciekawie. - mruknąłem uruchamiając z powrotem grę na konsoli.

- Oj, przestań. Skąd wiesz jakie one są, może akurat złapiemy z nimi kontakt.

- Przekonamy się jutro i nie żeby coś, ale miałeś chyba pozbierać tą zbitą szklankę. - wskazałem palcem na leżące na podłodze szkło, brunet obrócił tylko głowę w tamtą stronę, po czym odparł:

- Kto wie, może jednak sama się pozbiera. Pożyjemy zobaczymy, a jak jednak nie da rady sama to ja jej jutro pomogę. - pokręciłem tylko z niedowierzaniem głową na jego słowa, on jednak jest idiotą.

Closer than you think. // ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz