- Blondyna - odpowiedziałem i z pełną prędkością ruszyłem w kierunku wybranego przeciwnika.
Odpieczętowałem katanę i ciąłem poziomo. Jednak mój wróg odskoczył, przerywając odbieranie czakry Shukaku-san. Kątem oka zauważyłem upadające na ziemię ciało Gaary. Ponownie zaatakowałem blondyna z fryzurą jak u dziewczyny. On jednak znowu oddalił się na większą odległość i włożył ręce do toreb pod płaszczem.
- Nie wiem dlaczego mnie atakujesz, ale skoro już tu jesteś, to pokażę ci moją sztukę, un! - krzyknął, wyciągając dłonie z toreb i rzucając w moją stronę kilkadziesiąt małych, białych pająków. Nie wiem jak je zmieścił w dłoni, ale teraz to nie ważne. - C1!
- Futon: Atsugai [Wiatr: Ciśnieniowe Uderzenie].
Wyszeptałem nazwę techniki, jednocześnie nabierając powietrza. Następnie dmuchnąłem w kierunku dziwnych pajęczaków. Pojawił się ogromny pocisk skoncentrowanego powietrza, który uderzył białe owady, wyrzucając je w przeciwną stronę. Szybko schowałem się za głazem, aby fala uderzeniowa nie odrzuciła mnie do tyłu na ścianę jaskini.
Kiedy Jutsu już ustało, wyjrzałem za kamienia, próbując namierzyć blondyna. Jedyne co zobaczyłem to porysowana statua i ogromna dziura w suficie. Za pomocą czakry wbiegłem na posąg, a później wyskoczyłem na zewnątrz. Kątem oka widziałem jak reszta atakuje czerwonowłosego.
Znalazłem się na polanie, chociaż raczej nie była ona stworzona przez czynniki naturalne. Na jej obrzeżu leżały kawałki drzew, kamieni i kilku zwierząt. Biedne istoty.
- C2! - usłyszałem krzyk gdzieś z góry, więc tam spojrzałem.
Blondyn leciał na dużym białym smoku, który właśnie otwierał paszczę. Zaczęło coś zlatywać. Dopiero po kilku sekundach zorientowałem się, że to znowu te dziwne pająki. Odbiegłem w stronę lasu. Zauważyłem, iż mój przeciwnik rusza za mną. Przyspieszyłem.
Po jakimś czasie zacząłem mieć problem z orientacją. Nie wiedziałem gdzie jestem, a blondyn co chwilę zrzucał te owady, które okazały się być bombami. Zirytowany stanąłem pośrodku jeziora i odwróciłem się do wroga.
Zdziwiłem się kiedy mnie nie zaatakował, a krążył dookoła zbiornika. Jednakże szybko się otrząsnąłem i zacząłem składać pieczęcie.
- Futon: Daitoppa [Wiatr: Dewastacja]
W stronę blondyna poleciał silny podmuch wiatru. Zatrząsł on smokiem, lecz mój przeciwnik nie spadł. Przyjrzałem mu się dokładnie. Tworzył kolejną bombę, ale była ona inna. Wielkości jego samego i przypominała kształt człowieka.
- C4! - krzyknął i zrzucił na dół swój twór.
Im bliżej był ziemi, tym bardziej rozdęty się stawał. A to mogło oznaczać tylko jedno. Bomba o ogromnej sile rażenia. Ucieczka była jedynym sensownym rozwiązaniem, więc z niego skorzystałem. Po chwili usłyszałem wybuch. Nadal w biegu, złożyłem kolejne pieczęcie.
- Yoru: Kouryuu [Yoru: Pozbawienie Wolności].
W kierunku białego smoka wystrzeliły srebrne pasy czakry, które zaczęły się łączyć i coraz szybciej wirować, tworząc przechylone tornado.
Nagle potknąłem się o wystającą z wody gałąź i wpadłem do jeziora. Przez szok nie mogłem się poruszyć. Uderzając w dno, wypuściłem powietrze. Natychmiast odepchnąłem się od podłoża i zacząłem płynąć w górę, ignorując coraz silniejszy ból w klatce piersiowej i kończynach. Gdy byłem prawie przy powierzchni, przed oczami pojawiły mi się mroczki. Potem obraz zaczął mi się zamazywać, a nogi odmawiać posłuszeństwa.
CZYTASZ
Cień Mędrca - Naruto FF ✔
FanfictionZAKOŃCZONE Ostrzeżenie: - Opowiadanie zawiera spoilery z anime Naruto i Naruto Shippuden. - Niniejsze opowiadanie NIE JEST gatunkiem yaoi. Opis: Gdy Naruto ma pięć lat, Aya no Yoru ratuje chłopca przed pobiciem przez mieszkańców wioski. Dowiadując...