Gdy zabrzmiał dzwonek informujący o tym, że zakończyły się ostatnie zajęcia opuściłam salę wraz z MinHyukiem. Chłopak odpowiadał mi o wspólnie spędzonych wakacjach z ChoMing w Tajlandii, a ja z uważnością słuchałam jego historii.
- Nigdy nie byłam w Tajlandii, ponoć jest pięknie - powiedziałam, gdy skończył swoją wypowiedź.
- Jest naprawdę niesamowicie. Moglibyśmy kiedyś wybrać się razem - zaproponował, co bardzo mnie zaskoczyło.
- Nie jestem pewna, czy byłoby mnie stać na taki wyjazd.
- A kiedy masz urodziny? - zapytał. Spojrzałam na niego jednym z tych spojrzeń, które mówiło że przejrzało się kogoś na wylot.
- Nie przyjmę jako prezent biletu do Tajlandii. To zbyt drogie - natychmiast zmyłam z niego tę myśl.
- Mój wujek mieszka w Tajlandii, więc są o to o wiele mniejsze koszty ze względu na to, że mamy już załatwiony nocleg - kontynuował przekonywanie mnie.
- Wciąż pozostaje kwestią kupna biletów lotniczych i tego, żeby móc tam jakoś funkcjonować. To super propozycja, ale dopóki nie kupię sobie jakiegoś samochodu i nie znajdę dobrej pracy nie będę mogła z niej skorzystać - odparłam smętnie.
- Gdybyś jednak zmieniła zdanie i chciała przyjąć ten wyjazd jako prezent na urodziny to oferta aktualna - uśmiechnął się do mnie, więc odpowiedziałam mu tym samym.
- Zobaczymy się dzisiaj wieczorem? - dodał po chwili - moja mama wypytywała mnie kiedy znowu do nas przyjdziesz.
- Naprawdę? Nie sądziłam, że po tym co wydarzyło się w domu Pana Jeona jeszcze będę tam mile widziana - zaskoczyłam się.
- Żartujesz? Oni cię bardzo polubili, po za tym doskonale wiedzą jaki jest Jungkook. To nie twoja wina - pocieszał mnie.
Gdyby tylko wiedział, że głównym powodem zachowania Jungkooka było to, że przyprowadziłam JungWoo do domu BaHyunga twierdziłby inaczej.
- W takim razie chętnie przyjdę - zgodziłam się.
- To super - ucieszył się - może być dziewiętnasta?
- Pasuje mi - przystałam - wstąpię wcześniej do sklepu po jakiś poczęstunek, nie chcę przyjść z pustymi rękoma.
- Na twoim miejscu bym tego nie robił, nic tak nie raduje mojej matki jak puste brzuchy, kiedy gotuje, a robi niemalże cały czas - zaśmiał się. Poszłam w jego ślady.
- Dobrze, więc postaram się nic nie jeść, aż do kolacji.
- Dobry wybór. Będę leciał na autobus, do zobaczenia wieczorem - pożegnał się ze mną i chwilę później patrzyłam jak zbiega po schodach.
Sama ruszyłam do windy, która czekała już na mnie na moim piętrze. Wcisnęłam guzik i weszłam do środka, a następnie wybrałam najniższe piętro. Po parunastu sekundach winda zatrzymała się, a drzwi otworzyły.
Uniwersytet zdążył już trochę opustoszeć, ponieważ był dzisiaj piątek i niemalże wszyscy szykowali się na kolejną, organizowaną przed grupę studencką imprezę. Nigdy nie będę w stanie zrozumieć, jak ktoś może bawić się kilka dni z rzędu i nie mieć tego dość.
Skierowałam się do swojego pokoju akademickiego. ChaeRyun skończyła zajęcia dwie godziny temu i byłam całkowice pewna, że miała zamiar pójść na tę imprezę, a moje przypuszczenia potwierdziła jej nieobecność w naszym pokoju. Jak zwykle częściej bywała u grupy studenckiej, niż tutaj, spędzając ze mną czas. Lecz skoro byłam teraz dziewczyną Jungkooka, to oznaczało że ja również będę musiała uczestniczyć w każdej z tych imprez?
CZYTASZ
Bliźniacze dusze ~ Jungkook
Novela Juvenil"Studia zawsze wydawały mi się najważniejszą, zasadniczą częścią tego, co jest miernikiem wartości człowieka i determinuje jego przyszłość." "Nie miałam pojęcia, że będzie w tym chodzić o coś znacznie poważniejszego niż tylko nauka." "Na trawniku je...