23 ● Charleston ●

2.2K 142 333
                                    

Młodszy dostrzegł zachowanie Louisa, ale je dosyć zbagatelizował.

Jednak przez resztę drogi dużo się nie zmieniło. Tomlinson wciąż zachowywał się specyficznie. Ignorował każde próby rozpoczęcia rozmowy przez Harry'ego, podgłaśniając głośniej muzykę lub po prostu zbywał go półsłowkami. Nastolatek zaczął się bać, że w którąś stronę musiał przegiąć. Oparł się łokciem o podłokietnik, po czym zdecydował, że będzie po prostu oglądać otoczenie za oknem. W atmosferze wokół nich wszystko stało się takie gęste i Harry nie polubił tego klimatu.

Kiedy dojechali, młodszy oczekiwał na poprawę. Pomyślał, że to może po prostu od zmęczenia jazdą. Jednak zaraz po wejściu do hotelowego pokoju, Louis zamknął się w łazience. Styles za to szybko przebral się w luźniejsze ubrania i położył do łóżka. Również był zmęczony.

Kiedy Tomlinson już wyszedł, nastolatek naprawdę miał malutką nadzieję na ciepłego przytulasa, lecz starszy, gdy wsunął się pod kołdrę, od razu odwrócił się do niego plecami. Harry chciał spytać, o co tak właściwie mu chodziło, ale... No cóż, ostatnia szczera rozmowa z Louisem skończyła się właśnie w taki sposób.

Skończyło się więc tak, iż młodszy też odwrócił się do drugiego plecami. Czuł się smutny i po prostu... samotny, mimo, jakby nie było, bliskiej obecności Tomlinsona.

Louis nie był w stanie zasnąć, ciągle męczyła go jedna myśl i wyrzuty sumienia. Plus teraz czuł się gorzej, bo źle potraktował Harry'ego, wcale nie chcąc być dla niego tak oschłym przez ostatnie godziny.

Nie mógł spać, dlatego przekręcił się przodem do niego i położył niepewnie rękę na biodrze bruneta, przysuwając się bliżej. Na szczęście chłopak spał, więc niebieskooki pochylił się i pocałował jego ramię, szepcząc cicho "przepraszam" nim sam zasnął.

Miał nadzieję, że kiedy się obudzą będzie lepiej.

Kiedy Harry już się przebudzał, od razu poczuł, iż był małą łyżeczką. Uśmiechnął się pod nosem, lecz już po chwili poczuł lekką złość na Louisa. Właśnie takich nieporozumień chciał unikać. Jednak nastolatek nie potrafił się gniewać, słysząc jak starszy urokliwie pochrapuje, a nosem smyra jego ramię. Postanowił go ochrzanić, dopiero w ten czas, gdy się obudzi. Wtedy wolał pobawić się palcami Tomlinsona obejmującymi go nad biodrami.

Gdy niebieskooki obudził się, nie czuł się już taki winny. Uśmiechnął się lekko, czując, że Harry bawi się jego palcami. Zamruczał, by dać mu znać, że już nie śpi i objął go bardziej, wtulając w siebie.

- Następnym razem przytulasz mnie cały czas albo w ogóle - mruknął, lecz tylko przymknął oczy na silniejszy uścisk. To było tym, czego oczekiwał - uwagi i ciepła. - Jeśli masz zamiar jeszcze raz tak po prostu zacząć mnie olewać, to kup mi misia jako godnego zastępce - fuknął.

- Przepraszam - wyszeptał ze skruchą, całując jego policzek. - Byłem po prostu zmęczony podróżą, Hazz. Nie chciałem, żebyś się obraził - powiedział do jego ucha, skubiąc go ustami. - Nadal jesteś zły?

- Mogę ewentualnie ci wybaczyć, jeśli zabierzesz mnie na jakiś dobry obiad - wymruczał przekornie z małym uśmiechem. Było koło piątej, co znaczyło, że przespali się około trzech godzin.

- Hmmm, myślę, że jestem w stanie to zagwarantować - odparł zadowolony, całując jego policzek. - Wstawaj więc, szykuj się i idziemy, skarbie.

Chłopcy jak zawsze bardzo niechętnie ruszyli się z łóżka. Wybrali niezbyt eleganckie ubrania, ponieważ nie planowali nic bardziej ekstrawaganckiego.

W drodzę przez miasto Louis wystawił rękę do Harry'ego, aby ten ją złapał. Jednak młodszy udał, że tego nie zauważył i splótł dłonie za plecami. "Niech ma za swoje" - pomyślał, lecz z uśmiechem nadal szedł dalej. Recepcjonistka podała im adres, gdzie mieli najlepszą pizzę w okolicy. Na szczęście okazała się na tyle blisko, że mogli się przejść.

Follow the Stars | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz