*•.¸♡ thirty one ♡¸.•*

194 15 3
                                    

Obudziły mnie rozmowy na dole. Uchyliłem powieki i zorientowałem się, że i tak musiałbym już wstać. Ubrałem czarną koszulkę z białym nadrukiem na plecach, czarne podarte jeansy i vansy za kostkę. Zamiast soczewek zostawiłem okulary, chwyciłem plecak i zbiegłem na dół.

Nic nowego, zjadłem śniadanie i udałem się na przystanek. W sumie, nie długo moje urodziny. Może wypadałoby zastanowić się jak chciałbym je spędzić. To moja osiemnastka, będę już pełnoletni. Myślę, że i tak nie chciałbym robić dużej imprezy dla znajomych. Wystarczy mi Chester, Alia i Evan, chipsy, marchewkowe soczki i jakiś dobry film. Z zamyślenia wyrwał mnie autobus. Wszedłem do środka i zobaczyłem na końcu Chestera. Uśmiechnąłem się.

– Dzień dobry kotku. – usiadłem obok niego a on uśmiechnął się do mnie szeroko i pocałował mnie w policzek. Był ubrany w brązowy sweterek, czarne jeansy i trampki. Wyglądał przeuroczo.

– Hejka misiu. – odpowiedział, złapałem jego rękę.

***

Rozmawiając dotarliśmy do szkoły. Cały dzień upłynął nam w miarę dobrze, Mike znowu imponował mi swoją szkolną wiedzą tym razem na lekcji historii. Podczas sprawdzianu pomógł mi trochę podpowiadając przy zadaniu na szóstkę, mam nadzieje, że dzięki niemu uda mi się ją zdobyć.

Po szkole razem z Evanem spotkaliśmy sie na przystanku.

– Jak tam ? – rzucił rudowłosy podchodząc do nas bliżej. Staliśmy złapani za rękę, uśmiechnąłem się do niego.

– Spoczko, a tam ? – zachichotałem, Mike popatrzył na nas z uśmiechem.

– Całkiem wporzo. – oznajmił.

– Właśnie chłopcy, ja zabrałem dla Alii kawałek ciasta który kupiła Eliza i soczek marchewkowy, myślicie, że się ucieszy ? – spojrzałem na nich obu.

– Na sto procent. – Mike uśmiechnął się szerzej.

Po nie długim czasie autobusem podjechaliśmy pod dom Alii. Ona wpuściła nas do środka, wyglądała dość słabo. Wszycy udaliśmy się do jej pokoju i zajęliśmy swoje miejsca. Evan i Mike usiedli na fotelach a ja z Alią na łóżku.

– Jak się czujesz Alia ? – zapytałem patrząc na jej zmęczoną twarz. Ona westchnęła.

– W porządku, mam nadzieje, że w końcu będę mogła wrócić do szkoły. – rzuciła. Uśmiechnąłem sie do niej delikatnie.

– Czekamy na Ciebie. – odpowiedziałem. Ona delikatnie odwzajemniła uśmiech mierząc mnie wzrokiem. Wyciągnąłem z plecaka pudełko z ciastem i butelkę soku. – Pomyślałem, że może taki mały prezent Cie ucieszy. – uśmiechnąłem się nie pewnie. Dziewczyna uśmiechnęła się szerzej chichocząc lekko.

– Rany, nie trzeba było. – oznajmiła odbierając odemnie rzeczy.

– Trzeba trzeba, musisz się posilić i wracać do nas. – usłyszeliśmy głos Mike'a.

– Dokładnie tak. – przytaknął Evan. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Alia odłożyła butelkę i pudełko na bok.

– Dziękuje wam chłopaki.. Nie macie pojęcia jak bardzo mi pomagacie... – oznajmiła, wszyscy z uśmiechami popatrzyliśmy na nią.

– Od tego jesteśmy. – rzucił Mike. Alia zachichotała zerkając na czarnowłosego po czym popatrzyła na mnie.

– Cieszę się, że Cie spotkałam Chester. – powiedziała ciepłym głosem.

– Ja też się cieszę Alia. – odpowiedziałem tak samo ciepło. Przytuliliśmy się nie mogąc przestać sie uśmiechać.

– Dziękuje Ci, uratowałeś mnie. – szepnęła mi do ucha tak aby Mike i Evan nie słyszeli.

ғɪʀsᴛ ʟᴏᴠᴇ | bennoda ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz