Louis prowadził Harry'ego, trzymając za jego dłoń. Przechadzali się ulicami Filadelfii, rozmawiając cicho na przeróżne tematy. Tematów nigdy nie było końca, co było niesamowite. Tym razem trafiło na temat zabawnych sytuacji z ich dzieciństwa. Nieważne jak długo rozmawiali, ciągle pojawiało się coś nowego, o czym mogliby podyskutować.
- Wiesz w ogóle, dokąd cię teraz zabieram, promyczku? - zapytał, uśmiechając się do niego podekscytowany.
- Naprawdę, Louis? Nie chciałeś mi tego zdradzić przez ostatnie pół godziny i teraz się mnie o to pytasz... Mam nadzieję, że w końcu poznam odpowiedź, hm? - mówił, unosząc kąciki ust do góry. Widząc Tomlinsona w tak dobrym humorze, sam po prostu nie umiał czuć się inaczej.
- Po prostu - zatrzymał się, chwyciwszy jego obie dłonie. - Spójrz teraz w lewo i powiedz mi, czy chciałbyś sobie zrobić ze mną pasujące wzory? - Zagryzł wargę, oczekując reakcji nastolatka.
- Huh, ostatnio sprałeś mnie właśnie za tatuaż... - mruknął cicho, po czym udał, że się ciężko zastanawia. - Wiesz, to trudna decyzja, jednak... No jasne, że tak, jeju! - pisnął w końcu, ujawniając swoją radość. W tym samym czasie przytulił się do Louisa, niemal zarzucając mu ręce za szyję. - Masz jakiś na nie pomysł? - spytał, kiedy dosłownie tylko odrobinę się odsunął od Louisa. Stykali się nawet niekiedy nosami.
- Mam jeden, który mam nadzieję, że ci się spodoba. No i ma właściwie swoją historię. To jak? Wchodzimy, promyczku? - zapytał, muskając delikatnie jego wargi. - Tym razem będzie wszystko w porządku z twoim stanem zdrowia.
- Oh, to już nie mogę się doczekać, aż się dowiem - powiedział, promieniejąc. - Jednak... Jesteś pewny, że wszystko będzie okej? Znaczy, sprawdziłeś, wypytałeś? Lekarz dał listę, na co mam alergię... I to nie tak, że wątpię w prawdomówność twoich słów czy coś... - Złapał starszego za ręce i przygryzł na chwilę swoją wargę. Skupił myśli. - Uhm, po prostu mam przed tym... obawy? Chciałbym zwyczajnie mieć całkowitą pewność - odparł w końcu, wzdychając ciężko.
- Kochanie - pogłaskał jego policzek. - Czytałem opinie, rozmawiałem z tym mężczyzną, wypytując o sprzęt i o te wszystkie substancje, których użyje. Będzie w porządku, jasne? Nie pozwolę cię skrzywdzić już nigdy, przenigdy - wyszeptał na końcu. - W porządku? A teraz chodźmy zrobić sobie nasze pasujące tatuaże.
- Oczywiście - odparł, uspokojony.
Weszli razem do środka budynku. Tym razem Harry był mile zaskoczony. Rozglądnął się po całym pomieszczeniu z uśmiechem. Było wszystko perfekcyjnie schludne i ładnie zrobione. Od razu było wiadomym, iż ten salon był naprawdę zadbany i porządny.
Na ścianach wisiały projekty, które szczególnie zainteresowały obu chłopców. Były naprawdę robiące wrażenie, a artysta robiący takowe, musiał mieć rzeczywisty talent i pasję do takich rzeczy.
- Dzień dobry, czyżby państwo Tomlinson, którzy byli umówieni na dokładnie za dwie minuty? - zza lady wyszedł wysoki mężczyzna z uśmiechem ma twarzy. Miał wytatuowane całe ręce, co o dziwo na nim wyglądało naprawdę dobrze. Podszedł do tej dwójki spokojnym krokiem, po czym przywitał ich uściśnięciem dłoni.
- Tak, to my - odparł Louis, zagryzając wargę, by nie zachichotać. Zmieszanie na twarzy Harry'ego, przez to jak nazwał ich mężczyzna, było dosyć zabawne. - Jesteśmy umówieni na ten projekt dla małżeństwa, pamięta pan który?
- Oczywiście.
Tak, zdecydowanie na przestrzeni czasu, Harry zbyt często się rumienił i myślał, że jego policzki spłoną. Jednak mało kto, zachowywałby spokój, gdyby druga połówka tej osoby, ciągle traktowałaby ją, jak po małżeństwie (którego nie było). Bądź, co bądź, było to bardzo urokliwie i nastolatek czuł wtedy naprawdę przyjemne ciepło... Lecz ocucił się w porę.
CZYTASZ
Follow the Stars | Larry
FanficHarry Styles to młody chłopak, który pragnie zyskać całkowitą niezależność od nadopiekuńczych rodziców. Pomaga mu w tym Louis, gdy przez zbieg niefortunnych wydarzeń, napotyka się na niego, jadąc autostradą w samym środku nocy. Czeka ich przygoda p...