40

1.6K 100 39
                                    

Louis wywiózł wózek na taras, podczas gdy Harry wychodził z wanny. Mężczyzna rozłożył na leżaku ręcznik, po czym usiadł na nim w rozkroku, aby młodszy mógł usiąść tuż przed nim. Na stoliku obok czekał już balsam, a obok stoliczka, wózek ze śniadaniem.

Gdy brunet wyszedł na balkon całkiem nagi, Tomlinson zjechał go wzrokiem, zagryzając wargę. Wciąż nie mógł uwierzyć, jak piękne ciało miał nastolatek. Zachęcił go, by ten usiadł przed nim, a kiedy to zrobił, otoczył go ramionami.

- Będziesz mnie karmił, kiedy będę masował twoje plecy? - zapytał, składając pocałunki pod jego uhem.

- Hmm... Myślę, że jeśli będziesz dobrze się spisywał w tym zadaniu, to bez problemu mogę spełnić twoją prośbę - droczył się, ciągle mrucząc na małą przyjemność. Nie czuł się źle z faktem, iż byli kompletnie nadzy. Styles od zawsze uwielbiał te chwile, gdy mógł być kompletnie bez ubrań. Słońce przyjemnie ogrzewało ich ciała, a Harry przymykał oczy, aby go nie raziło. Żałował, że nie wziął ze sobą okularów przeciwsłonecznych. - A na co masz ochotę, Lou? - spytał, widząc jak duży ma wybór w jedzeniu. Ten cały hotel był na naprawdę wysokim poziomie.

- Hmmm, może najpierw naleśnik? - zaproponował, rozsmarowując na rękach balsam. Po chwili ułożył dłonie na ramionach chłopca i zaczął rozprowadzać bo nich delikatnie biały płyn. Nucił cicho piosenkę, którą wciąż pisał i prawie miał ją skończoną. Nie mógł jedynie wymyśleć końcówki.

- Ooo, to ta piosenka, co mi śpiewałeś w samochodzie - zauważył z uśmiechem młodszy, kiedy się dokładniej wsłuchał. Wziął przed siebie talerz z naleśnikami polanymi słodkim sosem. Nabierając na widelec, najpiew sam zjadł, po czym podzielił się z Louisem, który ciągle przyjemnie masował jego plecy. - Mam rozumieć, że tekst jest o jakieś szczególnej osobie, prawda? - zapytał niemal retorycznie.

- Hmm, możliwe - zanucił, wzruszając ramionami. - Zacząłem też pisać inną, ale na razie nic ci nie zdradzę - wymamrotał z pełna buzią, wziąć ugniatając jego plecy. - Harry - zaczął po chwili ciszy. Gdy młodszy zamruczał pytająco, ten kontynuował. - Możesz dać mi truskawkę?

Nastolatek sięgnął po owoc, który wyglądał na naprawdę pyszny i soczysty. Obrócił się do Louisa, dość zadowolony ze swojego wspaniałego pomysłu.

- Przykro mi, ale musisz ją sobie sam wziąć - powiedział, wzruszając ramionami. Wziął połowę dużej truskawki do buzi.

- Och, sprytnie - szatyn uśmiechnął się, wpatrując w zielone oczy. Gdy jego wzrok zjechał na pulchne wargi okalające owoc, westchnął z zachwytem. Chwycił suchą już dłonią policzek młodszego i pochylił się, aby połączyć ich wargi. Może to nie było idealnie, to nie był nawet właściwy pocałunek, jednak w pewien sposób to sprawiło, że zrobiło się im gorąco. Po chwili odgryzł połowę truskawki, zahaczając zębami o wargę nastolatka.

Chłopcy niedługo później, zaczęli się zbierać do wyjścia, ponieważ Harry ciągle uparcie powtarzał, iż nie będą mieli w ogóle czasu.

Dlatego już przed pierwszą po południu, siedzieli w aucie, jadąc do pierwszych atrakcji.

Nie mogli się nadziwić cudowności tego miasta, a także trudno im było powstrzymać chęć zrobienia jakichś ciekawych zakupów na Rodeo Drive. W końcu Harry miał okazję zapłacić za swoje rzeczy, gdy Louis na chwilę od niego odszedł...

Następnie udali się na aleję gwiazd, gdzie oboje fascynowali się odciskami rąk swoich ulubionych gwiazd. Oczywiście nie obyło się od porobienia niewyobrażalnie dużej ilości zdjęć.

Wspólnie ustalili, iż niestety nie mieli czasu na wypad do Disney Landu. Jednak zdecydowali się na odwiedzenie Universal Studios.

- Jak mogłeś nie oglądać Harry'ego Pottera, Lou? - zdziwił się okropnie Styles, kiedy byli ze starszym pod wielką budowlą Hogwartu. To robiło na nich, a szczególnie na nastolatku, naprawdę ogromne wrażenie.

Follow the Stars | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz