Dostałem sygnał od Uchihy. Jest na swojej pozycji. Po chwili zobaczyłem blask po mojej lewej stronie. Sakura również jest na miejscu. Świetnie możemy zaczynać. Przechyliłem małe lusterko w mojej dłoni i nakierowałem na jedno z drzew. Dla pewności zrobiłem to dwa razy. Schowałem zwierciadełko do kieszeni i stworzyłem klony, które natychmiast wyciszyły swoją czakrę oraz ukryły się w koronach drzew. Odliczyłem do dziesięciu, wyciągnąłem shurikeny i rzuciłem w stronę Kopiującego Ninja.
- Kage Shuriken no Jutsu [Technika Cienistego Shurikena] - wyszeptałem nazwę techniki.
Wiecznie Spóźniający się Ninja podniósł głowę znad swojej książki. Szybko rozejrzał się, zauważając nadlatujące ze wszystkich stronę shurikeny. Chciał schować się pod ziemią, lecz przeszkodziły mu w tym kunai'e z wybuchową notką, które rzucił Sasuke. Hatake skoczył więc w górę. Cóż... Nie przewidziałem tego. Myślałem, że odrzuci kunai'e i wejdzie pod powierzchnię. No to... Mała zmiana planów.
Wyciągnąłem lusterko i nadałem kilka znaków. Klony natychmiast wyskoczyły z kryjówek i ruszyły na jōnina, wyczuwając jego czakrę w niedalekich krzakach. Ja zaś udałem się do drużyny, przekazać im nowy plan. Najpierw skierowałem się do Sasuke, ale będąc na miejscu, stanąłem zaskoczony widokiem, jaki tam zastałem. Płacząca Sakura, ciągle wykrzykiwała imię Uchihy i próbowała go przytulić, lecz on skutecznie jej umykał. Uśmiechnąłem się pod nosem, jednakże po chwili przypomniałem sobie o trwającej niedaleko walce. Skupiłem się na wspomnieniu jednego klona. Inni "ja" zdołają go przytrzymać jeszcze tylko kilka minut, więc muszę się pospieszyć.
- Sasuke, Sakura, co wy wyprawiacie? - spytałem wychodząc z cienia. Niemal natychmiast się zatrzymali, obracając głowy w moją stronę.
- Bo... Bo... To było straszne! - krzyknęła różowowłosa i pobiegła w moją stronę. Zanim zdążyłem w jakikolwiek sposób zareagować, ona już mnie przytulała. Nie odwzajemniłem uścisku. Stałem w bezruchu, patrząc przed siebie. Po kilkunastu sekundach chyba spostrzegła swój błąd, bo szybko się odsunęła i popatrzyła na mnie niepewnie.
- Zmiana planów - oznajmiłem jakby nigdy nic. - Nie będziemy się wysilać. Po prostu pokażemy mu to, co chce widzieć. Sasuke ty użyjesz Katon: Go...
- Znalazłem was, nicponie - przerwał nam głos Kopiującego Ninja. Spojrzałem na niego przez ramię. Stał, opierając się o drzewo i trzymając swoją nieodłączną księgę. Zerknąłem na okładkę.
- Icha Icha Paradise? Ta zboczona książka? - wyszeptałem na tyle głośno, by mnie usłyszał, lecz na tyle cicho, by uznał, że nie zrobiłem tego specjalnie.
- Eee... Skąd wiesz? - spytał zmieszany.
- Odkryłeś się Kakashi-san - oznajmiłem już spokojnie. Popatrzył na mnie niezrozumiale, wzruszył ramionami i wykonał ruch, jak do otworzenia książki. Jego ręka zatrzymała się w pół ruchu. Zaczął wyciągać wszystko z kabury oraz kieszeni. Kiedy opróżnił już miejsca, gdzie mógłby schować swoją ulubioną lekturę, zwrócił swój wzrok na nas. Jego oko rozszerzyło się prawie trzykrotnie, na widok książki w mojej ręce, którą trzymałem nad ogniem, rozpalonym przez Sakurę oraz Sasuke.
- Ni.. Nie... Nie rób tego! - zrobił krok w stronę ogniska, a ja zbliżyłem lekturę do płomienia.
- Nie podchodź Kakashi-sensei albo Naoki spali to zboczone coś - powiedział Uchiha. Kiwnąłem głową na znak potwierdzenia jego słów.
- Ech... Co chcecie w zamian? - nadal patrzył niespokojnie na książkę.
- Dzwoneczki - odpowiedziała Sakura, a Hatake bez zawahania je podał. Gdy oddałem mu jego lekturę, on zniknął a dzwonki zmieniły się w kamyczki. Usłyszałem za sobą krzyk radości Haruno oraz odgłosy pościgu. Różowowłosa ponownie zaczęła gonić swój obiekt westchnień. Postanowiłem to przerwać.
- Mamy problem - oboje do mnie podbiegli.
- Co się stało?
Nie odpowiedziałem. Zwyczajnie pokazałem im dzwoneczki, czy coś co było nimi jeszcze minutę temu. Po ciężkim westchnieniu Sasuke i krótkim wrzasku rozpaczy dziewczyny poszliśmy w stronę pali, spodziewając się tam zastać Wiecznie Spóźniającego się Shinobi.
Wychodząc z lasu, zobaczyliśmy swojego opiekuna, który jakby nigdy nic czytał sobie książkę. Stworzyłem klona, a sam użyłem techniki Meisaigakure no Jutsu [Technika Kamuflażu] i wyciszyłem czakrę.
Szedłem obok geninów i drugiego mnie, bacznie obserwując Kopiującego Shinobi. Zerknął na nas kątem oka i spytał znudzonym głosem:
- Poddajecie się?
Nikt nie odpowiedział. Przemieściłem się za plecy jōnina, starając się nie nadepnąć na żadną gałązkę. Gdy różowowłosa i Uchiha wymieniali niepewne spojrzenia, podszedłem do Hatake i zrobiłem to samo co on przed chwilą. Zamieniłem dzwoneczki, wiszące przy jego pasku, na kamienie. Uśmiechając się złośliwie, odwołałem klona i przeniosłem się przed Wiecznie Spóźniającego się Ninja. Oddałem cel dwójce geninów i przybiłem z nimi piątki.
- I jak Kakashi-san? - odwróciliśmy się w jego stronę. - Czy nasza współpraca była zadowalająca? A może oblejesz nas jak wszystkich przed nami? - ostatnie pytanie wypowiedziałem z wyczuwalnym sarkazmem.
- Shinobi, który nie przestrzega zasad jest śmieciem, lecz ten kto zostawia swoich przyjaciół jest...
- Gorszy od śmiecia - przerwałem mu. - Czyli zdaliśmy. Sasuke, Sakura, rano byłem w takim jednym miejscu. Mają tam naprawdę dobry ramen. Może pójdziemy do tego baru na obiad?
- Jasne - odpowiedziała dziewczyna, a kiedy Uchiha skinął twierdząco głową, ruszyliśmy do wioski. Będąc już przy furtce, odwróciłem się do naszego opiekuna.
- Do zobaczenia rano Kakashi-san!
*NASTĘPNEGO DNIA - 8:00*
Staliśmy całą drużyną przed Hokage, czekając na przydział pierwszej misji. Nie zwracałem zbytnio uwagi na to co mówi staruszek, gdyż byłem zajęty patrzeniem się przez okno. W pewnym momencie poczułem łokieć Uchihy, wbijający mi się w żebra. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, na co on wskazał głową przywódcę wioski. Przeniosłem spojrzenie na staruszka. Widząc moje pełne niezrozumienia oczy, ponowił swoje pytanie.
- Czy zadomowiłeś się już w wiosce, Naoki-kun?
- Tak. Mieszkańcy są bardzo przyjaźni, a atmosfera jest bardzo radosna - uśmiechając się, zamknąłem oko. Moja wypowiedź była prawdziwa. Jeśli ludzie nie widzą w tobie demona, są bardzo przyjacielscy i chcą każdemu pomóc.
"Gdyby miał maskę na twarzy, wyglądałby teraz jak Kakashi..." - pomyślał Trzeci, mimowolnie zerkając na jōnina.
Otworzyłem oczy, czy też oko, gdyż drugie zasłonięte było bandażem i popatrzyem z wyczekiwaniem na Hokage, na co on zmarszył brwi. Postanowiłem przypomnieć mu cel naszej wizyty.
- Jaką dostaniemy misję?
- Ach tak! Hmmm... Zobaczmy... - sięgnął po zwój z misjami rangi D. - Myślę, że ta na początek będzie idealna. Znajdźcie tego kota - pokazał nam zdjęcie zwierzęcia, które wyglądało jak miniaturowy tygrys.
Wydawał mi się dziwnie znajome. Po chwili zamyślenia, przywołałem w umyśle sytuację z przed kilku dni. Nie zwracając na nic uwagi, wybiegłem z pomieszczenia, kierując się na monument Hokage. Dzięki zebraniu czakry w stopach, biegłem po niemal pionowej ścianie. Kiedy stałem już na górze, zacząłem się rozglądać. Po kilku sekundach zauważyłem zgubę na jednym z drzew. Podszedłem, wziąłem kota na ręcę i przypominając sobie o istnieniu Shunshin no Jutsu [Technika Migotliwego Ciała], przeniosłem się do drużyny.
Oddałem cel misji zawołanemu shinobi, po czym stanąłem przed staruszkiem, który wybierał kolejną misję.
1) Kage Shuriken no Jutsu [Technika Cienistego Shurikena] - oryginalna technika z Naruto. Ranga D. Technika polegająca na zmyleniu przeciwnika. Użytkownik rzuca shurikenem w stronę przeciwnika, jednocześnie ukrywając w jego cieniu kolejny shuriken.
CZYTASZ
Cień Mędrca - Naruto FF ✔
FanficZAKOŃCZONE Ostrzeżenie: - Opowiadanie zawiera spoilery z anime Naruto i Naruto Shippuden. - Niniejsze opowiadanie NIE JEST gatunkiem yaoi. Opis: Gdy Naruto ma pięć lat, Aya no Yoru ratuje chłopca przed pobiciem przez mieszkańców wioski. Dowiadując...