*•.¸♡ twenty ♡¸.•*

205 22 4
                                    

Śniadanie minęło nam szybko, ale czułem się okropnie. Alia mnie nie posłuchała, znów nie zjadła prawie niczego. Ja zjadłem połowę, tak jak oczekuje ode mnie Mike. On naprawdę świetnie na mnie wpływa, przy nim nie boję się ani nie przejmuje tym, że przytyje od połówki tosta. Teraz naprawdę miałem nadzieje, że zaczynam ogarniać tą chorobę. Ale co mi po tym skoro w tą chorobę wplątałem moją przyjaciółkę. Nie zrobiłem tego celowo, ona sama uznała wystające kości za coś pięknego.

Mike zadbał o to, żebym założył w góry trapery o których poinformował mnie już przed wyjazdem. On naprawdę bardzo się o mnie troszczy. Wstyd mi mówić, ale na maksa tego potrzebuje, potrzebuje czuć, że ktoś się o mnie troszczy. Może to dlatego, że rodzice nigdy tego nie robili. W każdym razie, przy Mike'u zawsze czuje się bezpieczny.

Ruszyliśmy na szlak autokarem od razu po śniadaniu. Pani Poppins rozdała nam w nim jakieś chrupki i owoce, żebyśmy zjedli coś przed wysiłkiem wchodzenia na górę. Ja siedziałem z Mike'm, dlatego jak zazwyczaj minimum mojego zjedzenia to była połowa. I szczerze ? Poszło mi świetnie. Gdy Alia i Evan za nami słuchali muzyki na słuchawkach w milczeniu my rozmawialiśmy na pełen regulator. Mam z Mike'm świetny kontakt, rozumiemy się i mamy podobne poczucie humoru. Cały autokar nas chyba słyszał, ale nie myślałem o tym. Liczył się tylko on, jego uśmiech i słowa. Nawet nie zauważyłem gdy zjadłem wszystko co dała mi Pani Poppins, Mike był z tego strasznie szczęśliwy. Mimo tego, że ja nie czułem się z tym najlepiej to byłem zadowolony, że Mike się cieszy.

Dojechaliśmy na szlak gdzie było trochę chłodniej. Autokar zaparkował a my wyszliśmy idąc za przewodnikiem. Mike i Evan rozmawiali o jakimś samochodzie który zobaczyli na parkingu, ale ja nie rozumiałem z ich wypowiedzi ani słowa więc nie wtrącałem się do dyskusji o silnikach czy napędach. Alia szła obok nas ale chyba tylko ciałem, myślami była w jakimś innym miejscu. Przyglądałem się jej nie śmiało, wyglądała bardzo marnie. Bałem się o nią, ale jednocześnie czułem jakąś blokadę przed rozpoczęciem rozmowy. W końcu Mike i Evan skończyli rozmowę o motoryzacji, mój chłopak podszedł bliżej mnie i złapał mnie za rękę. Zawsze gdy Mike jest blisko mniej poprawia mi się humor i czuje jakieś motylki w brzuchu. Czarnowłosy uśmiechnął się do mnie gdy przewodnik tłumaczył nam zasady wspinaczki po górach.

Zaczęliśmy wolnym krokiem iść szlakiem w wyznaczone miejsce.

- Chester ? - usłyszałem głos Mike'a który wyrwał mnie z zamyślenia o Alii. Szliśmy spokojnym krokiem trzymając się za rękę, w okół nas szła reszta osób, łącznie z Evanem i Alią trochę dalej od nas. Popatrzyłem na niego przez chwilę milcząc.

- Tak ? - delikatnie się uśmiechnąłem. On odwzajemnił mój uśmiech, chwilę się zastanowił.

- Wiesz bo, ostatnio Alia zachowuje się...dziwnie. - zaczął, opuściłem wzrok. - Zastanawiam się tylko, czy ty nie wiesz czegoś na ten temat ? - zapytał patrząc na mnie. Wiedziałem, że ktoś w końcu się o to zapyta, zdradzam się. Tak bardzo bałem się o Alie, duszę w sobie informacje o niej bo boje się, że mnie znienawidzi. Ale czy to jest w porządku ? To egoistyczne ! Alii może stać się krzywda a ja przejmuje się tylko tym co może mi zaszkodzić. Zacisnąłem lekko dłoń na dłoni chłopaka, co on zauważył.

- Boje się... - powiedziałem cicho, wręcz szepnąłem. Mike wbił we mnie swój wzrok.

- Ale czego kochanie ? - zapytał, zatrzymał mnie i ułożył dłoń na moim policzku. Wiedziałem, że teraz na 100% nie odpuści, westchnąłem patrząc na niego. Wyglądał na naprawdę przejętego.

- Boję się, bo wiem co się z nią dzieje. - powiedziałem cicho i wtuliłem się lekko twarzą w jego dłoń. On rozejrzał się, nasza grupa zatrzymała się przy jakimś zabytku, i słuchała przewodnika więc mogliśmy porozmawiać.

ғɪʀsᴛ ʟᴏᴠᴇ | bennoda ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz