14. Wzajemnie zołzo.

322 16 2
                                    

Już byłem jakieś pięć metrów od ławki, na której siedziała, ale postanowiłem się zatrzymać i zaczekać na chłopaków. Bo co, podejdę do niej i powiem: no siema, słuchaj ty jesteś Alex, a ja jestem Igor, kumpel Kacpra. Sorry, że stanąłem wtedy przed tobą i gapiłem się na ciebie jak idiota przez prawie dwie minuty, ale wiem, że prawdopodobnie się tniesz i miałem rozkminę nad sensem życia.

Tak, to zdecydowanie byłoby najlepsze przedstawienie się dziewczynie jakie kiedykolwiek widziałem.

- I co Igorek taki mądry, a jednak poczekał? - zaśmiał się Kacper.

- A zamknij mordę, co ja jej miałem niby powiedzieć? - głupie pytanie - Zresztą, chodźmy już.

- Dobra, dobra już idziemy, nie spinaj się tak. - Adrian klepnął mnie w plecy.

- Ja się nie spinam.

- Tak, a ja jestem królową Anglii. - ja pierdole jak oni mnie dzisiaj denerwują.

Na szczęście Kacper postanowił to przerwać i w końcu podejść do nich. Przywitał się z nimi i zaczął przedstawiać nas. Kurwa co ja mam zrobić, nie wiem czy znajomość z nią nam zaszkodzi czy jednak będziemy w stanie sobie pomóc.

Kurwa Bugajczyk, myśl.

Kacper szturchnął mnie ramieniem, czyli znowu się zamyśliłem, super...

Zmierzyłem Alex, która obecnie stała naprzeciwko mnie, wzrokiem od góry do dołu. Pewnie dziwnie to wyglądało, ale przynajmniej miałem dodatkowy czas na przemyślenie tego. Co dziwne ona wcale nie wyglądała jakby chciała mnie poznać, może to dobrze i powinienem to wykorzystać?

- Kurwa. - wszyscy na mnie spojrzeli, powiedziałem to na głos? Super...

- A ja Alex. - tym razem to ona zmierzyła mnie wzrokiem, a przynajmniej tak mi się wydawało, ciężko stwierdzić soczewki jednak robią swoje.

Nie wiem o co chodzi, ale wszyscy odsunęli się delikatnie na bok i zostawili mnie i Alex na środku.

- Słuchaj te włosy to tak specjalnie czy pomyślałaś szampon z atramentem? - o zajebiście Bugajczyk, czyli jednak postanowiłeś spieprzyć.

Alex

Kacper zapoznał nas już z chłopakami, tylko nie z Igorem. Stoi i patrzy się w jedno miejsce jakby był w zupełnie innym świecie. Swoim świecie.

Nadal nie wiem czy chcę go w ogóle poznawać, dlatego stwierdziłam, że chyba lepiej żeby mnie po prostu nie polubił.

Mimo, że miał soczewki czułam jak zmierzył mnie wzrokiem, w końcu mam takie same i wiem jak to rozpoznać.

- Kurwa. - co to miało być? Podejrzewam, że szatyn nie chciał powiedzieć tego głośno, ale postanowiłam to wykorzystać.

- A ja Alex. - wyszło trochę bardziej chamsko niż zamierzałam, ale teraz muszę już w to brnąć, nie mogę się wycofać.

Nie wiem, dlaczego ale nagle atmosfera zrobiła się gęstsza, a wszyscy stanęli wokół mnie i Igora.

- Słuchaj te włosy to tak specjalnie czy pomyliłaś szampon z atramentem? - aha, czyli tak się bawimy? Dobra.

Spojrzałam w dół i zauważyłam, że Igor ma dwie różne skarpetki.

- A ty jesteś tak pojebany czy tak nudny, że próbujesz uszczesliwić się zakładając dwie różne skarpety? - uśmiechnęłam się zadziornie.

Szatyn prychnął pod nosem.

- Od moich skarpek się odpierdol. Czuję się jak dziecko, fakt nie zawsze tylko czasem, ale jednak dziecko. - a co te skarpety to jakieś święte czy o chuja chodzi?

- Już nie jesteś małym chłopcem, szczęścia szukasz we wszystkim? - za chwilę się z tego zrobi niezłe wyzwanie freestyle. Przynajmniej mam okazję żeby poćwiczyć.

- Już nie jestem małym chłopcem, świat wokół taki dziki, ręce już nie takie czyste. - i w tym właśnie momencie mnie zaskoczył.

- Dobra, ma ktoś fajkę? - zapytał Adrian wchodzą między mnie a szatyna.

No kurde, a już zaczynało mi się podobać...

Co nie zmienia faktu, że Igor nadal dziwnie się na mnie patrzy i w sumie to nie wiem czy mam z nim normalnie rozmawiać czy nie.

Kacper zaczął wymieniać jakie papierosy ma akurat przy sobie:

- Mentolowe, Winston, L&M, czerwień LD lub Marlboro. - no, no tym razem zaszalał.

- Chesterfieldy i Camele, Lucky Strike'i dobre ponoć. - dodał Igor.

- Dużo palę, jak dam w szyję, czasem kupię Black Devile. - to jest serio dziwne, ale w jego towarzystwie mam więcej pomysłów i chęć do pisania czegoś nowego.

Wszyscy patrzyli na nas zdziwieni, w sumie im się nie dziwię, sama jestem w szoku.

Posiedzieliśmy z chłopakami dobre trzy godziny, przez ten czas nie zamieniłam z Igorem ani jednego słowa.

- Do zobaczenia chłopaki. - przytuliłam się do każdego z nich oprócz Igora. Podeszłam do szatyna, wymyśliłam specjalne pożegnanie dla niego - Oficjalnie przedstawiłeś mi się jako Kurwa, także nie miło było cię poznać Kurwa i do następnego spotkania. - chłopak uśmiechnął się do mnie zadziornie.

- Wzajemnie zołzo. - ale, że ja jestem zołzą? Uznam to jako komplement. - Czekam na następny freestyle, bo to akurat chyba jedyna rzecz, która wychodzi ci całkiem dobrze.

Nie odpowiedziałam już nic, tylko razem z Majką i Erykiem skierowałam się w stronę domu.

- Co to w ogóle było? Nie znałam cię od tej strony. - stwierdziła blondynka obejmując mnie ramieniem.

- Szczerze to ja sama nie znałam się od tej strony, ale coś mi podpowiadało żeby nie pokazywać Igorowi takiej prawdziwej mnie, nie wiem, dlaczego ale postanowiłam zrobić tak jak podpowiadało mi... sama nie wiem co mi to podpowiadało. - no właśnie, sama nie wiem...

- Hej, uśmiechnij się. Jeśli coś ci tak podpowiadało, to może słusznie. - Eryk pocałował mnie w czoło, a mi od razu poprawił się humor.

Igor

- Kurwa stary?! Co to było? - zaczęli zadawać mi pytania, a ja sam nie wiedziałem co tam się dzisiaj odpierdoliło.

- Tak bardzo chciałeś do niej podejść, a... nawet nie wiem jak to skomentować.

- Czy ty w ogóle słyszałeś jak ona nawija?!

- Tak słyszałem jak nawija, nie wiem co się tam dzisiaj odpierdoliło i nie wiem, dlaczego chciałem do niej podejść! Wystarczy wam?! - nie czekając na ich odpowiedź skierowałem się w stronę domu.

Oczywiście zanim dotarłem do celu było grubo po dwudziestej drugiej, ponieważ skończyło się tak, że zamiast do domu poszedłem zajarać, ale mniejsza z tym.

Odkluczyłem po cichu drzwi od mieszkania i powoli wszedłem do środka. Wiedziałem, że moja mama mimo, że jeszcze nie jest późno, już śpi. Gdy przechodziłem koło sypialni na dole słyszałem jęki i stękanie. Ojciec znowu sprowadził sobie dziwkę na noc, dziwię się tylko, że mama tego nie słyszy, a może słyszy, ale nie reaguje. Ja naprawdę nie wiem jak ona może go jeszcze kochać. Mi się rzygać chcę jak widzę co on wyprawia, w sumie ja już mam odruch wymiotny jak widzę jego mordę.

Closer than you think. // ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz