Rozdział piętnasty.

1.2K 101 34
                                    

Uderzyłam plecami o ścianę budynku, dalej mając zatkane usta. Uniemożliwiło mi to krzyczenie, a szarpanie się nie miało żadnego sensu, ponieważ mój napastnik był zbyt silny. W końcu otworzyłam swoje oczy, które przez cały ten czas były zamknięte i momentalnie odetchnęłam z ulgą dostrzegawszy przed sobą Yoongiego.

- Bądź cicho - powiedział i zabrał swoją dłoń z moich ust. Był zupełnie pijany.

- Wystraszyłeś mnie! - pisnęłam - co robisz na tyłach sali gimnastycznej?

- Piłem w spokoju - wzruszył ramionami.

- Dlaczego nie pijesz ze wszystkimi na boisku? - zmarszczyłam brwi.

- Nie lubię tłumu ludzi, czasami wolę pobyć sam - wybełkotał.

- Podczas imprez w waszym domu dość dobrze czułeś się w towarzystwie obcych Ci ludzi - zauważyłam.

- Zazwyczaj w takich momentach jestem zupełnie pijany - zaśmiał się.

- Teraz również jesteś pijany - przypomniałam mu.

- Oj nie prawda, trochę wypiłem ale trzymam się świetnie - zapewniał mnie, a podchodzące mu pod gardło nudności nie przekonywały mnie.

- Powinieneś wrócić do domu, nie wyglądasz zbyt dobrze - złapałam go za ramię.

- Zostanę, dzisiaj potrzebuje się zabawić, ale Ty powinnaś na siebie uważać - ostrzegł mnie.

- Dlaczego powinnam? - przeraziłam się.

- Nie potrzebnie przyprowadziłaś tutaj swojego chłopaka, teraz kiedy odbywa się taka impreza nikt nie jest do końca bezpieczny - mruczał.

- Czemu mi to mówisz?

- Nie wiem, wydajesz się być niewinna, a wiem że Jungkook zatruwa ci życie - ponownie wzruszył ramionami.

- Po prostu za sobą nie przepadamy - odpowiedziałam, a on lekko się zaśmiał.

- Nie ma dziewczyny, która by mu nie uległa, on m dar to przyciągania takich jak ty - powiedział.

Gdzieś w środku poczułam, że on doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co zaszło między mną, a Jungkookiem. Chociaż nie mówił o tym otwarcie, wiedziałam że ten dupek wyrobił sobie zdanie typowego podrywacza, który sypia z każdą dziewczyną, dlatego Yoongi miał prawo postrzegać mnie jak jedną z nich, ale w rzeczywistości nic mnie nie łączyło z Jungkookiem.

- Nie obchodzi mnie Jungkook, jest niegrzeczny i okrutny, a ja nie zadaje się z takimi ludźmi - burknęłam.

- To dobrze, jesteś na to za mądrą, abym Ci to tłumaczył - uśmiechnął się - Cóż, miłej zabawy.

Powiedział i odszedł, nie słuchając moich próśb, aby jednak postarał się wrócić do domu.

Oparłam się o ścianę głośno wzdychając. Nie zdziwiły mnie jego słowa, bardziej niż to że próbował mnie ostrzec dla mojego dobra. Coraz bardziej dostrzegałam, że od samego początku źle oceniałam każdego z nich. Nie ma bardziej podłej, zepsutej i pozbawionej ludzkich odruchów osoby, jaką jest Jungkook. A teraz uprowadził on mojego chłopaka i martwiłam się, że wyniknie z tego katastrofa.

Wyszłam zza budynku, wzrokiem starając się znaleźć JungWoo, ale przez masę znajdujących się na boisku osób ledwo umiałam rozpoznać twarze. Próbowałam znaleźć wysokiego, wytatuowanego chłopaka z czarną czupryną, ale nawet go nie było nigdzie widać, zupełnie jak HyoYeon, która z pewnością wiedziała coś o zamiarach Jungkooka.

Mój telefon zaczął wibrować w kieszeni, więc rzuciłam się po niego, mając nadzieję że dzwoni JungWoo. Ale ujrzałam na ekranie numer ChaeRyun, zauważając że dzwoniła już dwa razy, także odebrałam.

Bliźniacze dusze ~ JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz