2

9.4K 249 2
                                    

Obudził mnie dzwonek telefonu.

- Dzień dobry pani Nino. Czy dzisiaj mogłaby pani przyjść do szpitala ? Pacjenci prosili aby pani przyszła.

- Tak oczywiście będę za godzinę.

Jestem wolontariuszką i opiekunką osób starszych lub niepełnosprawnych. 

Lubie pomagać osobom, które tak jak ja są same.

 A po za tym lubię słuchać ich opowieści o ich rodzinach lub miłościach jakie przeżyli.

Wzięłam szybki prysznic. Poczesałam blond włosy, które sięgają za ramiona. Pomalowałam delikatnie niebieskie oczy. Nie nadkładam za dużo makijażu. Ubrałam szarą sukienkę.

Wychodząc z mieszkania sprawdziłam czy dobrze zamknęłam drzwi. Ostatnio było w naszej kamienicy jakieś włamania i kradzieże.


Weszłam do dużego budynku szpitala i skierowałam się w kierunku windy. Przyśpieszyłam kroku kiedy zobaczyłam że ktoś wchodzi do windy.

- Przepraszam !!! Mógłby pan przytrzymać windę !!!- mężczyzna nic sobie z tego nie zrobił tylko rozmawiał z kimś przez telefon.

Zaczęłam biec, w ostatniej chwili wyciągnęłam rękę między zamykające się drzwi windy. Otworzyły się a ja weszłam do niej.

- Dziękuję panu bardzo.- powiedziałam sarkastycznie.

-Nie ma sprawy. -powiedział kończąc rozmowę i zaczął coś pisać w telefonie. 

Byłam wkurzona jego postępowaniem i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej . 

- Pedancik jeden w garniaku.- powiedziałam sama do ale chyba usłyszał.

- Słucham ?!- zwrócił się w moją stronę. Akurat winda zatrzymała się na moim piętrze.

- Nic takiego. Tylko chyba ubrudziłeś sobie koszulę ?  -wyszłam a on sprawdził czystość swojej koszuli. Gdy drzwi od windy się zamykały odwróciłam się do niego twarzą i się uśmiechnęłam. 

Jako wolontariuszka w szpitalu pomagam starszym osobom albo po prostu dotrzymuję im towarzystwa.

 Niedawno została przyjęta na oddział pani Eugenia, która złamała nogę. Miła starsza kobieta. Bardzo ją lubię a po za tym opowiedziałam jej o sobie i o tacie. Nie wiem dlaczego może jesteśmy bratnimi duszami, ja ją wysłucham a później ona znosi moje gadanie.

Tak jak zawsze zaszłam do niej.

- Witaj córeczko. -przywitała mnie promiennym uśmiechem.

- Dzień dobry pani Eugenio.

- Oj kochanie miałaś mi mówić po imieniu.

- Dobrze przepraszam.- podczas naszej rozmowy wypytała mnie o pogrzeb taty i jak ja się czuję. Rozkleiłam się gdy zacznę myśleć o nim, ale pani Eugenia przytuliła mnie do siebie i powiedziała że nie jestem sama na świecie i mimo swojego wieku mogę na nią liczyć.   

Gdy wyszłam ze szpitala, postanowiłam że pójdę na cmentarz.

Uklęknęłam na ziemi przed grobem i zaczęłam rozmawiać z tatą.

Gdy wyszłam z cmentarza i szłam w kierunku swojej kamienicy miałam wrażenie że ktoś mnie śledzi. Gdy się odwróciłam zobaczyłam jakiegoś mężczyznę w kapturze po drugiej stronie ulicy.

Serce nie sługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz