*•.¸♡ sixteen ♡¸.•*

236 23 4
                                    

*tydzień później*

Nadszedł dzień wyjazdu w góry. O 06:00 rano nasz autokar miał wyjechać spod szkoły, dlatego musiałem zdrapać się z łóżka już o 04:30 żeby zdążyć. Byłem zdziwiony tym, jak mało rzeczy zabrałem. Zazwyczaj na parodniowe wyjazdy brałem co najmniej walizkę, tym razem zmieściłem się w dwa plecaki. Razem z siostrą zabraliśmy się i wsiedliśmy do auta.

- Cieszę się, że jedziesz na tak fajną wycieczkę. - zaczęła rozmowę spokojnie patrząc na jeszcze ciemną drogę.

- Ja też, będę mógł spędzić dużo czasu z przyjaciółmi. - uśmiechnąłem się do niej poprawiając kaptur szarej bluzy. Ona wywróciła oczami chichocząc pod nosem.

- No i zwiedzić historyczne ważne miejsce. - dodała na co ja lekko się zaśmiałem.

- Oczywiście. - odpowiedziałem prędko udając powagę. Po chwili Eliza zatrzymała auto pod moją szkołą, samochodem o wiele szybciej mija droga którą codziennie muszę przemierzać autobusem. Zerknąłem w stronę wejścia do szkoły. Obok autokaru stali moi znajomi ze szkoły, jednak w wyodrębnionej grupce stała trójka bliższych mi osób. Alia, miała związane w kucyka włosy, za dużą bluzę pod którą ukrywała to czego szczerze nienawidziła, leginsy i adidasy. Obok Evan, wysoki rudowłosy pisarz, który zawsze ma coś mądrego do powiedzenia. I on, chłopak który wyciąga mnie z pieprzonych problemów. Utalentowany, inteligentny i przystojny Mike.

Tak naprawdę nigdy nie zdałem sobie do końca sprawy jak dużo znaczą dla mnie te osoby. Mimo tego, że były kłótnie i sprzeczki czułem, że to moi prawdziwi przyjaciele. Nawet Mike, mimo tego, że łączyły mnie z nim romantyczne więzi to wiedziałem, że mogę wygadać mu się jak przyjacielowi. Jak mógłbym nie ufać osobie która tak bardzo mi pomaga.

Poczułem dłoń na mojej dłoni, oderwałem wzrok od sylwetek moich kumpli i popatrzyłem na Elizę.

- To twoi przyjaciele ? - zapytała z uśmiechem. Odwzajemniłem uśmiech i przytaknąłem głową.

- Tak, to znaczy, nie wszyscy... - zastanowiłem się chwilę. Ufałem Elizie, pomyślałem, że dobrze by było gdyby wiedziała, że mam chłopaka.

- Nie rozumiem... - pokręciła głową. Przegryzłem lekko wargę w zakłopotaniu i opuściłem głowę.

- Nooo, bo jeden z nich to mój chłopak. - wydusiłem czując jak się czerwienie. Ona uśmiechnęła się szeroko.

- Ten z ciemnymi włosami ! - rzuciła od razu, zapłonąłem jeszcze większym rumieńcem.

- Skąd o tym wiesz ?! - wyszarpnąłem od razu dłoń z jej uścisku.

- Pasuje do Twoich wymagań, wręcz zaskakująco idealnie. - zachichotała po czym pstryknęła mi palcami w nos. - Leć do nich, ja muszę zmykać po książki i na uczelnie. - oznajmiła. Uspokoiłem się, od razu na myśl przyszła mi ta sytuacja sprzed mojego bloku, gdy całowałem się z Mike'm. Cały czas bałem się, że ktoś nas widział i doniesie mojemu tacie. To znaczy, nie obawiałbym się tego ze strony Elizy, ale zdecydowanie ze strony sąsiadów.

- Dobrze, trzymaj się Eli. - uśmiechnąłem się lekko i cmoknąłem ją w policzek. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie ukazując rządek białych zębów po czym podała mi oba plecaki.

- A i Chess, mam nadzieje, że wiesz, że masz jeść. - pogroziła mi palcem. Przełknąłem ślinę i uśmiechnąłem się do niej słabo.

- Wiem siostra, nie martw się i powodzenia na uczelni. - dodałem po czym wysiadłem z auta. Eliza pomachała do mnie z uśmiechem gdy zamykałem drzwi. Poprawiłem plecaki na ramionach po czym poszedłem w stronę Evana, Alii i Mike'a.

ғɪʀsᴛ ʟᴏᴠᴇ | bennoda ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz