Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek świadczący o zakończeniu zajęć, w najszybszym tempie na jakie było mnie stać zaczęłam pakować swoje rzeczy i wciąż zawstydzona opuściłam salę. Mogłam przysiąść, że Jungkook nie odrywał ode mnie swojego zimnego wzroku, lecz byłam na tyle zakłopotana tym, co się stało, że zupełnie to zignorowałam, jak również krzyczącego za mną MinHyuka.
Wybiegłam na zewnątrz, pokonując zielony trawnik i już miałam zniknąć za rogiem, aby schować się w swoim akademickim pokoju gdy nagle poczułam mocny ucisk na swoim nadgarstku. Wyrwałam się, gdyż doskonale wiedziałam do kogo należy dłoń, ponieważ tylko jedna osoba mogłaby złapać mnie w taki sposób.
- Dlaczego zawsze musisz mnie dotykać w ten sposób? Złap mnie za rękę jeszcze raz, to cię uderzę! - krzyknęłam. Moje ostre słowa zaskoczyły mnie samą, ale miałam już dość tego wszystkiego.
Lecz on znów chwycił mnie za rękę, a ja jakoś nie mogłam zrealizować swojej groźby.
- Czego chcesz, Jungkook? Powiedzieć mi, jaka jestem zdesperowana? Wyśmiać mnie za to, że pozwoliłam ci się znów sprowokować? Mam już dość tych twoich gierek, nie będę w nie dłużej grać. Mam chłopaka, który mnie kocha, a ty jesteś okropną osobą. Naprawdę powinieneś iść do lekarza i poprosić o jakieś leki na te twoje huśtawki nastrojów! Nie nadążam za tobą. W jednej chwili jesteś miły, a w następnej okropny. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, więc zrób to dla mnie i znajdź sobie jakąś inną dziewczynę, z którą będziesz mógł się tak bawić, bo ja mam dość! - miałam wrażenie, że on zupełnie nie słuchał tego co mówię. Patrzył na mnie spojrzeniem, pełnym obojętności, podczas gdy ja nadaremno się produkowałam.
- Naprawdę budzę w tobie to, co najgorsze, prawda? - zapytał po chwili.
Odwróciłam się i próbowałam skupić wzrok na zatłoczonym chodniku. Skonsternowane spojrzenia kilkorga studentów zatrzymały się na nas przez dłuższą chwilę. Gdy ponownie się wróciłam do niego wzrokiem, przebiegł palcami po małej dziurce na krawędzi białego podkoszulka. Myślałam, że będzie się uśmiechał albo śmiał, ale tak nie było. Gdybym nie znała go lepiej, pomyślałabym, że go zraniłam. Znam go jednak i wiedziałam, że nic go to nie obchodziło.
- Nie gram z tobą w żadne gierki - dodał przeczesując włosy palcami.
- W takim razie co robisz? Bo od tych twoich zmian nastrojów boli mnie głowa - syknęłam.
Wokół nas zebrał się mały tłum, a ja miałam ochotę zwinąć się w kulkę i zniknąć. Musiałam jednak usłyszeć, co teraz powie. Dlaczego nie potrafię trzymać się od niego z daleka? Wiedziałam, że był niebezpieczny i toksyczny. Nigdy nie byłam tak okrutna dla nikogo, jak jestem dla niego. Zasługiwał na to, ale naprawdę nie lubiłam taka być.
Jungkook zaledwie po chwili, gdy ujrzał na sobie spojrzenia uczniów złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć ku zaułkowi pomiędzy dwoma budynkami, żeby uciec od tłumu.
- YuJieun, nie mam pojęcia, co robię. To ty pierwsza mnie pocałowałaś, pamiętasz? - znów mi to wspomniał.
- Tak, ale byłam wtedy pijana, pamiętasz? A wczoraj to ty pocałowałeś mnie pierwszy.
- Nie powstrzymałaś mnie - zawzięcie się bronił.
- Żartujesz sobie? W jakim celu robisz to wszystko? Dlaczego mnie całuje, skoro tak naprawdę nie ma to dla Ciebie żadnego znaczenia? - burzyłam się. Chciałam wiedzieć czy upatrzył sobie mnie jako cel fajnej zabawy, ponieważ jestem inna niż on.
- Skąd wiesz, że nie ma znaczenia? - spojrzał na mnie, tak jak nie chciałam żeby patrzył.
- Chyba nie powiesz mi teraz, że mnie lubisz? Przecież się nie umawiasz - parsknęłam lekkim śmiechem.
CZYTASZ
Bliźniacze dusze ~ Jungkook
Novela Juvenil"Studia zawsze wydawały mi się najważniejszą, zasadniczą częścią tego, co jest miernikiem wartości człowieka i determinuje jego przyszłość." "Nie miałam pojęcia, że będzie w tym chodzić o coś znacznie poważniejszego niż tylko nauka." "Na trawniku je...