Rozdział trzydziesty.

1.6K 130 17
                                    

Gdy zabrzmiał dzwonek informujący o tym, że zakończyły się ostatnie zajęcia opuściłam salę wraz z MinHyukiem. Chłopak odpowiadał mi o wspólnie spędzonych wakacjach z ChoMing w Tajlandii, a ja z uważnością słuchałam jego historii.

- Nigdy nie byłam w Tajlandii, ponoć jest pięknie - powiedziałam, gdy skończył swoją wypowiedź.

- Jest naprawdę niesamowicie. Moglibyśmy kiedyś wybrać się razem - zaproponował, co bardzo mnie zaskoczyło.

- Nie jestem pewna, czy byłoby mnie stać na taki wyjazd.

- A kiedy masz urodziny? - zapytał. Spojrzałam na niego jednym z tych spojrzeń, które mówiło że przejrzało się kogoś na wylot.

- Nie przyjmę jako prezent biletu do Tajlandii. To zbyt drogie - natychmiast zmyłam z niego tę myśl.

- Mój wujek mieszka w Tajlandii, więc są o to o wiele mniejsze koszty ze względu na to, że mamy już załatwiony nocleg - kontynuował przekonywanie mnie.

- Wciąż pozostaje kwestią kupna biletów lotniczych i tego, żeby móc tam jakoś funkcjonować. To super propozycja, ale dopóki nie kupię sobie jakiegoś samochodu i nie znajdę dobrej pracy nie będę mogła z niej skorzystać - odparłam smętnie.

- Gdybyś jednak zmieniła zdanie i chciała przyjąć ten wyjazd jako prezent na urodziny to oferta aktualna - uśmiechnął się do mnie, więc odpowiedziałam mu tym samym.

- Zobaczymy się dzisiaj wieczorem? - dodał po chwili - moja mama wypytywała mnie kiedy znowu do nas przyjdziesz.

- Naprawdę? Nie sądziłam, że po tym co wydarzyło się w domu Pana Jeona jeszcze będę tam mile widziana - zaskoczyłam się.

- Żartujesz? Oni cię bardzo polubili, po za tym doskonale wiedzą jaki jest Jungkook. To nie twoja wina - pocieszał mnie.

Gdyby tylko wiedział, że głównym powodem zachowania Jungkooka było to, że przyprowadziłam JungWoo do domu BaHyunga twierdziłby inaczej.

- W takim razie chętnie przyjdę - zgodziłam się.

- To super - ucieszył się - może być dziewiętnasta?

- Pasuje mi - przystałam - wstąpię wcześniej do sklepu po jakiś poczęstunek, nie chcę przyjść z pustymi rękoma.

- Na twoim miejscu bym tego nie robił, nic tak nie raduje mojej matki jak puste brzuchy, kiedy gotuje, a robi niemalże cały czas - zaśmiał się. Poszłam w jego ślady.

- Dobrze, więc postaram się nic nie jeść, aż do kolacji.

- Dobry wybór. Będę leciał na autobus, do zobaczenia wieczorem - pożegnał się ze mną i chwilę później patrzyłam jak zbiega po schodach.

Sama ruszyłam do windy, która czekała już na mnie na moim piętrze. Wcisnęłam guzik i weszłam do środka, a następnie wybrałam najniższe piętro. Po parunastu sekundach winda zatrzymała się, a drzwi otworzyły.

Uniwersytet zdążył już trochę opustoszeć, ponieważ był dzisiaj piątek i niemalże wszyscy szykowali się na kolejną, organizowaną przed grupę studencką imprezę. Nigdy nie będę w stanie zrozumieć, jak ktoś może bawić się kilka dni z rzędu i nie mieć tego dość.

Skierowałam się do swojego pokoju akademickiego. ChaeRyun skończyła zajęcia dwie godziny temu i byłam całkowice pewna, że miała zamiar pójść na tę imprezę, a moje przypuszczenia potwierdziła jej nieobecność w naszym pokoju. Jak zwykle częściej bywała u grupy studenckiej, niż tutaj, spędzając ze mną czas. Lecz skoro byłam teraz dziewczyną Jungkooka, to oznaczało że ja również będę musiała uczestniczyć w każdej z tych imprez?

Bliźniacze dusze ~ JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz