Wstęp

925 29 2
                                    

Kochany pamiętniku,
dzisiejszy dzień był naprawdę przytłaczający, było zimno, nudno, ciemno, a w dodatku chciało mi się spać. Wydarzenia sprzed pół roku nadal sprawiają, że mam ochotę płakać, i to też bardzo często robię w nocy. Wypadek mojego taty jest dla mnie wielką tragedią, a myśl, że już nigdy go nie zobaczę przytłacza mnie jeszcze bardziej. Tak bardzo za nim tęsknię... Chciałabym, żeby był tu ze mną, mimo, że nie mieszkaliśmy razem, ponieważ rozwiódł się z mamą, nadal mieliśmy wspaniały kontakt i spotykaliśmy się bardzo często. Dlaczego to musiało się tak skończyć? Nadal mam w głowie dzień, w którym dowiedziałam się o wszystkim...

*Wychodziłam ze szkoły i nagle mi się przypomniało, że miałam poinformować Majkę o moim pomyśle.

- Zgadnij co wymyśliłam? - dźgnęłam ją lekko łokciem w żebra, żeby zwróciła na mnie uwagę, bo ona oczywiście robiła właśnie maślane oczy do jakiegoś bruneta.

- Ała... Nie mam pojęcia co tym razem wymyśliłaś, ale już się boję co to może być.

- No więc stwierdziłam, że chciałabym zamieszkać z tatą, może nie na stałe, ale to by była fajna odmiana i spędzali byśmy razem jeszcze więcej czasu. - moja mama raczej nie będzie miała z tym problemu, więc może jeszcze w tym tygodniu mogłabym się przenieść do mieszkania taty.

- To świetnie! Mówiłaś już mamie? - rzuciła mi się na szyję, przytulając mnie przy tym bardzo mocno, a mi zaczynało brakować tlenu.

- Chcę jej powiedzieć odrazu jak wrócę do domu, ale najpierw wejdziemy jeszcze do sklepu, po jakieś słodycze i picie na noc. - z racji tego, że jest piątek Majka u mnie nocuje. To się już stało tradycją, jeszcze nie było ani jednego tygodnia, w którym nie organizowały byśmy nocowania.

- Okej, to chodź! - bosz... Skąd ta dziewczyna ma w sobie tyle energii po ośmiu godzinach w szkole...

Ten dzień był naprawdę przyjemny i miało tak być aż do końca weekendu, niestety nie spodziewałam się tego co wydarzyło się niecałe dwie godziny później...

- Już jesteśmy! - krzyknęłam do rodzicielki, która zapewne była teraz w kuchni, właśnie tam skierowałyśmy się na początku. Chociaż ją i tak zapewne nie interesowało to, że wróciłyśmy.

Moja mama miała jakąś dziwną minę, jakby coś się stało, ale zupełnie nie rozumiałam o co chodzi, więc stwierdziłam, że powiadomieodrazu o mojej decyzji.

- Mamo, bo jest taka sprawa, że chciałabym zamieszkać z tatą na jakiś czas, nie wiem na jak długo, ale myślę że to nie jest zły pomysł. Mogłabym z nim spędzić więcej czasu. - uśmiechnęłam się do niej, ale jej jednak nie było do śmiechu, ponieważ jej wyraz twarzy się nie zmienił.

- Przykro mi Alex... Niestety jest to nie możliwe... - jak to niemożliwe, jeszcze miesiąc temu mówiła, że nie miała by nic przeciwko!

- Dlaczego? - wymieniłam szybkie spojrzenie z Mają, ona też najwyraźniej nie miała pojęcia o co chodzi.

- Twój tata... On miał dzisiaj wypadek samochodowy... Ktoś nie zapanował nad kierownicą i uderzył w niego, przez co zjechał z ulicy i uderzył w drzewo... Alex... To był śmiertelny wypadek... Twój tata, o-on nie żyje... - co?! To są żarty prawda?!

- Żartujesz, prawda?! Proszę powiedz, że to jest tylko głupi żart i za chwilę zobaczę jakąś ukrytą kamerę! B-błagam!!! J-ja, t-to się tak n-nie może skończyć! Nie zgadzam się! O-on ma żyć! Błagam... - totalnie się rozpłakałam, miałam w dupie co dzieje się aktualnie wokół mnie, nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać, nie wiem kiedy spłynęła pierwsza łza, ale w tym momencie nawet o tym nie myślałam, poczułam jak ktoś mnie przytula, była to Majka, teraz została mi tylko ona...

Dlaczego tylko ona?
Od kiedy pamiętam moja mama ma dosłownie w dupie, co ja czuję i co lubię. Dla niej ważne jest tylko to jakie mam oceny w szkole, mam szóstki i piątki, jest spoko. Dostanę czwórkę lub niższą ocenę to muszę słuchać, że jestem najgorszym dzieckiem, nic nie robię, nie uczę się i jaka to ja jestem beznadziejna. Nie mogę nawet wyglądać tak jakbym chciała, bo przecież jak przefarbuje włosy na różowo, to przyniosę jej wstyd! Obchodzi ją tylko co pomyślą inni, ale niestety nie obchodzi jej to co myślę ja.

Jakimś cudem dostałam się z pomocą przyjaciółki do mojego pokoju, ona też to przeżywa, no ale jak ktoś zna się od urodzenia, to tak już jest.

Siedziała obok mnie i cały czas mnie przytulała.

- Al? - spojrzałam na nią - Chcesz żebym została czy wolisz zostać sama? - jej delikatny głos mnie uspokajał, wiedziałam, że chętnie sama by się rozpłakała, a jednak próbowała się jakoś trzymać, żeby dodać mi otuchy.

Nie chcę zostać sama...

Samotność będzie mnie tylko jeszcze bardziej przytłaczać...

- Zostań proszę. N-nie chcę zostać sama. - przez mój ciągły płacz nadal się jąkałam. Dziewczyna skinęła głową, że rozumie i oparła się plecami o ścianę przy łóżku, a ja położyłam głowę na jej kolanach.

Próbowała mnie chociaż w małym stopniu uspokoić, głaskała mnie po włosach i mówiła same miłe rzeczy.

Taka przyjaciółka to skarb.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. *

Wraz z odejściem mojego taty, odeszła stara Alexandra, nikt już nie mówi na mnie Lexi ani Lex, tylko mój tata tak mnie nazywał. Byłam jego jedną, jedyną córeczką tatusiu. Niestety. Lexi odeszła razem z nim, a została po prostu Alex. Teraz nikt nie ma prawa mówić do mnie Lex, bo ja na to nie pozwalam. Mój tata często mi powtarzał: "Zawsze bądź sobą, a wszystko będzie łatwiejsze, zobaczysz. Nie warto udawać kogoś, kim nie jesteś." Właśnie to mam zamiar teraz zrobić, chcę być sobą, przynajmniej tyle mogę dla niego zrobić. Nie mogę się doczekać, aż skończę to przeklęte gimnazjum, pójdę do liceum i w końcu będę mogła być sobą, zacząć od nowa i przedstawiać się moim prawdziwym "ja". Teraz większość osób uważa mnie pewnie za szarą, niewychylającą się myszkę, ale prawda jest taka, że ja chcę żyć pełnią życia, chcę spełniać swoje marzenia, nawet te najgłupsze. Podobają mi się tatuaże, piercing i kolorowe włosy, tak właśnie będę wyrażać siebie, nie mogę doczekać się dnia, w którym w końcu zrobię sobie moje wymarzone kolorowe włosy, ale na razie muszę żyć teraźniejszością, za tydzień czekają mnie egzaminy gimnazjalne. Wiem jedno, a mianowicie, że na zakończeniu tej zasranej szkoły nie będę płakać, wyjdę z tamtąd z wysoko podniesioną głową, odwrócę się tyłem do szkoły, podniosę wysoko ręce pokazując wszystkim środkowy palec. Nie będę płakać, bo nie będę miała za czym. Majki nie stracę nigdy, w końcu sióstr się nie traci, poza tym idziemy do tego samego liceum. A reszta? Niech się wali. Wyjdę z tamtąd ze świadomością, że zaczynam nowe życie jako prawdziwa ja. Za dwa miesiące w końcu będę mogła być sobą bez przeszkód, coś mi się wydaje, że moje życie wywróci się do góry nogami.


W końcu będę sobą tato! Kocham cię i to się nigdy nie zmieni. Mimo, że nie wierze w Boga, wierze że kiedyś się spotkamy i znowu będziemy razem.
Twoja Lexi zrobi wszystko żebyś był dumny. ❤

Closer than you think. // ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz