027 - Chcieliśmy temu zapobiec! Czas płynie nieubłaganie.

1.2K 109 11
                                    

*NARRATOR*

Potworność wojny to nie zimne ciała, zniszczone wioski, płonące lasy czy wrogie spojrzenia.

Potworność wojny to nie zostawianie słabych na pastwę losu, głód, tortury czy samotne przemierzanie wrogiego terytorium.

Potworność wojny to obserwowanie jak twoi bliscy zabijają się nawzajem, a ty nic nie możesz zrobić.

Do takich wniosków doszedł pewien blondyn, obserwując kolejne pożegnania shinobi z rodzinami i przyjaciółmi. Z gniewem wypisanym na twarzy, odwrócił się od szklanej kuli i wyszedł z ruin wioski.

Jak zwykle przysiadł na krawędzi wyspy, wpatrując się w odległy punkt w dole. Dzwon kolejny raz zabił dziewięć razy i zamilkł. Ile razy tak już się stało? Syn Czwartego Hokage już dawno stracił rachubę.

Nostalgiczne spojrzenie utkwione w dal oraz postawa wyrażająca tylko smutek. To właśnie ujrzałby człowiek, gdyby tamtędy przechodził. Ale tak się nie stanie. Dlaczego? Otóż dlatego, że oprócz chłopaka na wyspie nie było nikogo.

*SASUKE UCHIHA*

Ciszę przerywały jedynie szybkie odgłosy kroków na korytarzu. Nieprzejęty tym, wpatrywałem się w blondyna. Nierównomierny oddech, zmarszczone czoło, ręka zaciśnięta w pięść. Wszystko to świadczyło o wielkim bólu, jakiego doznawał.

Wyciągnąłem w jego stronę rękę, aby go obudzić, gdy drzwi do pomieszczenia otworzyły się z trzaskiem. Szybko zwróciłem się w tamtym kierunku i stanąłem w pozycji obronnej.

- Kim jesteś? - spytaliśmy niemal równocześnie.

- Nazywam się Minato Namikaze. Jestem ojcem Naruto - odpowiedział mi starszy blondyn.

- Naruto? Kim jest Naruto? - warknąłem na niego. - A zresztą nieważne. Co zrobiłeś z Naoki'm?!

- Naoki? Kto to? - teraz to on był zdezorientowany.

- To on - warknąłem głośniej, wskazując na leżącego na łóżku chłopaka.

- Mylisz się młody człowieku. To nie jest Naoki, a Naruto.

- Co? - wymsknęło mi się, po czym popatrzyłem na mojego przyjaciela z drużyny.

- To prawda - oznajmiła, wchodząca do pomieszczenia brązowowłosa dziewczyna.

- Miko no Yoru - poznałem ją.

- Myślę, że musimy porozmawiać - oznajmił poważnie przybysz. - Ale najpierw wypadałoby się przedstawić, nieprawdaż?

*Kilka godzin później*

- Nie mogłeś mi powiedzieć? - spytałem, wiedząc, że i tak mi nie odpowie. - Przecież nie powiedziałbym o tym nikomu.

Ciało Naokiego, znaczy Naruto, drgnęło, ale nic więcej się nie stało. Westchnąłem. Minato-san mówił, że zapadł w taki stan już miesiąc temu.

- Nie ufałeś mi na tyle, aby odkryć przede mną swoją tożsamość, co? - zapytałem z żalem. - Co by powiedział mój ojciec gdyby mnie teraz usłyszał? Pewnie coś o dumie Uchiha i o nie okazywaniu emocji. Nie potrafię, wiesz? Nie mam pojęcia, kiedy zacząłem cię traktować jak brata. Proszę, obudź się. Błagam.

Zacisnąłem powieki, żeby zdradliwe łzy nie wydostały się na zewnątrz. Ciało blondyna się już nie poruszyło. Ani wtedy, ani następnego dnia, ani tydzień później.

Siedziałem przy nim, a Ashura, którego poznałem w czasie pierwszej rozmowy z Czwartym, przekazywał mi informację o postępach wojny shinobi z Akatsuki. Szczerze? Nie interesowało mnie to. Chciałem tylko, aby mój przyjaciel się obudził.

Cień Mędrca - Naruto FF ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz