Harry był naprawdę podekscytowany, jednak świadomy, że teraz to on będzie o wiele bardziej panował nad sytuacją. Szczególnie, iż nie miał najmniejszego zamiaru rezygnować z kajdanek.
- No to teraz poproszę o ręce do góry - powiedział nastolatek, a z jego twarzy nie schodził uśmiech.
- Czy ty chcesz mnie przypiąć? - zapytał z niepewnością, patrząc na rozpromienioną twarz Harry'ego. Ten pokiwał twierdząco głową, machając kajdankami. - Uch, okej, ale mam nadzieję, że masz kluczyk? - uniósł brew, unosząc dłonie w kierunku ramy łóżka.
- Jakiś tam się znajdzie... - odparł, zapinając mu już pierwszą rękę. - Oczywiście żartuję. Jasne, że mam - dodał, gdy przełożył kajdanki za słupkiem, po czym zapiął drugi nadgarstek. - Raczej powinno wytrzymać, jeśli nie będziesz się mocno rzucać... Ooo, wiem co jeszcze - mruknął, po czym na chwilę odszedł, aby już za moment powrócić do łóżka ze swoją niebieską bandanką. Bez zbędnych pytań założył Louisowi na oczy.
- Harry, mam nadzieję, że żartujesz - zmarszczył brwi, kompletnie nic nie widząc. Mógł jedynie po dźwięku domyślać się, co wyprawiał brunet. Jednak cholernie mu się to podobało, a świadczył o tym twardy penis w jego bokserkach.
- Ani trochę. Tak będzie o wiele ciekawiej, a ty poczujesz większą przyjemność - powiedział, po czym zsunął ze starszego spodenki. - Przecież widzę, że ci się podoba... - Zacisnął dłoń na jego stojącym już przyrodzeniu.
- Cholera - mruknął, unosząc swoje biodra. - Cholernie mi się to podoba, Harry, ale zrób już coś, bo oszaleje...
- Tak myślałem - odparł z dumnym uśmieszkiem. - Jednak jeszcze trochę poczekasz. - Harry ponownie zaczął obcałowywać cały tors starszego, bardzo skrupulatnie idąc drogą wszystkich wcześniej zrobionych malinek. Wówczas bardzo delikatnie również masował jądra Louisa przez materiał bielizny. Kiedy był już bardzo nisko, pociągnął zębami do góry gumką od bokserek. Jednak nie pobył tam długo, prawie od razu powrócił na samą górę, gdzie zaczął składać mokre pocałunki na żuchwie Tomlinsona.
- Harry - jęknął, szarpiąc swoimi nadgarstkami uwięzionymi w kajdankach. - Zrób coś, diabełku... No dalej, dotknij swojego tatusia? Wciąż musisz być grzecznym chłopcem, prawda? Więc mój diabełek niech teraz zajmie się tatusiem - wymamrotał, próbując ocierać się o udo nastolatka.
- Dobry tatuś powinien dać mi się jeszcze trochę pobawić - wymruczał, wplatając palce w kosmyki Louisa, aby już po chwili agresywnie zaatakować jego usta. Pocałunek był bardzo niechlujny i potrzebujący z obu stron, dlatego też Harry dłużej nie zwlekał. Odsunął się, aby przejść już na niższe partie. Zdjął z Louisa bokserki i przygryzł wargę na widok jego twardej erekcji.
- Tym razem twój penis będzie zajmował drugorzędne miejsce, jednak jak mógłbym się nie zająć takim skarbem? - odparł, cicho przy tym chichocząc. Polizał od dołu całą jego długość, aż dotarł do końca. Zassał się na jego główce, językiem co rusz przesuwając po jego otworze.
- Och, kurwa, Harry - zawarczał, z całych sił starając się nie wypychać bioder, aby nie zranić chłopaka. - Wiesz, że nawet... Cholera, nie mogę się doczekać, aż dotkniesz mnie tak. To dziwne, ale chcę tego.
- Cieszę się, że jednak jesteś przekonany i tak bardzo chętny. Pokażę ci jakie to wszystko jest przyjemne - powiedział, gdy lekko się odsunął. - Mógłbyś się obrócić na brzuch, proszę? Będzie łatwiej.
- Oczywiście, kochanie - uśmiechnął się, po czym z małą pomocą Harry'ego obrócił się na brzuch, unosząc w górę swój tyłek. - Przyznaj, że po prostu chciałeś go sobie pooglądać. Na plecach też jest łatwo - powiedział z uśmieszkiem, kręcąc biodrami.
CZYTASZ
Follow the Stars | Larry
FanfictionHarry Styles to młody chłopak, który pragnie zyskać całkowitą niezależność od nadopiekuńczych rodziców. Pomaga mu w tym Louis, gdy przez zbieg niefortunnych wydarzeń, napotyka się na niego, jadąc autostradą w samym środku nocy. Czeka ich przygoda p...