*•.¸♡ twenty two ♡¸.•*

248 22 3
                                        

Obudziłem się przez promienie słońca które wpadły do pokoju. Uchyliłem powieki, zobaczyłem, że Chester już nie śpi i siedzi obok mnie. Ziewnąłem przeciągając się trochę, Chester popatrzył na mnie przez ramię, wyglądał na dość smutnego, albo po prostu był zaspany.

- Dzień dobry kochanie. - powiedziałem cicho i usiadłem powoli obejmując go wokół pasa. On uśmiechnął się do mnie delikatnie kładąc głowę na moim ramieniu.

- Cześć misiu... - mruknął równie cicho. Pocałowałem delikatnie jego skroń.

- Jak Ci się spało ? - zapytałem głaszcząc jego bok dłonią, on mruknął coś przeciągle, objął moją szyję rękoma i powoli usiadł okrakiem na moich biodrach. Wtulił się we mnie, ja przytuliłem go do siebie. Gdy tak na mnie siedział wydawał się być jeszcze drobniejszy niż zazwyczaj.

- Martwię się o Alię... - powiedział cichutko wtulając twarz w moją szyję. Pogłaskałem go po głowie i westchnąłem.

- Wiem kotku, ale na razie niczego się nie dowiemy... - odpowiedziałem jeżdżąc dłońmi po jego plecach. On mruknął coś zaspany i pocałował moją szyję w paru miejscach. - Obiecuje, że jak wstaniemy pójdę do pokoju nauczycieli i zapytam się czy coś wiadomo okay ?

- Dziękuję Mikey. - szepnął i popatrzył na mnie zaspanymi oczkami. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie i położyłem dłoń na jego policzku.

- Strasznie Cię kocham... - powiedziałem wpatrując się w niego. On powoli szeroko się uśmiechnął i lekko zarumienił.

- Ja Ciebie też... - oznajmił i przymilił się lekko do mojej dłoni i pocałował opuszki moich palców.

Chwilę czasu jeszcze spędziliśmy w łóżku, ale wiedzieliśmy, że dziś wracamy do LA i przed śniadaniem musimy być spakowani więc wstaliśmy. Chester poszedł do łazienki a ja zacząłem pakować ubrania do torby. Usłyszałem pukanie do drzwi. Ponieważ nadal byłem w samych spodniach sięgnąłem byle jaką koszulkę, założyłem ją i otworzyłem drzwi.

- Siema, wiecie coś na temat Alii ? - Evan stał już ubrany przed naszym pokojem.

- Nie, nikt do nas nie dzwonił ani nie pisał. - pokręciłem głową. - Będziesz szedł do pokoju nauczycieli ? - zapytałem. Chłopak przytaknął głową.

- Tak, może Pani Poppins wróciła. - westchnął. Pomyślałem chwilę.

- Jak będziesz coś wiedział to napisz do mnie, my musimy się jeszcze ogarnąć. - zerknąłem za siebie widząc nie poukładane jeszcze ubrania.

- W porządku, już wam nie przeszkadzam. - parsknął śmiechem poruszając znacząco brwiami po czym poszedł wzdłuż korytarza. Zmarszczyłem brwi chcąc mu coś wygarnąć ale usłyszałem głos Chestera.

- To Evan ? - szatyn wyszedł z łazienki ubrany w same bokserki i koszulkę z logiem Marvela. Zamknąłem drzwi spowrotem i popatrzyłem na niego przytakując głową.

- Tak, poszedł do nauczycieli może coś nam powie. - westchnąłem i schowałem dłonie do kieszeni spodni. Chłopak uśmiechnął się do mnie delikatnie, podszedł bliżej i cmoknął mnie w policzek. Wyszczerzyłem się zadowolony z tego gestu.

- Jesteś uroczy, przy Tobie w ogóle nie umiem się smucić ani bać. - powiedział, ucieszyłem się z jego słów. Lubiłem słyszeć od niego takie rzeczy bo wiedziałem wtedy, że wzbudzam w nim zaufanie i chłopak czuje się przy mnie bezpiecznie i dobrze.

- To ty tu jesteś najbardziej uroczy mały. - oznajmiłem z uśmiechem po czym złapałem go w pasie i podniosłem. Chłopak zaczął chichotać i obwiązał nogi wokół moich bioder a dłonie ułożył na moich ramionach.

ғɪʀsᴛ ʟᴏᴠᴇ | bennoda ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz