Już wbiegając po schodach słyszałam głośne dźwięki dobiegające z pokoju Jungkooka. Wciąż czułam jak serce biło w niezmiernie szybkim tempie. Mój oddech stawał się urywamy, gdy sprintem pokonywałam korytarz. Obawiałam się najgorszego, ale i tak myślałam byłam tylko i wyłącznie przy tym, aby pomóc Jungkookowi.
Wpadłam na drzwi i z siłą je otworzyłam. Jungkook biegał po pokoju, raz po raz niszcząc swoje rzeczy. Regał z książkami leżał rozwalony na podłodze, krzesło od biurka doszczętnie połamane, gdy cisnął nim w ścianę, poduszki były porozrzucane, a jedna z nich podarta. Chłopak doszczętnie oszalał.
- Jungkook! Uspokój się! - krzyknęłam, ale on w dalszym ciągu kontynuował. Chwycił klawiaturę od stającego na biurku komputera i połamał ją w rękach.
- Zostaw ten komputer, nie możesz go tak po prostu rozwalić! - próbowałam go powstrzymać.
- Dlaczego, przecież go kurwa stać na nowy! - odpowiedział dysząco i rzucił monitorem o ziemię.
Chciałam podbiec do chłopaka, aby go uspokoić, ale gdy tylko wykonałam krok w jego stronę wystawił do mnie rękę, tym samym mnie zatrzymując.
- Nie podchodź do mnie, jeszcze ci coś zrobię! - rozkazał ostrym tonem. Nie spuszczałam wzroku z jego oczu, powiększone źrenice były widoczne z daleka.
- Nie skrzywdziłbyś mnie - powiedziałam pewnym głosem. Za wszelką cenę, chciałam spuścić z niego całą złość. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami, a jego klatka piersiowa unosiła się mocno do góry.
- Po prostu stąd wyjdź! - warknął i wrócił do niszczenia komputera.
- Nie wyjdę, Jungkook..
- Wynoś się! Nie chcę, żebyś tutaj była, dlaczego ty zawsze musisz być taka uczepliwa i wkurzająca! - krzyczał.
Jego słowa były bolesne, ale znałam go na tyle, żebym wiedziała, iż mówił tak tylko dlatego, że był zły. W ten sposób się bronił i wyżywał, ale z pewnością tak nie myślał. Przynajmniej to chciałam sobie wmówić.
- Nie zostawię cię, jeśli jesteś w takim stanie - sprzeciwiałam się.
- W jakim? Ty też uważasz, że jestem żałosny!? Zraniłem pieprzone uczucia faceta, która uważa się za mojego ojca, pewnie jesteś na mnie zła! - chwycił biurko i z całej siły je wywrócił. Usłyszałam trzask łamanego drewna.
- Obiecałaś, że nie ważne co się stanie, będziesz stać po mojej stronie! - cisnął książką w ścianę, a potem wziął kolejną i kolejną.
Nie mogłam na to dłużej patrzeć, pobiegłam do chłopaka i złapałam go za twarz, aby mógł na mnie spojrzeć. Jego ciężki oddech opatulił moją twarz, dostrzegłam pojedynczą spływającą mu po policzku łzę, którą natychmiast starałam.
- Jestem po twojej stronie, Jungkook - powiedziałam cicho.
- Mówisz tak tylko dlatego, aby mnie przekonać! Nie potrzebuję twojej pomocy, nie potrzebuję nikogo, a tym bardziej tego aby się nade mną litować! - odepchnął mnie.
- Rozumiem, że jesteś tym wszystkim sfrustrowany - mówiłam spokojnie - twój gniew nie jest bez powodu.
- Zasłużył sobie na to! Był największym chujem jakiego znałem i nie jestem skłonny uwierzyć w to, co próbuje teraz z siebie stworzyć! - wyrzucił gorzko, ponownie do niego podeszłam.
- Rozumiem Cię - ujęłam dłońmi jego szyję, nieprzerwanie patrząc mu w oczy.
- Miał w dupie mnie i moją matkę. Nie interesowało go, czy mamy z czego żyć. Nie patrzył jak dorastam. To przez niego taki jestem! To właśnie on sprawił, że stałem się takim dupkiem - łzy leciały z jego oczu, a ja starałam się wyłapać każdą z nich i zetrzeć.
CZYTASZ
Bliźniacze dusze ~ Jungkook
Ficção Adolescente"Studia zawsze wydawały mi się najważniejszą, zasadniczą częścią tego, co jest miernikiem wartości człowieka i determinuje jego przyszłość." "Nie miałam pojęcia, że będzie w tym chodzić o coś znacznie poważniejszego niż tylko nauka." "Na trawniku je...