Wbiegam do domu i jak najszybciej ściągam wybrudzone od błota buty po czym udaje się na piętro do tymczasowej sypialni Igora.
Jest już grubo po północy, więc mimo wszystko staram się być najciszej jak się da, ponieważ wiem, że moja babcia o tej godzinie już dawno śpi. Bez pukania wchodzę do pokoju szatyna i zamykam za sobą drzwi. Odwracam się i chyba nie najlepszym pomysłem było wchodzenie bez uprzedzenia, ponieważ chłopak aktualnie ściąga koszulkę po czym w samych bokserkach siada na łóżku.
Stoję jak wryta i nie wiem ani co mam ze sobą zrobić ani co powinnam powiedzieć.
- Długo będziesz tak stała? - pyta jakby nigdy nic i robi mi miejsce, abym mogła usiąść obok niego.
- Ja no ten, przyszłam, bo no wiesz - uśmiecham się krzywo i odwracam wzrok.
- Jezu jesteś bardziej zawstydzona ode mnie, siadaj i nie wymyślaj. Nigdy nie widziałaś chlopaka w samych bokserkach? - pyta jednocześnie się śmiejąc.
- W sumie to nie... - Igor automatycznie przestaje się śmiać. Czuję, że jestem cała czerwona z zawstydzenia, ale chłopak już nic nie odpowiada, więc po prostu siadam obok niego, a skrzynkę kładę pod łóżko żeby nie pobrudzić pościeli.
- Co cię do mnie sprowadza o tak późnej godzinie? - szybka zmiana tematu? Okej, mi to pasuje.
- Zerwałam z Erykiem. - sama nie do końca wiem dlaczego, ale czułam, że to jest ważniejsze od tej skrzynki w tym momencie.
- Naprawdę? - po jego głosie słychać, że jest w szoku i wcale mu się zbytnio nie dziwię.
- Naprawdę. - w końcu zbieram się na to, aby spojrzeć mu w oczy. Są śliczne.
- Czy to znaczy, że my...
- Sama nie wiem, zobaczymy jak to wszystko się potoczy. - nie daje mu dokończyć - Ale coś ewidentnie mnie do ciebie ciągnie. - uśmiecham się delikatnie i po chwili czuję jego ciepłe usta.
Jego ręka spoczywa na moim policzku i z czasem, gdy pocałunek robi się coraz namiętniejszy powoli zjeżdża w dół zatrzymując się na biodrze, a chwilę później siedzę już chłopakowi na kolanach.
Wszystko dzieję się całkiem szybko a moje ruchy są intuicyjne co mnie zaskakuje, ponieważ pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.
Nie mija chwila a leżę pod chłopakiem kontynuując całowanie. Jego dłonie jeżdżą w górę i w dół, a pocałunki schodzą coraz niżej, przez brodę, szyję aż po biust.
I nagle jestem bez bluzy i dopiero teraz dociera do mnie wszystko ze zdwojoną prędkością. Blizny, masa blizn na moim ciele...
Jednak nie mam jak z powrotem ubrać bluzki, bo Igor widząc moją reakcję specjalnie rzucił ją na tyle daleko abym nie mogła jej dosięgnąć.
Czuję się bezradna jak małe dziecko. Nikt nie powinien na mnie patrzeć, nikt nie powinien patrzeć na moje blizny.
Łzy samoistnie zaczynają spływać po moich policzkach i już nawet nie próbuje walczyć z Igorem i tak ma więcej siły, dlatego zamykam oczy i pozwalam łzą płynąć.
Jednak po chwili czuję delikatny dotyk ma swoim ciele. Otwieram oczy i widzę jak chłopak jeździ powoli palcem po kolei po każdej bliźnię. Widzę, że mu także do oczu nachodzą łzy, ale za wszelką cenę nie chcę żeby popłynęły. Nachyla się i całuje mój brzuch i żebra raz przy razie, a jego łzy spływają po moim ciele.
- Nie chciałam żebyś je widział... - odwracam wzrok i martwo wpatruje się w ścianę.
- Wiedziałem, że je masz. Po prostu boli mnie to, że tobie w przeciwieństwie do mnie nikt nie pomógł.
- Czekaj, jak to w przeciwieństwie do ciebie? - pytam automatycznie się ożywiając.
Igor nie odpowiada, a jedyne co robi to wyciąga swoje ręce przed siebie i dopiero w tym momencie zauważam blizny, które ma na nadgarstkach.
- Nie zauważyłam ich wcześniej... - przyznaję się i robi mi się smutno przez to, że byłam tak zajęta swoimi problemami, że nawet nie zauważyłam tego mimo, że szatyn często chodzi w krótkim rękawie.
- Spokojnie nie ty jedyna ich nawet nie zauważyłaś. - nie czekając na moją odpowiedź schodzi ze mnie po czym ubiera koszulkę, a następnie podaję mi moją bluzę i gestem pokazuje żebym zeszła z łóżka, więc tak też robię.
Szatyn kładzie się pod kołdrą i wyciąga ręce żebym mogła się przytulić, a ja bardzo chętnie to robię. Gdy jestem już w niego wtulona owija nas kołderką.
- Chodźmy już dzisiaj po prostu spać, dzisiaj i tak wydarzyło się za dużo jak na jeden dzień. - uśmiecha się do mnie smutno.
- Masz rację, chodźmy spać. - chłopak gasi lampkę nocną i daje mi buziaka w czoło.
- Dobranoc Lexi.
- Dobranoc Igi. - czuję, że tej nocy się w końcu wyśpię.
CZYTASZ
Closer than you think. // ReTo
FanfictionAlex dopiero co skończyła gimnazjum i z nadzieją na lepsze jutro rozpoczęła wakacje. Nagle dowiaduje się, że przez całe życie była okłamywana i na własną rękę będzie musiała odkryć prawdę. Igor, chłopak w tym samym wieku, lubiący się zabawić i pisz...