7

2.1K 169 134
                                    

Było dość ciężko, lecz Tomlinson poradził sobie jakoś z zaprowadzeniem młodszego na miejsce. Będąc w pokoju hotelowym, Harry kończył już swój alkohol.

- Mmm, tutaj piwo było o wiele słodsze - pisnął z szerokim uśmiechem. Dopił ostatnie kropelki i oblizał usta.

Styles siedział na dość dużym łóżku Louisa. Chwilę po odłożeniu szklanki, dosłownie wtulił się w świeżą i chłodną pościel.

- Jesteś kompletnie pijany, Harry - Louis był rozbawiony, widząc takiego chłopaka. Sam wypił trzy piwa, więc czuł tylko lekkie procenty, a zielonooki był już wstawiony i właściwie... Nie przeszkadzało mu to.

- Przesadzasz, Lewis. - Podniósł się, przez co poczuł lekkie zawroty głowy. - Włącz coś fajnego. Muzykę. Tak, muzykę - powiedział i zaklaskał w dłonie. - Nudzę się... Chcę potańczyć...

Louis pokręcił rozbawiony głową. Postanowił, że skoro Harry jest taki chętny, włączy dla niego jakąś piosenkę. Gdy włączył już playliste na swoim spotify, odłożył na bok telefon i oparł ręce za sobą, wpatrując się w bruneta.

- Będziesz tańczył? - zapytał z uśmieszkiem.

- Będę. - Przytaknął i wstał z materaca. - Może do mnie dołączysz, hm? - zaproponował słodko i podszedł do starszego. To, że prawie się przewrócił o swoje własne nogi nie miało żadnego znaczenia.

- Jesteś pewien, że dasz rade tańczyć? - uniósł brew, stając przed nim.

Był ciekaw, dokąd to ich zaprowadzi.

- Oczywiście, że tak - odpowiedział pewnie. - Oj no, ty we mnie nie wierzysz - zacmokał z niezadowoleniem.

Harry powoli zaczął się ruszać w rytm muzyki. Była w średnim tempie, idealnie dopasowana do klimatu. Chociaż nie zwracał na nią zbytnio uwagi. Ledwo zamglonym wzrokiem, przy każdym swoim ruchu, patrzał jedynie na Louisa.

Szatyn zagryzł wargę, wpatrując się w ruchy młodszego. Poczuł, że zaczyna robić mu się gorąco, gdy chłopak był tak blisko i poruszał się tak kusząco. Nie mógł się powstrzymać i ułożył dłonie na jego biodrach, pomagając mu nimi kołysać.

Nastolatek uśmiechnął się delikatnie, będąc zmotywowanym przez ręce starszego. Sam błądził dłońmi po jego torsie, okrytym jedynie koszulką. Myślał, że gdy ocierał się o ciało Louisa, był przy tym dosyć subtelny. Jednak tak nie było. Szczególnie, gdy obrócił się do niego tyłem, a przestrzeń pomiędzy nimi była naprawdę niewielka.

- Kusisz - szepnął do jego ucha, przysuwając go bliżej do siebie, zaciskając dłonie na biodrach nastolatka. - Podoba mi się to, słodziaku - również zaczął poruszać biodrami, sunąc nosem po jego szyi.

- Oh, mówisz? - dopytał retorycznie. - Hm... Kiedyś jeszcze powiedziałeś, że bardzo lubisz takie jedno słowo... Ah, wiem, tatuś! - Zachichotał. - Podobałoby ci się, gdybym cię tak nazywał, tatusiu? - spytał kokieteryjnie, patrząc na starszego kątem oka i docisnął się jeszcze bardziej do jego krocza.

Szatyn prawie jęknął do jego ucha, bo kurwa przecież on był tylko facetem, w dodatku gejem. Miał przed sobą piękne, młode ciało i chłopaka, który proponował mu nazywanie go tatusiem. W dodatku ocierał się o jego penisa i Louis już wiedział, że jeśli nie przestaną, będzie miał problem.

- Podobałoby mi się - wyszeptał i zaczął delikatnie całować jego szyję, która pachniała wanilią. Nie mógł sie powstrzymać.

Harry mruczał cichutko. Procenty sprawiły, że nie przejmował się niczym, a całą jego uwagę skupiał na małej przyjemności.

Follow the Stars | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz